Wielki rozkwit Truskawca to jednak wiek XX i czasy II Rzeczposolitej. Przez zaledwie kilkanaście lat zbudowano tu 286 willi, pensjonatów, hoteli. Aż trzykrotnie,Truskawiec zdobywał złoty medal jako najlepsze uzdrowisko Polski, więc do kurortu zjeżdżała cała ówczesna elita rządowa z marszałkiem Piłsudskim, leczącym właśnie tu nieżyt żołądka. W Truskawcu bywała śmietanka artystyczno-filmowa przedwojennej Polski: Eugeniusz Bodo, Adolf Dymsza. Bywał tu Witkacy i Schulz, który z pobliskiego Drohobycza miał najbliżej. Najpierw więc przyjeżdżał tu na wakacje, a potem już jako kuracjusz leczący kamicę nerkową. Tu właśnie w Truskawcu w pierwszej połowie lat 30. młody pisarz poznaje Zofię Nałkowską. Znajomość zaowocowała krótkotrwałym romansem, jak się zdaje więcej znaczącym dla autora „Sklepów cynamonowych” niż dla wtedy już słynnej pisarki. Ale w końcu to jednak ona zachwycona książką doprowadza do wydania „Sklepów…” po trzech latach od ich napisania. Ostatni raz Nałkowska z Schulzem spotyka się w 1939 roku, w połowie czerwca . Przebywa wtedy w Truskawcu lecząc "łagodny bronchit, który przyszedł po grypie". Wielki świat przedwojennego Truskawca to także wizyty głów innych państw. Wypoczywali tu premier Austrii z małżonką, prezydent Estonii i prezydent Turcji. Wszyscy zjeżdżali nie tylko z powodu nowoczesności kurortu, ale także cudnej urody wsi.

Nowoczesność piękno i sławę zawdzięczał kurort swoim właścicielom. Na początku XX uzdrowisko kupił Rajmund Jarosz, absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, późniejszy burmistrz Drohobycza a za II RP jego prezydent, także marszałek powiatu drohobyckiego.

Sylwetkę dziadka, mężczyzny rosłego, ponad dwa metry wzrostu, ważącego podobno 120 kg bardzo dobrze zapamiętał wnuk, noszący to samo imię co dziadek, Rajmund, urodzony w majątku rodzinnym w Modryczu (choć w oficjalnych dokumentach figuruje Truskawiec), poźniejszy aktor krakowskich teatrów: Ludowego, Rapsodycznego, Starego Teatru, także związany z początkiem Piwnicy pod Baranami.