Nazywany nestorem polskiej sceny Krzysztof Globisz od czterdziestu lat jest wierny Narodowemu Staremu Teatrowi im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie. Już na studiach przepowiadano mu, że ze względu na warunki fizyczne nie zostanie filmowym amantem, lecz będzie grał role charakterystyczne.

Los okazał się jednak przewrotny: Globisz zagrał niemal siedemdziesiąt ról w swoim krakowskim teatrze i występował gościnnie w przedstawieniach np. Teatru Narodowego. Jak podaje Encyklopedia Teatru Polskiego, w dorobku artystycznym ma 120 ról w spektaklach Teatru Telewizji, kreował ważne postaci w filmach i serialach telewizyjnych, a w 2019 r. otrzymał nagrodę Splendor Splendorów im. Krzysztofa Zaleskiego – wyróżnienie przyznane przez zespół artystyczny Teatru Polskiego Radia. Zagrał chyba każdy typ postaci – dosłownie od diabła po Anioła Giordano w filmie Artura Więcka „Anioł w Krakowie” (2002) i jego kontynuacji pt. „Zakochany Anioł” (2005).

„Kiedy ze smukłego, delikatnego młodzieńca przeistoczył się w postawnego mężczyznę, jego aktorstwo jeszcze bardziej się pogłębiło” – oceniał Kazimierz Kutz w rozmowie z „Rzeczpospolitą” (2001).

„To człowiek niezwykle wrażliwy, który ma w sobie wiele pogody ducha i niezłomności, ale jednocześnie jest przecięty smutkiem. Mimo to nie poddaje się nigdy. Takich ludzi nie da się niczym +dobić+” – napisano o nim w „Ad Spectatores” w 2008 r.

Sam o naturze aktorstwa obszernie mówił w książce „Notatki o skubaniu roli” napisanej z Olgą Katafiasz (2010): „Prawdziwi aktorzy dokonują kompensacji, lecz nie swoich frustracji, własnej natury czy kompleksów”. „Nazwałbym to kompensacją myśli: ja, Krzysztof Globisz, niewiele wiem o świecie, ale gdy gram Makbeta, Hamleta, Klaudiusza, Sajetana przekazuję światu pewną wiedzę – z nią się można kłócić, nie zgadzać, dyskutować. Przynajmniej podczas tych dwóch godzin spektaklu posiadam jakąś wiedzę czy emocje – i to przynosi wielką radość” – tłumaczył.

„Jestem głupim człowiekiem, mądrość moim zdaniem nie polega na tym, że się wie, ale że się nie wie – być może w tym sensie jestem mądry. Rola rekompensuje mi fakt mojej niewiedzy, lecz mogę również w sposób dany mi przez Boga namówić ludzi do pewnych rzeczy: przedstawić im świat, wzruszyć ich, oszukać, pouczyć – zrobić z nimi, co chcę” – wyjaśnił, dodając, że jego „intencje są oczywiście dobre”. „To jest natura aktorstwa” – podkreślił Globisz.

Krzysztof Maria Globisz urodził się 16 stycznia 1957 r. w Siemianowicach Śląskich, lecz dorastał w Katowicach, gdzie ukończył VII Liceum Ogólnokształcące im. Harcerzy Obrońców Katowic (Katowice-Ligota).

Studiował na Wydziale Aktorskim krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej (PWST) im. Ludwika Solskiego. Dyplom uzyskał w 1980 r.

„Obdarzony charyzmą, wybitnie utalentowany absolwent krakowskiej PWST jeden sezon po ukończeniu szkoły spędził we Wrocławiu, ściągnięty przez Jerzego Grzegorzewskiego do jego inscenizacji +Ameryki+ wg Kafki” - napisano w biogramie artysty na stronie krakowskiego NST. Zagrał postać Karla Rossmanna, o której Anna Schiller pisała w „Kulturze” (1980, nr 48): „Z ogromną wrażliwością i szczerością aktorską, czysto i bez widocznego wysiłku”. „Ten Karl, ciemny i ciemno ubrany, emanuje jakąś jasną prostotą i naturalnością, budzi sympatię” - dodała.

We Wrocławiu był asystentem reżysera Wiesława Górskiego i zagrał Studenta w „Garbusie” Mrożka. Wystąpił też jako Grothe w „Po Hamlecie” Jerzego Żurka w reż. Piotra Paradowskiego.

Na deskach Starego Teatru w Krakowie (od 2001 r. - NST) jego kariera rozpoczęła się od roli Laertesa w „Tragicznej historii Hamleta, księcia Danii" Szekspira w reż. Andrzeja Wajdy (1981).

W kwietniu 1982 r. po raz pierwszy wystąpił w przedstawieniu Jerzego Jarockiego. Zagrał Kusiciela I w „Mordzie w katedrze” Eliota. W 1983 r. stworzył wybitną kreację jako Segismundo w „Życie jest snem” Calderóna w reż. Jerzego Jarockiego. „Tą rolą wpisał się w tradycję wielkich romantycznych kreacji krakowskiej sceny” – oceniła Monika Mokrzycka-Pokora w Culture.pl.

Jak zaznaczono w biogramie aktora na stronie NST, „Krzysztof Globisz był ukochanym aktorem Jerzego Jarockiego, którego uważał za swego mistrza i u którego zagrał wiele wspaniałych ról – m.in. genialnego Pijaka w +Ślubie+, niezapomniane kreacje stworzył w jego spektaklach +Życie jest snem+, +Grzebanie+, +Sen srebrny Salomei+, +Trzeci akt wg Szewców+ (który przyniósł mu Nagrodę im. Aleksandra Zelwerowicza, 2002)”.

„To mój mistrz, od którego, jak często przyznaję, jestem uzależniony niemal jak od kofeiny. Nauczył mnie moich emocji, moich myśli, także moich zwątpień. To jedyny człowiek, który potrafi mnie okiełznać na scenie. Ufam mu bezgranicznie” – mówił o Jarockim w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” (2001).

W Starym Teatrze w latach osiemdziesiątych grywał też w przedstawieniach reżyserowanych przez Andrzeja Wajdę. Był np. Hajmonem w pamiętnej „Antygonie” Sofoklesa (1984) i Chananem w „Dybuku” An-skiego (1988). Scenę w wykonaniu Globisza, w której recytuje „Pieśń nad Pieśniami”, z „Dybuka” opisał Krzysztof Kopka w „Teatrze”: „W niewielkim fragmencie poematu Globisz pokazuje, jak w mistrzowski sposób opanował sztukę mówienia poezji”. „Wydobywając muzyczność Miłoszowskiego przekładu, przemienia swoją deklamację nieomal w śpiew” - oceniał.

Sukcesem okazał się też jego tytułowy „Don Carlos” z dramatu Schillera w reż. Laco Adamika (1984). „W tej roli odezwał się nie tylko Calderonowski Segismundo, lecz także, w inny sposób, Szekspirowski Hamlet. Nawet nie jego skargi na duszę rozdartą to sprawiają, lecz motyw ironicznej błazenady wobec otoczenia” - napisała Barbara Osterloff w „Teatrze” (1984, nr 11).

Krytycy podkreślali, że Globisz „ma w sobie wiele liryczności, ale potrafi grać ostro, wręcz brawurowo”. Właśnie takie kreacje stworzył np. w spektaklach Tadeusza Bradeckiego i Rudolfa Zioły. Pierwszą z nich był Mefistofeles w autorskim „Wzorcu dowodów metafizycznych” w reż. Bradeckiego (1985).

„Globisz gra Mefistofelesa ostro, dynamicznie i z pasją. Jest na przemian drwiący, smutny, poważny, ironiczny, szyderczy i dramatyczny. Pojawia się zewsząd, ma diabelską sprawność. Ale twarz prawdziwie ludzką” – zanotowała Bożena Winnicka w „Życiu Literackim” (1985, nr 30).

