Zapis rozmowy Jacka Bańki z prezydentem Krakowa, Jackiem Majchrowskim.

Jet porozumienie z klubami w Radzie Miasta, przede wszystkim z PO, ws. podwyżki cen biletów? Nowy projekt wyląduje w koszu jak poprzedni?

- Nie wiem, jak się to potoczy. Jak idzie o klub PO, trudno uzyskać porozumienie w sensie jednoznacznego stanowiska klubu. Każdy ma swoje zdanie, koncepcje. Zobaczymy. Liczę na rozsądek radnych Krakowa. Sądzę, że mają zamiar działać w interesie miasta, nie swoim i swojej partii.

Który z projektów dziś wydaje się zyskiwać przewagę? 109 złotych na kolej i MPK, czy ponad 150 złotych na kolej + MPK i mniej niż 109 złotych na samo MPK?

- Trudno mi powiedzieć. Pewnie będą to dwie niezależne uchwały. Jedna o bilecie 159 złotych dla tych, którzy z sąsiednich gmin dojeżdżają koleją, osobno dla mieszkańców Krakowa – 109 zł. Radni chcą pokazać, że są dobrzy i zmniejszają. Nie wiem, do ilu to dojdzie. Generalna uwaga. Tutaj trzeba się zastanowić nad jedną rzeczą. Działamy politycznie czy w interesie miasta? Cena biletu powinna być wykładnikiem kosztów komunikacji. Kilka lat temu 50% kosztów biletu pokrywał mieszkaniec, drugie 50% dopłacało miasto. Dopłacali też ci, którzy nie jeżdżą komunikacją. Teraz ponad 60% miasto dopłaca. To się zmieniło.

Poprzednia propozycja to było prawie 50% więcej za bilet sieciowy. To prawie 3 razy więcej niż wskaźnik inflacyjny.

- To nie tylko wskaźnik inflacyjny, ale też koszty energii. Tramwaje to prąd, autobusy to paliwo. Do tego koszty pracy poszły w górę. Mówi się, że nie ma kierowców, bo za mało zarabiają. Jak się dokłada kierowcom, to skąd pieniądze wziąć?

Mówi pan, że drugi projekt prawdopodobnie ma większe szanse na przyjęcie, czyli ponad 150 złotych za bilet zintegrowany dla krakowian i dla przyjezdnych. Ilu krakowian kupi bilet zintegrowany za 159 złotych?

- Nie sądzę, że wielu. Pewnie 10% maksimum. Komunikacja miejska w Krakowie jest na tym poziomie, że nie ma potrzeby jej uzupełniać koleją. To jest ważne dla ludzi spoza Krakowa, którzy dojeżdżają tu do pracy.

Na ile można zejść z tych 109 złotych za bilet miesięczny?

- Nie wiem, na ile. Jak powiem, to powiedzą, że Majchrowski powiedział, że ma być za tyle. Każda złotówka dla komunikacji jest potrzebna.

Teraz brakuje ile? 420 milionów?

Około 400 milionów.

Obecna podwyżka – pewnie do niej dojdzie – będzie jedyną? W drugiej połowie roku i w przyszłym roku nie będzie kolejnej propozycji? To są wątpliwości, które podnoszą radni.

- Zawsze można podnosić takie wątpliwości. Jeśli warunki się nie zmienią, nie będzie kolejnej podwyżki. Pewnie nie będzie. Dwie podwyżki w rok to przesada. Nie ma jednak pewności, że o 100% w górę nie pójdzie cena energii elektrycznej. Na razie jest to stabilne. Da się wytrzymać.

Czyli jedyna podwyżka w tym roku? Kolejnej nie będzie?

- Nie będzie.

A w przyszłym roku?

- Będą wtedy wybory. Nie wiem, co prezydent i radni będą chcieli zrobić.

Co będzie, jeśli wojewoda unieważni uchwałę o cenniku za parkowanie, który wprowadza rozróżnienie, że mniej płacą mieszkańcy Krakowa, więcej przyjezdni? Jeśli wojewoda unieważni tę uchwałę, więcej zapłacą krakowianie?

