"Mamy problem, jak większość miast europejskich, bo to nie jest tylko problem Polski, dlatego że w Krakowie dzisiaj mamy zdecydowanie więcej dzików niż powinniśmy mieć, biorąc pod uwagę obszar naszego miasta. Na dwa kilometry kwadratowe powinien przypadać jeden dzik. Jeżeli powierzchnia Krakowa to 324 km, to bardzo łatwo policzyć, że tych dzików powinniśmy mieć około 150, a mamy wielokrotność tej liczby. Oceniamy, że dzisiaj mamy około 1500 dzików"

- mówi Jerzy Muzyk, zastępca prezydenta Krakowa ds. zrównoważonego rozwoju.

W Krakowie są dwie odłownie dzików - jedna na osiedlu Podwawelskim, a druga na Ruczaju. Schwytane tam zwierzęta są usypiane. Według obowiązujących przepisów nie mogą być wysyłane daleko od miasta do lasów czy puszczy, aby nie roznosić chorób. Średnio w ciągu miesiąca łapanych jest kilkanaście lub kilkadziesiąt dzików. 
"Biorąc pod uwagę wzrost populacji dzików, powinniśmy zwiększyć liczbę odłowni, z drugiej strony absolutnie wzmóc działania edukacyjne - począwszy od szkół poprzez stosowanie informacji w mediach społecznościowych, w mediach tradycyjnych w zakresie wskazywania, że dzik to przede wszystkim dzikie zwierze, dla którego miasto nie powinno być naturalnym środowiskiem. W związku z tym nie powinniśmy traktować dzika, którego widzimy w mieście jak zwierzęcia domowego, czyli nie powinniśmy go dokarmiać. Również powinniśmy zabezpieczać wszelkie odpady żywnościowe, żeby absolutnie utrudniać do nich dostęp"
- dodaje Muzyk.

Zastępca Prezydenta ds. Zrównoważonego Rozwoju