Po raz pierwszy poczułem to coś na wieść o poniedziałkowej demonstracji Związku Nauczycielstwa Polskiego pod Urzędem Wojewódzkim w Krakowie w związku z reformą systemu edukacji przewidującą likwidację gimnazjów. ZNP kierowany przez pana Broniarza stanowczo się takiej likwidacji sprzeciwia. Co ciekawe, sprzeciwu ZNP nie podziela nauczycielska Solidarność, co każe wątpić w powagę zetenpowskich ostrzeżeń przed masowymi zwolnieniami nauczycieli. Powstaje natomiast podejrzenie, że ciągnący za sobą peerelowski ogon związek pana Broniarza gra w jednej orkiestrze z opozycją wobec aktualnej władzy, co zapewne podoba się sporej części jego członków, a zwłaszcza byłym członkom przewodniej siły PRL. A gdzie w tym wszystkim efekt podobny do deja vu? Ano w tym, że w roku 1998 ten sam ZNP pod kierownictwem tego samego pana Broniarza też protestował w sprawie gimnazjów, tyle że wówczas przeciwko ich wprowadzaniu przez rząd Jerzego Buzka, wobec którego postkomuniści byli w opozycji.

Zjawisko quasi deja vu przeżyłem także dzięki Radzie Mediów Narodowych, która w konkursie na stanowisko prezesa TVP zajmowane przez Jacka Kurskiego wybrała Jacka Kurskiego. Tego samego Jacka Kurskiego, którego ta sama rada w tym samym składzie latem tego samego roku próbowała odwołać jakoby za niedostatek kompetencji do kierowania TVP. Ponieważ konkurs na prezesa TVP Kurski wygrał stosunkiem głosów 4 do 1, to nawet znajomość matematyki na poziomie gimnazjalnym pozwala stwierdzić, że zawdzięcza on prezesurę tym samym członkom Rady, którzy nie tak dawno chcieli go jej pozbawić.

Z kolei prawie prawdziwe deja vu zafundował mi prezydent Majchrowski. W kolejnym odcinku sitcomu ośmieszającego teorię i praktykę budżetu obywatelskiego prezydent Krakowa ogłosił, że ten sam projekt „Skrzydła Krakowa”, o którym ten sam prezydent wcześniej mówił na przemian, że będzie lub nie będzie realizowany, jednak będzie realizowany w wersji zmodyfikowanej i okrojonej, przy czym była to już druga zapowiedź tego samego prezydenta realizacji tego samego projektu w wersji zmodyfikowanej i okrojonej. W przerwie między kolejnymi zapowiedziami realizowania kolejnych wersji zmodyfikowanych i okrojonych prezydent Majchrowski zdążył zapowiedzieć, że żadna wersja „Skrzydeł Krakowa” realizacji się nie doczeka.

Wyznam, że nie jestem zaskoczony takim biegiem wydarzeń. Coś w rodzaju deja vu podczas obserwowania poczynań prezydenta Majchrowskiego zacząłem przeżywać już podczas jego drugiej kadencji, która zaczęła się 10 lat temu. W prawdziwość i nieodwołalność jego słów wierzę tylko w jednym przypadku: kiedy ogłasza zamiar ponownego kandydowania.