- Tam są różne możliwości. Jest taka kwestia, że może unieważnić, unieważnić w części, zatrzymać. Daliśmy wyjaśnienia dla wojewody. Różne mogą być rozstrzygnięcia. Czekam. W Tarnowie i Katowicach coś takiego działa. W Tarnowie wojewoda tego nie zaskarżył.

Wojewoda tłumaczył, że wątpliwości budzi kwestia różnicowania za pomocą mobilnej aplikacji, nie każdy może się nią posłużyć….

- Ale każdy z aplikacją będzie mógł. Trzeba to tylko założyć.

Jeśli wojewoda unieważni uchwałę i krakowianie będą musieli zapłacić więcej to tylko z tego powodu, że miasto technicznie nie jest sobie w stanie poradzić?

- Miasto sobie jest w stanie poradzić. Kwestia wymiany parkomatów to ponad 6 milionów złotych. Ciężko jest znaleźć dodatkowe miliony, żeby coś zrobić.

Zostaje tylko aplikacja?

- Na razie tak.

Jeśli dziś Rada Miasta unieważni uchwałę o przystąpieniu do sporządzenia planu miejscowego dla Rybitw, w ten sposób zakończy się wizja Nowego Miasta?

- Ta kwestia Nowego Miasta na Rybitwach to był plan na 700 hektarów. Część była wyłączona, to tereny kolejowe, poza działaniem planistycznym. To był fundamentalny plan tej kadencji. Radni podjęli moim zdaniem fatalną decyzję. Można było zrobić tak, że jak ktoś ma zastrzeżenia… To nie przedsiębiorcy mają uwagi. Tam było 4-6 przedsiębiorców z uwagami. Kilkaset przedsiębiorstw tam jest w ogóle. Większość była zadowolona z planu. To taka kwestia, że jak to przejdzie dzisiaj, a mam nadzieję, że nie… To wycofanie całej procedury planistycznej. My w tej kadencji wtedy do tego nie podejdziemy. To też rzutuje na studium, które jest w trakcie realizacji.

Porozumiał się pan z klubem PO? Tylko tak tę wizję można utrzymać.

- Mam nadzieję, że radni się zachowają rozsądnie. Oby nie było dyscypliny w klubie PiS. Tam jest kilka osób, które by zagłosowały inaczej. Plan Rybitw był procedowany na wniosek radnych, którzy jednogłośnie podjęli taką uchwałę.

Rozstrzygnął pan kwestię teqballa i padla na Rynku Głównym? Jest spór między pełnomocnikiem ds. sportu i pełnomocnikiem ds. kultury. Padel i teqball będą na Rynku?

- Słuchałem argumentacji jednego i drugiego. Obaj mnie przekonywali. To różne koncepcje. Zachowam się inaczej. Umówiłem się na piątek z firmą, która robi takie rzeczy. Dowiem się, jak to będzie wyglądało, jaki to nacisk na Rynek, jaka wysokość, jak się to transportuje. Muszę to wiedzieć przed podjęciem decyzji.

Czyli bierze pan pod uwagę to, że opłaca się to zrobić na Rynku?

- Tak. Jak to nie będzie wielka konstrukcja. Bez przesady wtedy.

Nie przekonali pana radni i aktywiści. Może mural skłoni pana do tego, żeby z dwóch telewizji zrobić jedną i uporządkować sprawę spółki Kraków 5020?

- Sprawa jest czysta. Jest to hejt, kłamliwa nagonka opierająca się na chamstwie. U nas życie polityczne polega na tym, że jak ktoś chce zaistnieć, nie mówi co zrobi, co zrobił. Na przeciwnika chce tylko napluć, zgnoić go. Tak jest tutaj. Spółka dobrze działa. To niewielka grupa dziennikarzy, którzy rozpuścili kolegów. Mogę nawet podać nazwiska, ale nie chcę tego robić. Przyjdzie na to czas. Oni tak działają.

Ale połączenie dwóch telewizji w jedną?

- To sensowny pomysł. Uważałem, że tak powinno być. Chyba do tego doprowadzimy.

Czyli w najbliższym czasie dojdzie do połączenia dwóch telewizji?

- Telewizji, których nie ma. Nie ma telewizji. Ja czekam na to, co napisze komisja powołana. Jak będzie raport, będę działał w oparciu o to.