Zapis rozmowy Jacka Bańki z burmistrzem Zakopanego, Leszkiem Dorulą.

Mamy 90% przyrost nowych zakażeń w stosunku do ubiegłego tygodnia. Rozpędzającego się omikrona widać już w statystykach zakopiańskiej branży turystycznej?

- To widać już nie tylko na zakopiańskim polu, ale we wszystkich miastach w kraju. W województwie mazowieckim jest największy wzrost. Jednak tak. Faktycznie we wszystkich krajach i w Polsce widać znaczny wzrost.

Ministerstwo Zdrowia przygotowuje nowe rozwiązania. Między innymi będzie się można testować w aptekach. Będą też obowiązkowe wizyty u lekarza w pewnej grupie wiekowej. To wystarczy, żeby zatrzymać falę?

- Trudno mi powiedzieć. To jednak na pewno dobra propozycja. Cieszy mnie to, że ludzie będą mogli iść do lekarza i zbadać się. Swoje niepokoje będą mogli wyeliminować lub być skierowani na badania. Bezpośrednie wejście do apteki i zrobienie wymazu to wielka wygoda i wyjście naprzeciw. W niektórych krajach, jak Austrii, to już jest. Cieszymy się, że takie działania będą teraz podjęte.

Pytam o piątą falę. Ferie dopiero się zaczęły, choć w Małopolsce to już półmetek. Branża podhalańska przygotowuje jakieś rekomendacje na wypadek, jakby doszło do 70-100 tysięcy zakażeń dziennie? Słyszymy nawet o 150 tysiącach.

- Tak. My się cieszymy, że branża turystyczna miała dość duży oddech. Ona może teraz działać i być nieco spokojniejsza. W zeszłym roku nie mogli w ogóle działać. Oczywiście my cały czas apelujemy, żeby zachować nie tylko dystans i nosić maseczki, ale też się szczepić. Dowodem na to jest fakt, iż wystartowaliśmy w konkursie i zdobyliśmy pierwsze miejsce. Na konto Zakopanego wpłynął milion złotych nagrody. Mamy ponad 50% wyszczepienia. To nagroda, którą przeznaczę dla mieszkańców. Dzięki nim ona jest. Będzie ona przeznaczona na zdrowie. Mam nadzieję, że zachęci to do dbania o zdrowie w okresie ferii, żeby branży umożliwić życie i funkcjonowanie. Jak najmniej powinniśmy szkodzić sobie i drugiemu.

Mieszkańcy to jedno, turyści to drugie. Rozumiem, że w Zakopanem nikt ewentualnego lockdownu nie bierze pod uwagę?

- Na razie mamy takie informacje, jakie mamy. Nie mówi się o twardym lockdownie. Raczej się na to nie zanosi. Taką mamy nadzieję. Zgadzamy się z krokami, które nas i turystów uchronią przed wysokim wskaźnikiem pandemicznym. Mam nadzieję, że uda się to nie tylko na Podhalu, ale w całej Polsce.

Jakby została przyjęta przez zakopiańskich przedsiębiorców możliwość weryfikacji covidowej pracowników przez pracodawców?

- Myślę, że zakopiańscy przedsiębiorcy i urząd doskonale sobie radzą. Tak organizują pracę, żeby to było jak najbezpieczniejsze. Bywają prace zdalne, jak jest taka możliwość. Są zabezpieczenia. Sprzedawczynie są chronione przed klientem. Pracownicy w hotelach mają też wypracowaną metodę działania. Dla nich nie będzie to zaskoczenie. W części to powrót do tego, co było w zeszłym roku.

Ferie zaczęły się z 70-procentowym obłożeniem bazy noclegowej. Tak mówiła Tatrzańska Izba Gospodarcza. Jak jest z końcem pierwszego tygodnia ferii?

- Zawsze mówię o Zakopanem, że działanie Zakopanego i naszych przedsiębiorców dają dobry rezultat. Obłożenia są. One muszą być zgodne z przepisami. Na dzisiaj daj Bóg, żeby było tak, jak jest do tej pory. Liczymy się z tym, że może być okres, kiedy turystów będzie mniej. Oni sami podejmą decyzję o przyjeździe. Mamy nadzieję, że czas pozwoli turystom wypocząć, nam pracować. Oby odbyło się to bezpiecznie.

Słyszymy, że ceny w Zakopanem zwalają już z nóg.

Ja bym się nie odnosił do tego. Można to porównywać z różnymi miejscowościami. U nas ceny są dla każdego klienta. Jak ktoś bierze wyrywkowe rachunki z najdroższych hoteli, nie odzwierciedla to całości. U nas każdy może znaleźć nocleg za 40-50 złotych i ten za 200 złotych i dużo droższe. Zależy to od standardu, położenia, marki pensjonatu. Jest wolny rynek. Każdy może kalkulować swój dochód i dostosować go do klienta. Uważam, że w porównaniu z innymi miejscowościami turystycznymi nie jesteśmy najdrożsi.

W pana ocenie list intencyjny ws. Igrzysk Europejskich definitywnie wyjaśnia sprawę?

- Takie mamy zapewnienia. Musimy sobie wierzyć. Uczestniczymy w tym wydarzeniu planowanym. Zakopane dużo zyska na tym. Mamy nadzieję, że się to odbędzie. Zakopane będzie mogło pozyskać 25 milionów na przygotowanie się do tych Igrzysk. Mamy zadania, które będziemy wykonywać. To parkingi, przygotowanie niektórych ulic. Najważniejsze jest to, że na naszych obiektach już gotowych i tych robionych się to odbędzie. Dzięki Igrzyskom będą większe możliwości inwestycyjne w Zakopanem.

Nie ma pan żalu, że Kraków wytargował sporo? Targował się do końca i na czysto 630 milionów udało się zyskać. Pan mówi o 25 milionach.

- Jakbyśmy porównali budżety, to my mamy budżet 200 milionów. To ponad 10% pozyskanych środków. Kraków ma budżet na pewno dużo, dużo większy. Nie będę się odnosił, czy Kraków pozyskał dużo, czy mało. W stosunku do budżetu na pewno nie zostaliśmy poszkodowani.