Obrońca mężczyzny przekonywał, że nie ma wystarczających dowodów na to, że znalezione produkty zawierały zabronione substancje. A jeśli nawet tak było, to jego klient tego nie wiedział.

- Testery narkotykowe wykazały zabronione substancje - przekonuje sędzia Tomasz Kozioł – Oczywiście w dalszym postępowaniu będą one poddane stosownym badaniom przez biegłych z zakresu chemii, natomiast na chwilę obecną dowody, które przedstawiła prokuratura, wskazują, że były to substancje psychotropowe. A to jest istotne przy decyzji o tymczasowym aresztowaniu.

Policja podkreśla, że mężczyzna sprzedawał zabronione substancje nieletnim. Dlatego grozi mu od 3 lat do 10 lat więzienia.

Niestety do tarnowskich służb dobiegają informacje, że dopalacze są teraz sprzedawane bezpośrednio z samochodów z rejestracjami spoza Małopolski.

Czytaj też: Handlarz dopalaczami zwodził policjantów. W końcu trafił do aresztu

 

Bartek Maziarz/wm