Zapis rozmowy Jacka Bańki z profesorem Włodzimierzem Bernackim, wiceministrem edukacji i nauki, senatorem Prawa i Sprawiedliwości:

Panie ministrze, reakcją na orędzie Putina jest zgoda szefów dyplomacji krajów Unii Europejskiej na kolejny pakiet sankcji. Sankcje i jeszcze więcej broni dla Ukrainy, co jeszcze? Jaka powinna być odpowiedź demokratycznego świata na mobilizację i straszenie atakiem nuklearnym?

Przede wszystkim broń, broń i jeszcze raz broń, bo na razie w dużej części te deklaracje ze strony Unii Europejskiej to są tylko deklaracje, natomiast realnie tutaj uzbrojenie płynie przede wszystkim Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Polski, czy w nieco mniejszym stopniu, ze względu na mniejszy potencjał, ze strony państw takich jak Litwa, Łotwa, Estonia, natomiast czy Niemcy, czy Francja, czy Włochy, nie mówiąc już o tak egzotycznych w tym względzie państwach, jak Austria - w ogóle nie angażują się w pomoc dla Ukrainy. Po drugie trzeba być przygotowanym po ogłoszonej mobilizacji na możliwość pojawienia się kolejnej fali uchodźców z Ukrainy i tym samym Unia nie tylko powinna zrekompensować przynajmniej w części te koszty, które ponieśliśmy na przyjęcie uchodźców, ale przede wszystkim przygotować również środki na to, aby w wypadku zaostrzenia się konfliktu, bo przypomnę, możliwym jest nawet trafienie na front kilkuset tysięcy żołnierzy rosyjskich, no jednak być gotowym na scenariusz kolejnej fali uchodźców. Po drugie - rzecz bardzo istotna i ważna to reforma i dokonanie zmiany jeśli chodzi o kwestie energetyczne, więc odejście od ETS, to jest również zmiana perspektywy jeśli chodzi o właśnie zakupy z terenów Rosji. No i wreszcie po trzecie wprowadzenie zupełnego czy też całkowitego zakazu podróżowania, czy wydawania wiz dla obywateli Federacji Rosyjskiej, z tym jednym wyjątkiem, a więc dla tych, którzy nie akceptują Putina i chcą opuścić teren Federacji Rosyjskiej, bo nie chcą brać udziału w tej nikczemnej wojnie.

No właśnie o to chciałem zapytać, bo coraz częściej słychać opinie, że granice powinny pozostać otwarte dla tych Rosjan, którzy chcą uciekać, to oczywiście dyskusja dotycząca decyzji krajów bałtyckich i Polski. No i drugie pytanie - czy rzeczywiście mogą cokolwiek zmienić te kolejki na przejściach granicznych, no i oczywiście protesty przeciwko mobilizacji. Czy w ogóle Rosjanie uwierzyli, że jest to częściowa, a nie de facto powszechna mobilizacja?

To są dwie kwestie. Uważam, że Rosja powinna znaleźć się rzeczywiście w zupełnej izolacji, mówiąc Rosja, mam na myśli również obywateli rosyjskich, natomiast rzeczywiście ze względów humanitarnych, ale również i politycznych - wszyscy ci, którzy występują przeciwko reżimowi Putina, powinni mieć prawo opuszczenia Federacji Rosyjskiej, to jest pierwsza kwestia. Druga kwestia to to, o czym pan mówi, czyli ewentualnych protestach. Rzeczywiście te protesty mają miejsce, wydaje się, że te działania Putina, które zostały wymuszone przez te klęski, które armia rosyjska ponosiła na Ukrainie, te działania Putina liczył on, że być może doprowadzą do konsolidacji narodu rosyjskiego, ale wydaje się, że w części być może tak, natomiast w znacznej części dojdzie tutaj do wielkiej skali protestów. Studziłbym jednak nadmierny optymizm. Przypomnę, że w wypadku Białorusi kiedy doszło do fali protestów i to na niespodziewanie wielką skalę, po sfałszowanych wyborach prezydenckich, wydawało nam się, że tylko kwestią tygodni, być może miesięcy jest to kiedy reżim Łukaszenki upadnie, natomiast widzimy, że jednak tak się nie stało. My zapominamy o tym, że Rosja jest państwem zbudowanym nie na poczuciu wspólnotowości wynikającej czy to z tego jak w Polsce z idei wolnościowych, czy republikańskich, czy na zachodzie Europy idei umowy społecznej, jako budującej naród i państwo. Rosja jest państwem, gdzie model tego państwa wspiera się na sile, na władzy, na centralizacji, na hierarchizacji, no i okrucieństwie i strachu jako tym czynniku budującym system, zatem musimy tutaj być umiarkowanymi optymistami jeśli chodzi o oddziaływanie tych działań zmierzających do tak naprawdę powszechnej mobilizacji, Putin nazywa to częściową, ale no na pewno ta skala zjawiska jest jak na Rosję i tak niesamowicie duża i myślę, że ta skala będzie coraz to większa.

Zostawmy Rosję i Ukrainę. Teraz o innych protestach. No to jest oczywiście pytanie do wiceministra edukacji i nauki – o protestach ZNP. Związek zaostrza formy protestu, związkowcy nie będą używać prywatnych narzędzi do nauczania, planują także protest w Warszawie i miasteczko edukacyjne. Co na to ministerstwo? To jest także pytanie o ten margines negocjacyjny.

To jest tak, że my stale zapraszamy związki zawodowe do rozmów, do dyskusji, niestety nie ma woli dyskusji ze strony związków zawodowych. Jeśli pan pyta o działania ministerstwa, to chciałbym powiedzieć, że pierwsze podwyżki w tym roku były już w maju. Być może nie były one niesamowicie wielkie, ale nauczyciel stażysta otrzymał średnio około 155 zł, natomiast dyplomowany 286. Przypomnę, że 1 września, czyli 3 tygodnie temu nauczyciel stażysta otrzymał podwyżkę o 738 zł, natomiast kontraktowy o 332 zł. Wbrew temu co twierdzą działacze związków zawodowych, podwyżki przewidywane od 1 stycznia dadzą kolejne kwoty podwyżek - dla stażysty 345 zł, natomiast dla dyplomowanego podwyżkę o 530 zł, to jest podwyżka o 7,8%. Chciałbym też odpowiedzieć na pytanie, co robi ministerstwo. Subwencja oświatowa w przyszłym roku będzie wynosiła 64 i pół miliarda złotych, jeśli porównamy to z rokiem poprzednim, gdzie było to 55, to widzimy, że ten wzrost jest znaczący. No i wreszcie to, co dotyczy jednostek samorządu terytorialnego - to jest to, że samorządy otrzymają prawie 14 miliardów złotych na te koszty, które mogą wynikać i będą wynikały z podwyżek cen energii elektrycznej, ale i też nośników ciepła. Zatem, kiedy mówimy o tych działaniach, które podejmuje ministerstwo, to wymieniłem tylko kilka.

Oczywiście, a czy ta 20-procentowa podwyżka, o której mówią związkowcy, w jakiejś nieodległej perspektywie jest w ogóle realna? Czy jest takim warunkiem zaporowym?

Związki zawodowe mogłyby powiedzieć, że chcą o 30%, czy 40%, czy 15%, ale to jest rzucanie słów na wiatr i zbijanie kapitału politycznego. My prosimy związkowców, żeby jednak rozmawiali z przedstawicielami Ministerstwa Edukacji i Nauki. Wiedzą, gdzie znajduje się ministerstwo - to jest aleja Szucha w Warszawie. Zapraszamy, jesteśmy cały czas gotowi do rozmów, natomiast nie jesteśmy zwolennikami takiej dziwnej gry politycznej, która polega na tym, że rzuca się takie czy inne kwoty, czy sumy, abstrahując zupełnie od tego, co związane jest z sytuacją czy to finansową, czy energetyczną, czy również i militarną. Związki, takie mam wrażenie, zupełnie odkleiły się rzeczywistości w tych wymiarach, o których mówiłem.

Na koniec jeszcze temat rzeka. O zwiększeniu subwencji mówią także akademicy, młodzi naukowcy, którzy decydują się na pozostanie na uczelni. Dostają na rękę poniżej trzech tysięcy zł, niewiele więcej ponad płacę minimalną. Pan kiedyś mówiło o rozmowach z Ministerstwem Finansów à propos większych subwencji na szkolnictwo wyższe.

Tu będą działania po pierwsze polegające na pozyskaniu ze strony Ministerstwa Edukacji środków finansowych dla szkół wyższych i to dotyczy tego problemu, który już jest rozwiązany, praktycznie rzecz biorąc, jeśli chodzi o szkoły, czyli wzrost kosztów utrzymania, więc chodzi o ciepło, chodzi o energię elektryczną. Tutaj wydaje się, że jesteśmy w finale rozmów z Ministerstwem Finansów, ale również podwyżki, które dla szkół, dla pracowników naukowych, dydaktycznych, tu też planowane jest to, o czym wcześniej mówiłem - zmiana rozporządzenia, więc zmiany tej kwoty, która jest kwotą taką bazową, a ona określa minimalną kwotę uposażenia dla profesora, czy osoby zatrudnionej na stanowisku profesorskim i w tym kierunku zmierzamy. Ja jestem tutaj w podwójnej roli, bo oczywiście tak, jak wypadku oświaty - całym sercem jestem za tym, aby podwyżki były. Podobnie jeśli chodzi o nauczycieli akademickich - również naprawdę robimy wszystko co możliwe, aby takie podwyżki miały miejsce.