Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PiS, Anną Paluch.

 

Dzisiaj do Rady Ministrów ma trafić apel samorządowców tatrzańskich ws. zasad organizacji zimowego wypoczynku. Samorządowcy chcą otwarcia hoteli, basenów i gastronomii w reżimie sanitarnym. Podhale poradzi sobie zimą bez noclegów i gastronomii?

- Jest to sytuacja trudna. Mamy do czynienia od ponad pół roku z zatrzymaniem działalności wielu branż. Znam ten apel, jesteśmy w kontakcie. Samorządowcy postulują, żeby branżę traktować jako całość. To hotele, gastronomia i atrakcje. Tylko razem to może być wykorzystane. Miasto Zakopane i 5 podhalańskich gmin te postulaty zgłosiło. Miałam okazję rozmawiać o tym z premierem w poniedziałek. Starałam się prosić go o rozważenie tych postulatów. Dotarły do mnie apele rady miejskiej z Krynicy. Trzeba to rozważyć wnikliwie. Wirus zbiera żniwo. Pod koniec października była zadyma uliczna, potem ruszyły zakażenia, teraz mamy żniwo w postaci 500-600 zgonów w dobie. To niebezpieczne. Trzeba pamiętać, że musimy starać się stabilizować sytuację, jak postuluje to rząd. Musimy doczekać do szczepionki.

 

Możliwe byłoby to, żeby małopolscy parlamentarzyści – niezależnie od barw partyjnych - wspólnie lobbowali za propozycjami samorządowców?

- Ja w tej sprawie dwa dni temu rozmawiałam z premierem. Prosiłam go o rozważenie tego. To jednak ważna decyzja. Jeśli cała Polska pojedzie na ferie na Podhale czy na Sądecczyznę, to epidemiolodzy ostro się temu sprzeciwiają. Przemieszczanie się osób prowadzi do zwiększenia liczby zakażeń. Jakby nie było zadym na ulicach, sytuacja byłaby inna. Wtedy było poniżej 10 tysięcy zakażeń. To poważny problem. Szczepionka będzie na początku przyszłego roku. Tylko dzięki dyscyplinie społecznej z wiosny się udało. Zależy to od nas i podstawowych zasad – dezynfekcja, dystans, maseczki. Maseczka chroni innych. Musi być poczucie odpowiedzialności za innych. Nikt nie wie, czy jest zakażony. Nic nie zastąpi zdrowego rozsądku i podstawowych zasad.

 

Samorządowcy chcą rozłożenia ferii na 10 tygodni. Uniknęlibyśmy wtedy takiej sytuacji, że wszyscy w jednym czasie będą wypoczywać. Zagęszczenie byłoby mniejsze niż w dwóch tygodniach.

- Doceniam wagę tych racji. W tej dziedzinie podzielam opinię samorządowców. Problem w tym, że to przemieszczanie się całej Polski na południe. Tego epidemiolodzy chcą uniknąć. Trzeba to rozważyć. Zachęcałam do tego premiera. Nie ma ostatecznego rozstrzygnięcia. Możliwe jest złagodzenie rygorów. To zależy od rozsądku, społecznej dyscypliny. Namawiam opozycję, żeby zyskała poczucie odpowiedzialności za sprawy publiczne, nie zachęcała do zadym na ulicach. One nam podniosły dobowe ilości zakażeń do ponad 25 tysięcy.

 

Na razie spadają te liczby.

- Spadają, bo dają efekty obostrzenia rządu sprzed 2-3 tygodni. Znudzona młodzież zmarzła w pupę i przestałą chodzić na demonstracje. Oni teraz nie roznoszą zakażenia. Obostrzenia działają. Widzimy ich rezultaty. Byliśmy o krok od sytuacji włoskiej. Rząd wkłada wiele starań, żeby budować szpitale tymczasowe, żebyśmy uniknęli sytuacji, że chorzy umierają po podaniu im morfiny i system ochrony zdrowia więcej zrobić nie może.

 

Zgodzi się pani z opinią starosty tatrzańskiego, że jeśli rząd nie zrobi kroku w tył, Podhale czeka gospodarczy armagedon?

- Zawsze podzielam zdanie samorządów, które reprezentuję. Rozumiem ich działanie, wspieram to. Chodzi o ratowanie firm przed kryzysem i ludzi przed utratą pracy. Trzeba te postulaty rozważyć w kontekście zagrożenia epidemiologicznego. Rząd nie ustaje w formach pomocy. W czwartek była głosowana ustawa, która odnosi się do branż, o których mówimy – gastronomia, fitness, branża rekreacyjna. One dostaną kolejne wsparcie. Będzie można przedłużyć formy wsparcia do 10 czerwca 2021 roku. To postojowe dla branży turystycznej, jednorazowe postojowe dla niektórych branż, zwolnienie z ZUS za listopad, możliwość przedłużenia tego rozporządzeniem. To przegłosowaliśmy w czwartek. Poszło to do Senatu.

 

Jak pani ocenia porozumienia wypracowane wczoraj? Premier Gowin wczoraj rano ogłosił porozumienia dotyczące protokołu sanitarnego? To będzie możliwe do wyegzekwowania?

- Wszystkie takie działania… Szczegółów nie znam, ale samorządy przedkładają, że Austria, Czechy, Szwajcaria i Słowacja zapowiadają, że chętnie przyjmą turystów z Polski. Byłoby niedobrze jakby u nas zamknęło się branżę i Polacy by pojechali do innych ośrodków. Stamtąd przywiozą wirusa. Samorządy tatrzańskie postulują negatywne testy dla gości, albo ozdrowieńców, lub chorujących bezobjawowo. Można to wtedy uprawdopodobnić. Takie są postulaty samorządów. Szczegółów uzgodnienia z premierem Gowinem nie znam. To świeże. Trzeba jednak rozmawiać i szukać skutecznych środków, które pozwolą nie zamknąć branż, ale też nie spowodować wielkiego wzrostu zakażeń.

 

Zmienił się system raportowania o nowych przypadkach wirusa. Nie będą o nich informować wojewódzkie i powiatowe stacje sanitarno-epidemiologiczne. W ogóle poznamy rzeczywistą sytuację w powiecie tatrzańskim?

- Poznamy. Ten system raportowana polega na tym, że testy są podawane w ogólnokrajowym systemie. Spotkałam się z uwagami, że nikt nie będzie wiedział, bo władza będzie kłamać.

 

Ludzie są podejrzliwi.

- Tak, ale ja się uodporniłam na takie argumenty. Słyszę je do obrzydzenia. Słyszę, że rząd ukrywa zakażenia, potem, że zakażeń nie ma. To się zmienia. Uodporniłam się. Żyjemy w dobie komputeryzacji. Im szybciej wyniki docierają do organów decyzyjnych, tym łatwiej się ustosunkować.