Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

B. Bubula: "Popieram protesty rodziców i nauczycieli"

  • Kraków
  • date_range Wtorek, 2013.01.08 07:39 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 02:48 )
Popieram protest nauczycieli i rodziców - deklarowała w Radiu Kraków posłanka PiS-u Barbara Bubula. Jutro Rada Miasta zajmie się projektami uchwał o likwidacji lub wygaszaniu 14 szkół.

fot. Joanna Gąska



Przed magistratem będą protestować nauczyciele i rodzice niezadowoleni z tych planów. Decyzje o likwidacji szkół są nieuzasadnione, to wprowadzanie niepotrzebnego zamętu - ocenia posłanka Bubula. W porannej rozmowie Radia Kraków apelowała, by kryzys wykorzystać do podniesienia poziomu nauczania. Polityka zakładająca, że trzeba oszczędzać na edukacji jest błędna. "Nakłady na oświatę to nie koszt, to inwestycja" - przekonywała posłanka Bubula. Jak argumentowała - to dzięki wykształceniu Kraków ma niższy poziom bezrobocia niż w innych miastach.

W porannym wydaniu Co niesie dzień posłanka Bubula wypowiedziała się też krytycznie na temat zanieczyszczenia krakowskiego powietrza i podwyżki cen biletów. Jej zdaniem władze Krakowa robią zdecydowanie za mało, by walczyć ze smogiem, a podwyżka cen biletów komunikacji miejskiej może doprowadzić do jeszcze większego niż teraz zanieczyszczenia powietrza.




Zapis rozmowy w Radiu Kraków

Jacek Bańka: Spotkamy się jutro po południu przed magistratem?

Posłanka Prawa i Sprawiedliwości Barbara Bubula:
Jutro po południu mam niestety inne plany, ale kibicuję mocno tym rodzicom i nauczycielom, którzy protestują. Wydaje mi się, że te decyzje o likwidacji szkół są kompletnie nieuzasadnione. Trzeba się mocno zastanowić nad tym, czy taka polityka, w której zmusza się dzieci aby przenosiły się w taki gwałtowny sposób z jednej szkoły do drugiej na duże odległości jest właściwa. Wydaje mi się, że jest to niepotrzebne wprowadzanie zamętu społecznego w sprawę, która powinna być inaczej rozwiązana.



Co jest nie tak w reformie krakowskiej oświaty? Czy to, że zamykane są szkoły, a to jest najprostsze rozwiązanie, jak słyszymy, czy też zamykane są nie te szkoły, które należałoby zamknąć?


Wydaje mi się, że cała taka polityka, która zakłada, że trzeba jak najwięcej zaoszczędzić na oświacie, patrząc na to z punktu widzenia jakiegoś kosztu, które miasto ponosi jest niewłaściwa. Dlatego, że oświata nie jest kosztem, tylko inwestycją. Jeżeli chce się, żeby w przyszłości miasto się rozwijało, to powinno dbać o to, aby dzieci na wysokim poziomie, w dobrych warunkach podnosiły swoje kwalifikacje. To można zapewnić właśnie w tych szkołach, które są i nie decydować automatycznie, że na przykład dzieci z Dywizjonu 303, ze szkoły nr 52 będą miały ponad 3 km do ich nowej szkoły, czyli starej Setki, która jest na Albertyńskim, albo, że 120 tys. zaoszczędzi się na gimnazjum Na Stoku. To są pozorne oszczędności, dlatego, że koszty społeczne takiej przeprowadzki i faktu, że dzieci będą miały daleko do szkoły i zniknie jakaś społeczność są bardzo duże. Ja do dzisiaj z rozrzewnieniem wspominam, że przestała istnieć moja podstawówka na Osiedlu Kazimierzowskim. To jest bardzo ważny taki element związany z tradycją i kulturą. Bo jeżeli nie ma szkoły, do której się chodziło to nie ma poczucia wspólnoty z tymi wszystkimi, z którymi do tej szkoły się chodziło.

Czyli usunęła pani konto na Naszej-Klasie?



Właśnie nie, konta na Naszej-Klasie wirtualnie sobie mogą być. Tylko poza wspomnieniami jest także miejsce, do którego się wraca i które istnieje w naszej świadomości.

Pani poseł, ale jeśli weźmiemy podstawówkę, w której uczy się 190 uczniów, to okazuje się, że na każdym poziomie jest około 30 osób. Więc każdy z poziomów to jest albo jedna klasa złożona z 30 uczniów albo dwie klasy po 15 uczniów. Albo jeśli weźmiemy pod uwagę zespół szkół, w którym uczy się 250 uczniów, to te liczby mówią same za siebie. Szkoły, klasy zaczynają świecić pustkami. Przynajmniej niektóre z nich.



Myślę, że myślenie o tym, ze szkoła 200 osobowa, albo 250 osobowa to coś na co sobie miasto Kraków w XXI wieku nie może pozwolić jest błędne. Dlatego, że takie właśnie szkoły zapewniają najlepszy poziom wychowania i wykształcenia. Powinno się na to popatrzeć właśnie od tej strony. Wykorzystamy ten moment kryzysu aby podnieść poziom nauczania, aby te dzieci chętnie chodziły do tych szkół i miały przekazywaną wiedzę w sposób nowoczesny. To powinna być wizytówka Krakowa, bo Kraków , który jest miastem uczniów i studentów ma szansę i okazję do rozwoju. Dlatego mamy niższy poziom bezrobocia, że mamy wyższy poziom wykształcenia niż inne miasta i to powinno być powodem do przemyśleń dla władz miasta. Jeszcze raz powtarzam, że nie powinno się traktować edukacji jako kosztu, tylko inwestycji.



