Kraków wciąż ma traumę po tym jak pominięto go przy Euro 2012. Do tego przez jakiś czas "domem" polskiej reprezentacji do lat 21 był stadion Cracovii (- To jak wygnanie z tego domu! - grzmiał prezes MZPN-u Ryszard Niemiec). No a poza tym dumni mieszkańcy nie wyobrażają sobie, aby olewać dawną stolicę, drugie co do wielkości miasto w Polsce, w dodatku najbardziej rozpoznawalne na świecie.

Dostało się i PZPN-owi i małopolskiej piłkarskiej centrali i miejskim urzędnikom odpowiedzialnym za organizację sportowych imprez.
Tymczasem najbardziej rozsądnie podszedł do tego sam gospodarz miasta, czyli prezydent Jacek Majchrowski, którego fakt pominięcia w ogóle nie ruszył.

Jak słusznie zauważył, Kraków musiałby zapewne dołożyć do tej imprezy, a promocja byłaby z tego żadna. Bo OK, piłkarskie Mistrzostwa Europy to zawsze fajna sprawa, ale... czy naprawdę te do lat 21 ktoś ogląda? Telewizje, które chcą przyciągnąć widza (nie dostały "dużego" Euro, więc próbują się pocieszyć małym) przypominają, że przecież kiedyś w takich mistrzostwach grali Ronaldo, Gerrard czy Rooney. I że teraz też ujrzymy przyszłe gwiazdy. Ale... czy ktoś to będzie pamiętał? Pamiętacie Ronaldo z młodzieżowych turniejów? Choć muszę przyznać: ja pamiętam jak na IO w Barcelonie w finale z Polakami grał niejaki Guardiola.

Polska drużyna, ze względu na to, że Cracovia jest jej "domem", może w Krakowie zagrałaby jeden mecz. Ale te najważniejsze, z finałem na czele i tak odbyłyby się w Warszawie.

Zostawmy choć część imprez innym miastom. Niech Lublin, Tychy czy Kielce też coś mają. W Krakowie i tak dzieje się znacznie więcej. Już za rok, podczas polskiego Euro w piłce ręcznej, właśnie pod Wawelem grać będą biało-czerwoni. Być może medaliści Mistrzostw Świata. Będzie szaleństwo, jakiego na Euro U-21 w życiu by nie było!

 

 

 

Maciej Skowronek

Obserwuj autora na Twitterze: