Wszystko zależy od położenia i rozmiarów drzew, które są uschnięte i grożą powaleniem. Pozwolenie na wycinkę wyda teraz miasto.

Sprawą zainteresował się krakowski radny Łukasz Maślona, który wnioskował do prezydenta Jacka Majchrowskiego o ograniczenie skali wycinki. Urzędnicy pojawili się dziś na miejscu i dokonali wnikliwej oceny stanu drzew. Teraz zdecydują które można zostawić, a które trzeba wyciąć w całości.

"Największą obawą było to, że znikną wszystkie drzewa rosnące od wiaduktu do nowej ul. Pachońskiego. Że teren zostanie ogołocony z drzew. Znaczna część drzew jednak zostanie, jako tzw. "świadkowie", inne zostaną zredukowane o korony" - mówi Łukasz Maślona.

Magdalena Gala z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie wyjaśnia, że drzewa zostawione w roli świadków nie będą miały korony i konarów i nadal będą mogły być walorem przyrodniczym użytku ekologicznego. "Będą ścięte do wysokości 5 metrów. Wycinka będzie się odbywała pod nadzorem przyrodniczym, żeby wszystko odbyło się tak jak należy"  - tłumaczy Magdalena Gala.

Drzewa są w bardzo złym stanie, niektóre z nich stanowią zagrożenie dla spacerowiczów. Wpadając do rzeki Białuchy mogłyby również spowodować zator i grozić zalaniem pobliskich terenów.

Ewa Olszowska-Dej z Urzędu Miasta Krakowa wyjaśnia, że drzewa chorowały już od dłuższego czasu.

"To trudny teren, jeśli chodzi o kwestie z tzw. nawodnieniem. To strome skarpy z drzewami rosnącymi na zboczach. Proszę zwrócić uwagę, że dalszy ciąg użytku, już za wiaduktem kolejowym, gdzie teren jest płaski, jest w idealnym stanie. A tu drzewa były atakowane przez grzyby, choroby, bardzo szybko przemarzały" - wyjaśnia Ewa Olszowska-Dej.

Miasto ma miesiąc na wydanie decyzji o zakresie wycinki, a to oznacza, że prace w Dolinie Prądnika mogą rozpocząć się jeszcze w październiku. Radny Maślona tłumaczy, że warto zachować dziki charakter tego miejsca. Jest zadowolony z deklaracji Wód Polskich i przedstawicieli miasta. Wspólnie z posłanką Darią Gosek Popiołek z partii Razem apelował dziś jednak o stworzenie otuliny użytku ekologicznego, tak by jeszcze ściślej chronić ten cenny przyrodniczo teren. Sugerował wykup prywatnych terenów. Jednocześnie podkreślał, że Rada Miasta Krakowa zobowiązała już prezydenta do takiego działania, ale tereny nadal są w rękach prywatnych użytkowników.