Gdy pod grozą zarażenia przebiłem się przez tłumek do sionki-wiatrołapu, dwoje ochroniarzy nie pyta, z czym ja, tylko natychmiast każą mi wyjść. Ale gdzie tu wyjść i się dopytywać, bo drzwi szczelnie oblężone przez petentów. Pytam ochroniarzy, gdzie tu dystans społeczny 2 m, a oni, że ludzie się tłoczą i nawet nie zwrócili im uwagi. Nie mówiąc o tym, żeby wyjść i ustawić kolejkę. A przecież widziałem w Ikei, jak dwóch ochroniarzy na zewnątrz wzorowo pilnowało obostrzeń wobec osób w kolejce.

W tym stanie rzeczy urzędu, w oczywisty sposób brakuje tablicy informacyjnej, przy chodniku, wielkiej, z objaśnieniem, jaki jest obecny sposób obsługi. To samo przydałoby się na pozostałych zamkniętych wejściach.

Można się umówić telefonicznie, jak przy największych obostrzeniach, ale dlaczego urząd jest nadal ZAMKNIĘTY, jak wszyscy otwarci? Urzędnicy nadużywają swojej władzy i nadal świętują. Sami wygodnie i bezpiecznie ukryli się w środku i co to ich obchodzi. Ta sytuacja wyraźnie pokazuję, jaki jest prawdziwy cel urzędników i Prezydenta Majchrowskiego: przywileje dla siebie, a obsługa klientów jest mało ważna.

W okresie największych obostrzeń urzędy się zabarykadowały, a wszystko przerzucili na biedną pocztę. Jestem oburzony.

Przy okazji zwracam uwagę na fatalne warunki obsługi w Urzędzie Skarbowym ul. Krowoderskich Zuchów 2. Chronicznie. A na Grodzkiej warunki są bardzo dobre. Myślę, że wszystko zależy od kierownika urzędu.

 

Słuchacz Władysław