W 1989 r. był asystentem reżysera i zagrał Horatia w „Hamlecie (IV)” w reż. Andrzeja Wajdy.

W Szekspirowskim „Śnie nocy letniej” w insc. Rudolfa Zioły (1992) brawurowo zagrał Puka. „Ociężale buja się na drążku, gawędzi z efebowatym elfem. Po chwili jednak ta ociężałość mija. Zwierzę wyszło z leśnego sybaryty. Jego ruchy nabierają rozmachu i precyzji, wciąż jednak z nutą rozleniwienia. Puk także uwija się po prosceniowej bramie, pomostach; schodzi nawet, jak się rzekło na widownię. To najlepsza tutaj rola” – oceniał Tomasz Kubikowski na łamach „Teatru” (1992, nr 6).

Jak przypomniała Monika Mokrzycka-Pokora, w latach dziewięćdziesiątych Globisz zagrał w Starym Teatrze m.in.: tytułową rolę w „Fantazym” Słowackiego w reż. Tadeusza Bradeckiego (1991), Dziennikarza i Hetmana w „Weselu” Wyspiańskiego w reż. Andrzeja Wajdy (1991), główną rolę w „Mizantropie” Moliera w reż. Krzysztofa Nazara (1992).

„Sceniczną wrażliwość i niesłychaną organiczność aktora docenił Krystian Lupa, obsadzając go w +Lunatykach+ (Teltscher) i +Zaratustrze+, gdzie stworzył pełnokrwistą, przejmującą postać popadającego w obłęd filozofa Fritza/Nietzschego” – zaznaczono w biogramie artysty na stronie NST. Role te zagrał aktor w latach 1995 i 2004.

„Jego postać to samotnik, który samodzielne, intensywne myślenie przypłacił chorobą i jest skazany na egzystowanie w rodzinnym piekle z matką i siostrą. Globisz pokazuje, jak siła Zaratustry przeradza się w słabość, a szaleństwo okazuje się ucieczką od świata” – napisano na portalu Culture.pl.

Krytycy są zgodni, że wielkie role Globisz stworzył także w przedstawieniach Jerzego Grzegorzewskiego, u którego grał nie tylko w Krakowie, ale i w Teatrze Narodowym. W 1997 r. na otwarcie odbudowanej sceny w stolicy Grzegorzewski przygotował inscenizację „Nocy listopadowej” Wyspiańskiego. Aktor wcielił się w postać zadufanego i porywczego Wielkiego Księcia Konstantego.

„Najwyraziściej spośród wszystkich protagonistów uwewnętrznił teatrzyk grania przed samym sobą. A nie zatracił przy tym wewnętrznego niepokoju, psychicznego rozbicia tej postaci, graniczącego z patologią” – oceniła na łamach „Teatru” Elżbieta Morawiec.

Był też przejmującym Natanem w „Sędziach” Wyspiańskiego w insc. Grzegorzewskiego (1999).

„Globisz to niewątpliwy współtwórca sukcesów inscenizacji Jana Klaty na scenie Narodowego Starego Teatru. Przejmujący jako Verloc w +Tajnym agencie+ wg Conrada, przepełniony obłąkańczą religijną wizją jako Dawid Yetmeyer w +Weselu hrabiego Orgaza+ wg Jaworskiego czy szalony W. z +Do Damaszku+ wg Strindberga, posiada ten niezwykły dar, że potrafi do swoich kreacji przekonać zarówno krytyków, jak i zwykłych widzów” – przypomniano na stronie NST.

Przytoczono opinię Joanny Targoń o jego „straceńczym i pełnym brawury mimo bagażu wieku” Kmicicu w „Trylogii” wg Sienkiewicza w reż. Klaty (2009).

