Merkel podkreśliła natomiast, że nie wolno wykorzystywać ludzi do celów hybrydowych, i dodała, że reżim białoruski chce zdestabilizować nie tylko Polskę, lecz i całą UE.

Szef polskiego rządu w ramach spotkań z europejskimi przywódcami odwiedził w czwartek Berlin. Rozmowa z kanclerz Merkel dotyczyła m.in. bieżącej sytuacji na polsko-białoruskiej granicy Unii Europejskiej oraz koordynacji odpowiedzi państw europejskich i członków NATO na działania hybrydowe ze strony reżimu Alaksandra Łukaszenki.

Podczas wspólnej konferencji prasowej Morawiecki wyraził przekonanie, że relacje polsko-niemieckie są fundamentalne dla spójności UE i "jakości odpowiedzi na te kryzysy, które między nami mają miejsce - na obrzeżach UE, wokół Ukrainy, Mołdawii oraz w kilku innych miejscach, w tym na Bałkanach Zachodnich”. Zwrócił uwagę, że od jakości współpracy między Polską a Niemcami zależy bardzo wiele - "także to, jak będziemy w stanie pracować nad utrwaleniem dobrobytu i pokoju w tej części świata".

Jak zaznaczył, w przypadku tych kryzysów "większa część nitek trzymana jest na Kremlu, przez przywódcę Rosji".

Premier podkreślił, że Polska broni zewnętrznej granicy Unii, a w związku tym także Niemiec, przed "falą uchodźców". Dodał, że intencja Łukaszenki jest jasna - chciał on zdestabilizować UE poprzez granicę polsko-białoruską. "My zatrzymaliśmy tę falę uchodźców" - podkreślił szef rządu.

Jak przypomniał, doprowadzono do tego, że ustały loty z krajów Bliskiego Wschodu. Zastrzegł jednak, że istnieją obawy, iż następną drogą migracji będzie przyciąganie i zapraszanie uchodźców, migrantów z Afganistanu. "I to jest prawdopodobnie jeden z przyszłych ruchów na tej szachownicy działań planowanych przez Łukaszenkę i prezydenta (Rosji Władimira) Putina" - ocenił Morawiecki.

Premier wskazywał też na kierunki przeciwdziałania agresji i atakom ze Wschodu. "Trzeba na pewno planować na tej drabinie eskalacyjnej kolejne kroki, ale trzeba też mieć nadzieję, że nie będziemy szli tylko w górę, ale będą też kroki w dół. Trzeba planować kolejne sankcje, w tym sankcje handlowe" – przekonywał.

Nie wykluczył, że w przyszłości przepływ towarów między Polską i Białorusią nie będzie możliwy, "jeżeli nastąpi eskalacja konfliktu przy granicy, a migranci będą używani jako narzędzie polityczne".

Morawiecki zaznaczył, że Polska jest bezpośrednio dotknięta działaniami reżimu Łukaszenki. "Chcemy być nie tylko włączani, ale służyć radą i być częścią rozwiązania tego problemu, który ma miejsce" - wskazał.

Premier podkreślał także wagę solidarności. "My naszą solidarność okazywaliśmy krajom południa Europy, pomagając chociażby Grecji, Bułgarii, kiedy poprzednia fala kryzysu migracyjnego miała miejsce" – przypomniał.

Według niego niezwykle ważna jest współpraca transatlantycka, gdyż – jak ocenił premier - jednym z celów Moskwy i kilku innych stolic jest osłabienie tej współpracy. "Pani kanclerz (Merkel) i Polska pracują nad spójnością transatlantycką" - zapewnił Morawiecki. Zaznaczył, że jest to niezwykle ważne dla zapewnienia prosperity, dobrobytu, stabilności oraz pokoju.

Premier wskazał również na wspólną i dobrą politykę energetyczną. "Szantaż gazowy ze strony Rosji wsparty niestety przez Nord Stream 2, ale także podniesione ceny energii w całej Europie uderzają w portfele zwykłych obywateli, także obywateli Niemiec i Polski" - powiedział Morawiecki. Dodał, że przyczyniają się one jednocześnie do podniesionej inflacji i do "uderzenia w gospodarkę" całej UE.

"Wspólnym mianownikiem odpowiedzi na te wszystkie bolączki, problemy i kryzysy, które nagle pojawiły się (...) w Europie, jest nasza wspólna odpowiedź, jest jedność Unii Europejskiej i rzeczywiste rozumienie priorytetów" - podkreślił Morawiecki.

Polski premier wskazywał, że jest niezwykle ważne, aby cała wspólnota wolnych, demokratycznych państw, zwłaszcza Unia Europejska, zdawała sobie w pełni sprawę z tego, że obecny kryzys został wywołany w sztuczny sposób. "Jego umiędzynarodowienie jest jednym z naszych celów i dlatego dyskusje prowadzone także przez (przewodniczącego Rady Europejskiej) Charles'a Michela czy panią przewodniczącą (Komisji Europejskiej Ursulę) von der Leyen są jak najbardziej tutaj wskazane" - mówił szef polskiego rządu.

Jak dodał, strona polska sygnalizuje szefowi Rady Europejskiej, że na jej najbliższym posiedzeniu chce podnieść wiele kwestii, w tym "jak postąpić wobec Białorusi, gdzie z jednej strony mamy ogromną część społeczeństwa, narodu, która jest w niewinny sposób pod presją polityczną, mamy więźniów politycznych, mamy zabójstwa polityczne, apelujemy o uwolnienie więźniów politycznych, z drugiej strony - realna polityka wskazuje na to, że tam jest dyktator, który dzisiaj stara się zdestabilizować tę część Europy".

Działania wysokiego przedstawiciela UE ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josepa Borrella czy Michela Morawiecki ocenił jako "jak najbardziej wskazane i słuszne".

Premier ocenił, że od ciągłości relacji Polski z Niemcami bardzo dużo zależy. W tym kontekście wskazał, że w czwartek spotka się z prawdopodobnym przyszłym kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem.

Merkel zwracała w trakcie konferencji prasowej uwagę, że Polska znajduje się codziennie pod wielką presją, i zadeklarowała, że Niemcy będą ściśle współpracować z naszym krajem. Podkreśliła, że Białoruś w ramach ataku hybrydowego zwabiła migrantów i chce zdestabilizować nie tylko Polskę, ale też całą UE. "Dlatego z jednej strony pełna solidarność wobec Polski, a z drugiej jasny przekaz, że mamy tutaj do czynienia z tematem między UE a Białorusią i że wszystko, co dzieje się na szczeblu bilateralnym, musi być ściśle uzgadniane, konsultowane. Tak było też z moimi rozmowami telefonicznymi z Łukaszenką, rozmawiałam również na ten temat z polskim premierem" - zapewniła.

Kanclerz Niemiec podkreśliła, że w obecnej sytuacji chodzi o ludzi, o to, by mieli godną pomoc i opiekę oraz by mogli wrócić do swoich krajów pochodzenia. Jak dodała, z Morawieckim rozmawiała też o sytuacji humanitarnej po polskiej stronie.

Merkel powiedziała, że czwartkowa rozmowa dotyczyła m.in. tego, w jakim stopniu obecna sytuacja wiąże się z Rosją. Zwróciła uwagę, że Łukaszenka oraz Putin mają bardzo bliskie relacje. Zaznaczyła, że z tego powodu rozmawiała z rosyjskim przywódcą o tej sytuacji.

"Bardzo ubolewałam, że rosyjski prezydent nie był gotowy na spotkanie wysokiej rangi w formacie normandzkim. To byłby dobry sygnał, świadczący, że obie strony są zainteresowane rozwiązaniem kwestii Ukrainy i dlatego w tym zakresie musimy okazać solidarność europejską, tak samo jak w przypadku Białorusi, np. w kwestii sankcji, jakie byłyby jeszcze możliwe, jeżeli nie będziemy mieli żadnych postępów" - powiedziała kanclerz Niemiec.

"Powiedziałam wyraźnie, że dla mnie jest to takie podejście, co do którego my, Europejczycy jesteśmy zgodni, a z drugiej strony musimy pokazać, że w przypadku dalszego zaostrzenia sytuacji możemy wprowadzić kolejne sankcje. Drzwi prowadzące ku dialogowi zawsze powinny być otwarte. Sankcje są jedną sprawą, ale zawsze powinniśmy okazywać otwartość na dialog i rozmowy" - zaznaczyła Merkel.

Szefowie rządów Polski i Niemiec zostali zapytani o środową rozmowę szefa Rady Europejskiej z Putinem. Według służb prasowych Kremla rosyjski przywódca miał radzić, by UE wpłynęła na Polskę, by ta zrezygnowała z kroków, które mogą prowadzić do eskalacji napięć na granicy polsko-białoruskiej. Jako "nieskuteczne" miał Putin określić możliwe unijne sankcje przeciwko reżimowi Łukaszenki, miał także wyrazić "zaniepokojenie prowokacjami strony ukraińskiej, prowadzącymi do wzrostu napięć" w Donbasie.

Premier Morawiecki powiedział, że jest w częstym kontakcie z Michelem. Podkreślił, że Polska również nie chce eskalować kryzysu na granicy, jednak - jak dodał - Polska musi móc się też bronić. "Tego, czy sankcje, które byłyby skierowane przeciwko Białorusi, byłyby przeciwskuteczne, to nie byłbym taki pewien, ponieważ znaczna część eksportu, sporo handlu pomiędzy Białorusią a UE, przebiega i jest kierowana w stronę Unii Europejskiej, znaczna część produkcji - i to byłoby na pewno istotne uderzenie w reżim Łukaszenki i to trzeba mieć z tyłu głowy jako potencjalne narzędzie" - powiedział szef polskiego rządu.

Komentując część wypowiedzi Putina dotyczącą "prośby, by wpłynąć na Polskę", Morawiecki odparł, że ma "serdeczną prośbę" do prezydenta Rosji "o wpłynięcie na sytuację na Białorusi". "My chcielibyśmy jak najszybciej zakończyć ten konflikt, spór, sztucznie wywołany kryzys polityczny z wykorzystywaniem migrantów. To chyba jest jasne dla wszystkich w Polsce, w Unii Europejskiej, wszystkich ludzi dobrej woli, że to jest w naszym interesie, tego byśmy sobie również życzyli" - zaznaczył.

Kanclerz Niemiec, odnosząc się do relacji z rozmowy Putin-Michel, powiedziała: "Wydaje mi się, że prezydent Rosji wyraził to, co mówił też w innych rozmowach telefonicznych - ze mną czy z innymi przywódcami". "Po dzisiejszej wizycie pana premiera też mogę powiedzieć, że Polska dąży do tego, żeby nie doszło do eskalacji, wręcz przeciwnie - (dąży do tego) żebyśmy zachowali spokój. To jest też oczywiście po stronie Białorusi, żeby nie było takich obaw. Oczywiście to wykorzystywanie migrantów w celu naruszenia granic zewnętrznych UE musi zostać powstrzymane, zakończone. Nad tym pracujemy i chcemy, żeby Białoruś to wsparła, żeby to zrobiła" - powiedziała Angela Merkel.