- Ludzie już wytworzyli w sobie taką barierę, brak zaufania. Na PR pracuje się latami. Ne chodzi o to, że ktoś przyjdzie, powie, że jest z Tauronu i wzbudzi to nasze zadowolenie. Przeciwnie. Ja myślę tylko, jak mnie spróbują wykołować, żebym nie mógł się ubiegać o zwrot za uszkodzenia - tłumaczy Mariusz Gajewski z Zagórza, który stanął na czele grupy protestujących w sprawie ciągłych wstrząsów.

Tymczasem tylko w nocy ze środy na czwartek doszło do dwóch silnych wstrząsów z kopalni Janina w Libiążu o sile 2,4 i 2,7 w skali Richtera.