Szczerze mówiąc, nie zajmowałbym się w piątek w Krakowie tym, co Tusk robił we środę w Warszawie, gdyby nie to, że w czwartek w Radiu Kraków wypowiedział się na ten temat ex-marszałek z PO i aktualny poseł z Nowoczesnej - Marek Sowa. Przesłuchanie Tuska w charakterze świadka poseł Sowa określił mianem „gnębienia” i zdystansował się do opinii własnego nowego szefa - Ryszarda Petru, który peronową manifestację poparcia dla Tuska uznał za przejaw „kultu jednostki”. Poseł Sowa wyznał nawet, że przewodniczącego Tuska uważa za „chyba najlepszego polityka ostatnich 28 lat”. Prowadzący rozmowę redaktor Jacek Bańka nie był na tyle okrutny, by wprost spytać posła, czy w świetle zwyżkowania notowań Platformy kosztem zniżkowania notowań Nowoczesnej nie żałuje gorzko swego jesiennego transferu z PO do .N. Na pytanie delikatniejsze - o prawdopodobieństwo „scenariusza powrotu” na łono Platformy – poseł Sowa odparł, że „nie ma takich scenariuszy. W powroty nie wierzę”, bo i co miał, biedny, odpowiedzieć.

Wracając jeszcze do kwestii „gnębienia”, to jeśli za takowe uznać przesłuchanie polityka w charakterze świadka, to po jakie słowa poseł Sowa musiałby sięgnąć, gdyby Donald Tusk został przesłuchany w charakterze podejrzanego lub postawiony przed Trybunałem Stanu. Co ciekawe, sam Tusk, choć został jedynie wezwany na świadka, nie omieszkał ogłosić, że posiada jakiś euro-immunitet.

Skoro już mowa o ludziach z immunitetami, to w czwartek antyrządowo usposobieni sędziowie zamiast jawnie zastrajkować, na co prawo im nie pozwala, przerwali prowadzenie rozpraw oraz innych czynności procesowych i udali się w godzinach pracy na zebrania poświęcone potępianiu rządowych reform wymiaru sprawiedliwości. W ten sposób obywatele otrzymali od sędziów lekcję, jak sprytnie omijać prawo.

Na sam koniec przeglądu tygodnia zostawiłem akcent radiowo-jubileuszowy. Otóż dziś (w piątek 21 kwietnia) w Collegium Maius Uniwersytetu Jagiellońskiego odbył się wernisaż wystawy z okazji 60-lecia uniwersyteckich radiowęzłów studenckich, które z czasem zostały zjednoczone technicznie i programowo pod nazwą Alma Radio. Tak się składa, że wśród byłych oraz obecnych radiowców obchodzącego właśnie jubileusz 90-lecia Radia Kraków nie brak osób, które słabością do radiofonii zaraziły się w czasie studiów, właśnie w Alma Radio. Sam należę do grona zarażonych przez Alma Radio (już od roku 1981, kiedy w jego głośniczkach-kołchoźniczkach gościło do 13 grudnia Radio NZS UJ). Tym chętniej zachęcam do odwiedzenia tej historyczno-nostalgicznej (a dostępnej gratis) wystawy. I dobrego weekendu życzę.