W zeszłym tygodniu PKW zwróciła się do premiera Donalda Tuska o udostępnienie informacji na temat zawiadomień o przestępstwach wyborczych, o czym informował na platformie X szef komitetu stałego Rady Ministrów Maciej Berek, podkreślając, że "ministrowie oraz inne podmioty skierowały do tej pory do PKW liczone już chyba w dziesiątkach zawiadomienia o nieprawidłowościach w finansowaniu kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu". W poniedziałek szef KPRM Jan Grabiec przekazał, że PKW otrzymała obszerny i udokumentowany materiał dotyczący nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej przez PiS.
Według prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego posiedzenie PKW będzie "dniem próby" dla polskiej demokracji. Jego zdaniem ewentualne decyzja o odebraniu subwencji PiS byłaby dowodem na to, że "demokracji już w Polsce nie będzie". W opinii Kaczyńskiego nie ma żadnych podstaw do odrzucenia sprawozdania komitetu PiS, natomiast - jak ocenił - jest "wola polityczna wynikająca z poczucia słabości obecnej koalicji".
Konsekwencją odrzucenia sprawozdania finansowego komitetu wyborczego może być strata do 75 proc. dotacji podmiotowej, którą partia otrzymuje w związku ze zdobytymi mandatami (tzw. zwrot za kampanię) oraz subwencji, którą partia otrzymuje z budżetu państwa na działalność statutową, jeśli w wyborach parlamentarnych zdobyła co najmniej 3 proc. głosów. Pomniejszenie - podobnie, jak w przypadku dotacji - nie może jednak przekraczać 75 proc. wysokości subwencji.
Ewentualne odrzucenie sprawozdania finansowego komitetu PiS oznacza odebranie partii Jarosława Kaczyńskiego nawet 75 proc. z blisko 26-milionowej rocznej subwencji (zgodnie z wyliczeniami PKW, przewidywana roczna subwencja dla PiS wynosi 25 mln 933 tys. 375 zł).