„To, co na pierwszy rzut oka wydawało się niewyszukanym konceptem, okazuje się trafioną w punkt interpretacją. Krzysztof Globisz jako Kmicic? Krępy facet w skórzanej kurtce jako piękny watażka? Ale Globisz lekko i wdzięcznie opowiada swego bohatera – i widzimy cały jego infantylizm, odwagę skrzyżowaną z pychą i głupotą, urok, którym uwodzi Oleńkę” – zanotowała krakowska krytyk.

„Obserwuję z satysfakcją jego artystyczne poczynania, bo jest twórczy i nie myśli schematami. Wystarczy spojrzeć na jego przedstawienie oparte na Trylogii. Kto wpadłby na tak diabelski pomysł, by wystawić na scenie opasłe tomy Sienkiewicza? Obsadzenie mnie wbrew warunkom w roli Kmicica wymagało niestandardowej wyobraźni, a on poszedł jeszcze dalej. Każdy z aktorów był też pewnym znakiem, a to już wyższy stopień wyobraźni i wtajemniczenia” – ocenił Globisz współpracę z Janem Klatą w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”.

W 2013 r. na deskach NST zagrał m.in. postaci Witosa, Maxime'a Weyganda, Tego Szyfranta i Księdza Skorupki w „Bitwie warszawskiej 1920” Demirskiego w reż. Moniki Strzępki.

Liczne filmy i seriale sprawiły, że Globisz jest ulubieńcem widzów dużego i małego ekranu. Mimo to w jednym z wywiadów wyznał: „Większość filmów robiłem dla pieniędzy”. „Ale niczego nie żałuję, niczego się nie wstydzę” - podkreślił.

Na początku lat osiemdziesiątych aktor zaczął występować w filmach Andrzeja Wajdy. Zagrał w jego serialu telewizyjnym z „Z biegiem lat, z biegiem dni” (1980) oraz w wysoko ocenionym „Dantonie” (1982), gdzie wcielił się w postać Amara. Rolą adwokata Piotra Balickiego w obrazie Krzysztofa Kieślowskiego „Krótki film o zabijaniu” (1988) zjednał sobie uznanie nie tylko krytyków, ale i sympatię widzów. Potem wystąpił w serialu Jana Łomnickiego „Modrzejewska” (1989).

Do najbardziej znanych ról filmowych Globisza należy udział w takich produkcjach, jak: „Wszystko, co najważniejsze” Roberta Glińskiego (1992), „Pułkownik Kwiatkowski” Kazimierza Kutza (1995), „Pan Tadeusz” Andrzeja Wajdy (1999), „Przedwiośnie” Filipa Bajona (2000), „Anioł w Krakowie” (2001) i „Zakochany Anioł” (2005) – oba Artura Więcka, „Pogoda na jutro” Jerzego Stuhra (2003), „Pornografia” (2001) i „Jasminum” (2006) – oba Jana Jakuba Kolskiego, „Pora umierać” Doroty Kędzierzawskiej (2007), „Ki” Leszka Dawida (2011) i „Jack Strong” Władysława Pasikowskiego (2014).

Telewidzowie znają twarz aktora z popularnych seriali, m.in.: „Czasu honoru”, „Teraz albo nigdy!”, „Egzaminu z życia”, „Odwróconych” i „Oficera”. Radiosłuchacze zapamiętali jego głos z ponad siedemdziesięciu słuchowisk i spektakli Teatru Polskiego Radia.

W lipcu 2014 r. Krzysztof Globisz, podczas nagrywania „Martwych dusz” Gogola w radiowej Dwójce, przeszedł udar mózgu, w którego wyniku doznał częściowego paraliżu, a także afazji, czyli utraty zdolności mowy.

