W czasach PRL Kościuszko jako jeden z niewielu bohaterów narodowych cieszył się względami komunistów jako patron szkół, ulic, spółdzielni mieszkaniowych i wojskowych związków taktycznych. Jednak fragment jego krakowskiej przysięgi zaczynający się od słów Tak mi Panie Boże dopomóż… już podobnymi względami się nie cieszył i w szkole się z nim nie zetknąłem. O Kościuszce mieliśmy zapamiętać tyle, że nie podobało mu się poddaństwo chłopów w Polsce i niewolnictwo Murzynów w Ameryce. Przykra prawda jest jednak taka, że pokolenie urodzone po upadku PRL o Kościuszce wie jeszcze mniej - niekiedy mniej niż urodzeni i wykształceni w tym czasie obywatele Stanów Zjednoczonych.

15 października minie 200 lat od śmierci Naczelnika, co skłoniło zarówno Sejm Rzeczypospolitej, jak i UNESCO  do ogłoszenia roku 2017 rokiem Tadeusza Kościuszki.  Jak dowiedziałem się z Radia Kraków „do udziału w wydarzeniach organizowanych w ramach Roku Kościuszki zachęca prezydent Andrzej Duda”. Na razie na pewno zachęcił podsekretarza stanu w KPRP Wojciecha Kolarskiego, by ten reprezentował go podczas dzisiejszych uroczystości w Krakowie. Można zresztą odnieść wrażenie, że  Kraków (na czele z Komitetem Kopca Kościuszki) niemal w pojedynkę bronić będzie polskiego honoru w oddawaniu honorów Kościuszce. Sejm RP uchwalił uchwałę pochwalną. I tyle. Prezydent RP udzielił patronatu honorowego i wystosował list zachęcający do udziału w obchodach. I tyle. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wesprze finansowo film, w którym pojawi się inscenizacja przysięgi Naczelnika, która odbędzie się na Rynku Głównym w sobotę 25  marca, z udziałem około 50 aktorów i statystów. Dobre i to. Ale czy to już wszystko, jeśli chodzi o udział czynników państwowych?   

Otóż po państwie, w którym tyle mówi się o znaczeniu polityki historycznej w budowaniu międzynarodowej reputacji Polski, spodziewałbym się więcej. Ot, choćby wciągnięcia oficjalnych czynników amerykańskich w jakiekolwiek sensowne, wspólne przedsięwzięcie upamiętniające wspólnego bohatera. Czy ktokolwiek z urzędu odpowiedzialny za politykę historyczną zrobił cokolwiek w tym kierunku? Albo coś innego w związku z Rokiem Tadeusza Kościuszki? To (na razie) nie są pytania retoryczne, bo pytam z ciekawości, a nie ze złośliwości. Może czegoś nie wiem, dlatego pytam. Wiem tylko, że nie było w wieku XIX i przez większość wieku XX Polaka bardziej znanego na świecie niż Kościuszko. Bohater dwóch kontynentów o przebogatym i barwnym życiorysie, pełnym dramatycznych zwrotów akcji, nie doczekał się u nas nawet mini-serialu telewizyjnego. „Patrzący na nas z nieba” Kościuszko nie potrzebuje naszych, zwłaszcza wymuszonych, wyrazów wdzięczności. To my potrzebujemy jego światowej sławy „przyjaciela wolności”, by poprzez odświeżanie dobrej pamięci o Kościuszce czynić z tej pamięci wśród innych narodów (i wśród Polaków) sojusznika spraw polskich.