"Inflacja będzie poszerzać swoje kręgi, co na pewno przełoży się na cenę żywności. Nasz miód ma konkurencję w postaci tego importowanego, który jest tańszy. Za litr polskiego miodu niebawem zapłacimy nawet 100 złotych" - mówi Radiu Kraków Jacek Nowak.

Niewielkie zbiory miodu w ostatnich latach doprowadziły część gospodarstw pasiecznych na skraj bankructwa. Dzięki tegorocznym zbiorom - będą mogły jednak przetrwać. Pszczelarze zebrali już miód kwiatowy, pojawiła się też spadź – nazywana czarnym złotem Sądecczyzny.

Jeśli pogoda dalej będzie sprzyjać, pszczelarze mogą liczyć na dobre zbiory. "W niektórych regionach spadzi nie było w ogóle. Mieliśmy tylko miód leśny, czyli mieszankę spadzi z runem leśnym. Teraz spadź znów się pojawia, a nawet mocno się leje - informują nas o tym leśnicy" - dodaje pszczelarz z Kamiannej.