W rezultacie uporczywej, blisko dwuletniej, rehabilitacji jego stan zdrowia zaczął się poprawiać na tyle, że mógł na nowo pojawić się na scenie. W 2015 r. dał symboliczny występ w „Hamlecie” w krakowskim Teatrze STU. Był to jubileuszowy spektakl, w którym pojawili się aktorzy, którzy na przestrzeni piętnastu lat grali w tym przedstawieniu. Globisz w premierowej wersji w 2000 r. wcielił się w Klaudiusza.

Jak przypomniano na portalu Culture.pl, na scenie NST w 2016 r. wystąpił na wózku inwalidzkim w przedstawieniu „Podopieczni” Jelinek w reż. Pawła Miśkiewicza. W 2017 r. zagrał Hiper-Robociarza w „Szewcach” Witkacego w reż. Justyny Sobczyk, a w 2019 r. u boku Anny Dymnej wcielił się w rolę Pomywacza w „Królestwie” w reż. Remigiusza Brzyka, adaptacji miniserialu Larsa von Triera.

9 grudnia 2016 r. w krakowskim Teatrze Łaźnia Nowa, w trakcie Festiwalu Boska Komedia, odbyła się premiera przedstawienia „Wieloryb the Globe”. Tekst został napisany specjalnie dla aktora przez Mateusza Pakułę, a do udziału w spektaklu namówili Globisza jego byli studenci z krakowskiej szkoły teatralnej.

Przedstawienie wyreżyserowała Eva Rysova, która mówiła o pracy z artystą: „Szukamy słów wspólnie z Krzysztofem”.

Twórcy spektaklu „Wieloryb The Globe” - sztuki „o unikalnej wartości artystycznej i humanistycznej” - uhonorowani zostali 27 października 2017 r. Nagrodą Specjalną miesięcznika „Teatr” podczas uroczystości w warszawskim Instytucie Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego. Wyróżniono: Krzysztofa Globisza, Mateusza Pakułę, Evę Rysovą, Martę Ledwoń, Zuzannę i Antonisa Skoliasów, Marcina Chlandę, Cezarego Tomaszewskiego i Mateusza Wajdę.

Ostatnio aktor znalazł się w obsadzie „Obywatelki Kane” Janiczak w reż. Wiktora Rubina. Przedstawienie miało swoją premierę 28 listopada 2021 r. na Dużej Scenie NST w Krakowie.

Poza niezliczonymi rolami teatralnymi i filmowymi Krzysztof Globisz jest wykładowcą krakowskiej Akademii Sztuki Teatralnej (wcześniej PWST), w której w latach 2002-2005 był dziekanem Wydziału Aktorskiego. W latach 2005-2012 pełnił funkcję prorektora tej uczelni.

21 lutego 2005 r. otrzymał tytuł profesora sztuk teatralnych. Jest też członkiem Polskiej Akademii Filmowej.

Krzysztof Globisz za swoją twórczość zdobył ponad czterdzieści prestiżowych nagród na najważniejszych festiwalach teatralnych i filmowych w Polsce. Niedawno, bo 27 października 2019 r., artysta otrzymał w Toruniu statuetkę Złotego Anioła za całokształt twórczości aktorskiej, przyznaną przez organizatorów 17. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Tofitest.

„Utrzymanie jakości grania na najwyższym poziomie i zdobywanie szczerego aplauzu widzów przez lata kariery to cecha nielicznych. Wśród nich niewątpliwie jest Krzysztof Globisz” – brzmiało uzasadnienie jury.

„Ten zawód to mój żywioł, moja pasja. Jestem szczęśliwy, gdy gram. A gram i dobrze, i źle. Grając źle, staję się szczęśliwszy, że mogę się poprawić” – powiedział szczerze w wywiadzie dla „Dziennika Polskiego” (2010). Przyznał, że jego motto brzmi: „Dla roli jestem gotów na wszystko, oczywiście w granicach dziesięciu przykazań”.

Krzysztof Globisz otrzymał w 1996 r. odznaczenie Zasłużonego Działacza Kultury. W 2004 r. wyróżniono go zaś Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a w 2005 r. uhonorowano Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.