- Przejazd w Sterkowcu spełnia wymagania techniczne. O nadjeżdżającym pociągu ostrzegają sygnalizatory i rogatki. Mimo tego na tym skrzyżowaniu dochodzi do sytuacji niebezpiecznych, powodowanych przez nieostrożnych kierowców - wyjaśnia Dorota Szalacha z Polskich Linii Kolejowych.

Zarówno kolejarze, jak i policjanci będą uświadamiali kierowców, ale też pieszych w Sterkowcu, Krakowie i Zatorze, jak należy się zachowywać na przejeździe kolejowym. Powiedzą też, do czego może się przydać żółta naklejka, na której znajduje się numer danej rogatki i telefonu, pod który należy zadzwonić, żeby szybko zatrzymać pociąg w sytuacji zagrożenia.

W przypadku Sterkowca najczęściej dochodzi do sytuacji, w której kierowcy wjeżdżają na przejazd kiedy szlabany zaczynają się już podnosić. Problem w tym, że często po chwili zaczynają opadać gdy nadjeżdża kolejny pociąg. W ostatnią niedzielę w takiej sytuacji kierowca busa nie zdążył przejechać przez przejazd w Sterkowcu i wyłamał swoim samochodem szlabany.

Kolejarze i policjanci podkreślają, że kierowcy powinni zwracać większą uwagę na sygnały dźwiękowe i świetle znajdujące się przy przejazdach kolejowych i wjeżdżać na nie dopiero po ustaniu takich sygnałów. "Pociągi były zmuszone do zmniejszenia ograniczenia prędkości. Są dwa zabezpieczenia. To światła i dźwięk, który jest nadawany jeszcze przed rogatkami. Do tego kierowca powinien się już stosować. Widząc sygnały, powinien się zatrzymać i nie kontynuować jazdy. Oni jednak wjeżdżają, bo widzą, że rogatka jest jeszcze u góry" - mówi zastępca naczelnika policji w Brzesku, Szczepan Biłos.

Kierowca, który w niedzielę za szybko wjechał na przejazd kolejowy w Sterkowcu koło Brzeska, został szybko zidentyfikowany dzięki dokładnemu monitoringowi. Za bezpośrednie narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia grozi mu nawet do 3 lat więzienia.