Tego kosztu jeszcze będę się trzymał przez moment. 1/3 budżetu Krakowa to jest edukacja. Na oświatę idą pieniądze kosztem czegoś. To nie jest tak, że dzięki temu nie cierpią inne dziedziny naszego życia, tutaj w Krakowie.


Trzeba się zastanowić, czy wszystkie pieniądze w budżecie miasta są wydawane właściwie. Ostatnio zbulwersowało mnie to, że Kraków zafundował sobie nowe logo, które teraz umieszcza przymusowo na każdym druku i jest specjalna komórka urzędowa, która zajmuje się sprawdzaniem czy wszystkie instytucje kultury w odpowiednim odstępie umieszczają to logo na dokumentach. To jest drobniutki przykład, ale pokazujący, że nie wszystkie i nie zawsze pieniądze z budżetu są wydawane w sposób właściwy. Myślę również, że istotna jest sprawa dobrego zarządzania mieniem miasta i odpowiedniego sprawdzania czy uczciwie płacone są wszystkie podatki od nieruchomości. Te wszystkie rzeczy mogą przynieść dodatkowe pieniądze, które można przeznaczyć na oświatę i zapobiec kolejnemu likwidowaniu szkół i obniżaniu przez to jakości kształcenia.



Reasumując, ten niż demograficzny i szkoły zaczynające świecić pustkami powinniśmy wykorzystać do podniesienia jakości kształcenia. Natomiast same koszty tej reformy, przypomnę, że to jest niespełna 6 mln złotych, co w skali wydatków na edukację jest niewiele i tych oszczędności według pani należałoby szukać gdzie indziej.



Oczywiście. Myślę, że z łatwością można by je znaleźć, gdyby takie podejście przyświecało działaniom władz miasta, że edukacja to inwestycja, a nie koszt.



Zmieniając temat, pani poseł, w tym tygodniu dojdzie także do protestu antysmogowego. Dostrzega pani rzeczywistą wolę działań władz samorządowych na rzecz poprawy jakości powietrza?



Odwrotnie. Właśnie widzę takie działania, które są sprzeczne z tą ideą. Dwa fakty, zauważyłam, że zaledwie 2,8 mln złotych w budżecie zostało w tym roku przeznaczonych na likwidację niskiej emisji. To jest coś śmiesznego, można powiedzieć. Poza tym widzę, że zamiast obniżać ceny komunikacji miejskiej to się je podnosi. To wszystko są rzeczy sprzężone. Jeśli komunikacja miejska jest droga, szczególnie bilety jednorazowe, to wówczas żaden kierowca nie przesiądzie się do autobusu czy też tramwaju w dniach smogu. Przecież w tym programie, który województwo opracowuje, aż do 2023 roku są wpisane takie rzeczy, że przy alarmie smogowym ma być bezpłatna komunikacja miejska. To ja się pytam dlaczego miasto nie zareagowało w tym roku. Kiedy ja przyjeżdżałam pociągiem z Warszawy i od razu się zachłystywałam tym powietrzem. Dlatego, że porównanie między powietrzem krakowskim, a warszawskim wypadało tak, że sam organizm odrzucał możliwość oddychania. Co dopiero dzieci i ludzie starsi, a także ludzie, którzy muszą mieszkać w tych gorzej przewietrzonych rejonach miasta.

Czyli władze Krakowa już powinny zareagować, na przykład darmową komunikacją w takich dniach jak obecnie, kiedy to stężenie jest największe?



Przecież te rzeczy, które są w tych wielkich programach obliczonych na najbliższe 20 lat już można wprowadzać teraz. Już można było zaproponować ludziom większe możliwości dofinansowania, zmiany ogrzewania już w tegorocznym budżecie. Można było pokazać, że miasto dofinansuje komunikację miejską, gdy poziom zanieczyszczenia przekroczy pewien poziom, to wtedy zaoferuje się darmowe przejazdy. To dotyczy także planowania przestrzennego, planowania lokalizacji szkół i przedszkoli. Gdy mamy wszystko blisko to niepotrzebne stają się podróże z dziećmi. Wtedy oczywiście mamy mniejsze zanieczyszczenie powietrza.



Pani poseł, zamykając tą sprawę, pani ma ciepłą wodę użytkową?



Tak.



O, to rozumiem, że sąsiedzi również? Kiedy się pani zdecydowała?



Od razu. To była decyzja spółdzielni mieszkaniowej, w której wykupiłam mieszkanie 10 lat temu i u nas od razu zainstalowano ciepłą wodę użytkową.

Pani poseł, na koniec, podobno jest pani wśród posłów drugą Justyną Kowalczyk?

Aż tak nie, rzeczywiście wcześniej niż Justyna Kowalczyk, kiedy jeszcze Justynka miała 6 latek ja już biegałam na nartach i rzeczywiście można powiedzieć, że jestem jednym z prekursorów tej dyscypliny w Polsce pod względem rekreacyjnym, Biegam już ponad 20 lat.


A mamy dobre trasy biegowe, czy jest konieczność tworzenia tego typu miejsc?


Jest konieczność tworzenia tego typu miejsc. W Małopolsce jest z tym wyjątkowo źle. Ja jeżdżę co roku do Jakuszyc w Szklarskiej Porębie aby tam trenować. Tu chciałam skorzystać z okazji i zaapelować do mieszkańców Małopolski aby szanowali ślady, które robią narciarze. Dlatego, że często w Gorcach robimy sobie w pocie szkoła taki ślad obok trasy turystycznej, a piechurzy niemądrze zadeptują ten przygotowany przez nas ślad. Apel do piechoty aby szanowała ślad tworzony przez narciarzy biegaczy.


Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię