W poniedziałek Platforma Obywatelska odbyła w Krakowie kolejną ze swoich wędrownych konwencji programowych, tym razem poświęconą turystyce i ochronie środowiska. Przewodniczący PO w Małopolsce Grzegorz Lipiec wyraziwszy ubolewanie, że „okoliczności przyrody nie są optymalne” (miał na myśli deszcz), zdemaskował szkodliwość PiS-u dla środowiska naturalnego. Po nim Grzegorz Schetyna - lider o olśniewającym uśmiechu i błyskotliwej składni, w imieniu zebranych złożył wyznanie wiary: „sądzę, że wszyscy wierzymy, że to, co dzieje się dzisiaj, jest tylko niezręcznym i nieudanym eksperymentem, że Polska wróci do otwartej rozmowy o tych najważniejszych sprawach, w tym kwestia ekologii, zdrowego życia, ekosystemu będzie absolutnie podstawowa". Zdjęty ciekawością, co o tych absolutnie podstawowych kwestiach mówią dokumenty programowe Platformy, klikałem przez kilka dni na jej stronę internetową, ale do weekendu nie znalazłem tam nic a nic o ekologii i ekosystemie, ani nawet wzmianki o krakowskiej konwencji. Widocznie zasady zdrowego życia wykluczają pośpiech w aktualizacji.

Wrażenie zrobił na mnie także kolejny odcinek sitcomu pt. „Budżet obywatelski po krakowsku”, w którym „aktywiści miejscy” oraz radni w końcu zauważyli, że odniesione dzięki środkom dopingującym zwycięstwo „Skrzydeł Krakowa” było ośmieszeniem gry w budżet obywatelski, dodatkowo pogłębionym przez skłonność prezydenta Majchrowskiego do lawirowania i prokrastynacji. Drogą do „odśmieszenia” idei budżetu obywatelskiego mają być konsultacje z obywatelami na temat zasad głosowania. Ja bym raczej sugerował, by po prostu skończyć z tym quasi-obywatelskim gadżetem zwanym „obywatelskim budżetem”, bo obywatelskie oczekiwania powinien spełniać każdy budżet samorządowy, choć obserwacja niektórych organów i organistów samorządowych może pod tym względem rozczarować.

Kończący się tydzień przyniósł także kolejny odcinek docu-soap pt. „przeciąganie linii” 501. W poprzednich odcinkach tego cyklu trasa autobusu łączącego Nową Hutę z ważnymi punktami starego Krakowa (Dworzec Główny, Politechnika, AGH) była przez ZIKiT skracana. Później wzburzeni mieszkańcy Nowej Huty zbierali podpisy pod petycją a gdy zebrali ich 1500, to ZIKiT obiecał, że linia 501 ponownie się od października wydłuży. Krakowski ZIKIT (i nie tylko w sprawie linii 501) lubi posługiwać się socjotechniką opartą na starym tricku z kozą wprowadzaną do przeludnionej chałupy. Wyprowadzenie tej samej kozy zawsze witane jest z ulgą i poprawia nastroje w chałupie. Ba, niektórym ulgę sprawia już nawet sama obietnica zabrania kozy.

 

 

 

Dobrosław Rodziewicz