W poprzednich latach etap do Bukowiny Tatrzańskiej był określany jako "królewski" i często rozstrzygał o losach wyścigu, jak w ubiegłorocznej edycji, gdy zwyciężył po samotnej ucieczce młody Belg Remco Evenepoel.

W tym roku nie będzie jednak wspinaczek w Gliczarowie i Rzepiskach. Trasa nie jest zbyt wymagająca, z wyjątkiem czterokilometrowego podjazdu w Łapszance i krótszego w samej Bukowinie Tatrzańskiej. Przewyższenie na etapie wynosi 2688 m, czyli nieco ponad połowę tego, co w poprzednich edycjach.

Na 160-kilometrowej trasie znajdują się dwa lotne finisze – w Zakliczynie (28 km) i Krościenku (113 km) oraz trzy górskie premie - w Lubince (13 km), Chomranicach (63 km) i Łapszance (149 km).

Do mety kolarze powinni dojechać ok. 18.45.

Będą też spore utrudnienia dla kierowców. Z zamknięciem ulic na wiele godzin trzeba się liczyć zwłaszcza w Mościach, skąd do IV etapu Touru wystartują kolarze. Największe problemy będą z przejazdem przez ulicę Krakowską - mówi Artur Michałek, dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie.

Na czas trwania wyścigu zostanie także wyłączona sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu ulic Krakowskiej z Koszycką. Ruchem będą kierować policjanci. Ruch zostanie wstrzymany na pół godziny przed startem peletonu, a zaraz po przejechaniu kolarzy ulicami Mościc ponownie uruchomiony.

Start peletonu nastąpi o godzinie 14.45 z ulicy Głogowej. Następnie kolarze ruszą ulicami Jarzębinową, Topolową, Zbylitowską, Czarną Drogą, Krakowską oraz Koszycką. Na ostatnim odcinku nastąpi ostry start planowany około godziny 15.