Gdy toczyła się rywalizacja w tzw. Pucharze Regionów UEFA, czyli mistrzostwach Europy w piłce nożnej amatorów - przyjęta była zasada, że status amatorski posiadają zawodnicy występujący w zespołach co najwyżej IV-ligowych, które traktowane są jako rozgrywki regionalne i są prowadzone przez regionalne związki. Współzawodnictwo III-ligowców zaliczane już było do rozgrywek centralnych i na tym poziomie nikt już o amatorstwie nie mówił.

Przypominam te fakty, albowiem okazało się, że Covid może w tym (wydawało się) ustalonym porządku namieszać równie mocno jak w ludzkich organizmach. Kolejne rozporządzenia Rady Ministrów dotyczące obostrzeń związanych ze stanem pandemii powodowały, że rozgrywki - od poziomu IV ligi - tej wiosny utknęły już na starcie.

Po rozporządzeniu z 19 marca - pięć dni później - MZPN (pełen przed-wielkanocnej nadziei) ustalił nowe terminy gier w grupie zachodniej IV ligi, przesuwając kolejki 15 i 16 na 11 i 18 dzień kwietnia. Ale kolejne rozporządzenie, opublikowane 8 kwietnia - plany te nakazało wrzucić do kosza. Postanowiono zatem pomyśleć, a raczej pokombinować, jak by tu zakazy i nakazy obejść. Zaświtała myśl zgoła rewolucyjna. "Dajmy chociaż pograć  chłopakom z drużyn czwartoligowych i z klas okręgowych. W końcu na wznowienie rozgrywek czeka także świeżo pozyskany oficjalny, tytularny sponsor dla rywalizacji od IV ligi w dół. Odwlekania terminów może go zdenerwować...”

No to sięgnięto po radcę prawnego. Co by tu zrobić, aby rozgrywki IV ligi i klas okręgowych mogły być uznane za zawodowe. I zdaniem radcy prawnego Bartosza Ryta w tym celu wystarczy... tu cytat: "ustanowienie i finansowanie stypendiów wynikających z przepisów ustawy o sporcie, a także złożenia oświadczania przez podmiot wypłacający stypendium (klub), że wszyscy zawodnicy pobierają stypendium sportowe w rozumieniu Ustawy o Sporcie”. I dalej: "Forma ustanowienia stypendiów jest dowolna, przy czym dla celów dowodowych pożądana jest forma pisemna. Stypendium może zostać ustanowione także oświadczeniem właściwego organu klubu i być przyjęte przez zawodnika w sposób dorozumiany."

Tu kończę cytat, bo z "dorozumeniem" tej tezy mam pewien problem. Ale w końcu - nie jestem prawnikiem. Kluby miały na zastosowanie się do tych propozycji, czy też zaleceń niespełna 60 godzin.

Z klubów występujących w IV lidze, w grupie zachodniej - wpłynęło 12 wyczekiwanych oświadczeń, a także 1 pismo od klubu, który oświadczył, że drużyna jest amatorska, nie spełnia wymogów Rozporządzenia Rady Ministrów i nie posiada zawodników na statusie stypendialnym. Klub będzie gotowy do wznowienia rozgrywek po zniesieniu obostrzeń. 6 klubów nie przysłało żadnej informacji

Rewolucja spaliła na panewce. Liczba oświadczeń nie była stuprocentowa, tak więc w ligach prowadzonych przez Wydział Gier MZPN nie ma możliwości wznowienia zawieszonych rozgrywek do czasu zmiany obostrzeń wynikających z sytuacji epidemicznej. Dwa kolejne weekendy wypadły z kalendarza. Margines swobody w modyfikacji kalendarza rozgrywek skurczył się do stanu krytycznego, bo na mocy regulaminów związkowych wciąż obowiązującym terminem zakończenia sezonu ligowego jest 30 czerwca.

Jeśli ktoś podejrzewa mnie o cień szyderstwa, gdy opisywałem starania Małopolskiego Związku Piłki Nożnej o uznanie czwartoligowców za zawodowców, to zapewniam, że jest w błędzie. Wręcz przeciwnie - przeprowadziłem dowód na praworządność małopolskich struktur piłkarskich.

Bo wystarczy zajrzeć do sąsiadów. W ten weekend bez przeszkód gra toczyła się na boiskach czwartoligowców na Podkarpaciu, także na Śląsku, choć stamtąd akurat płyną najbardziej alarmistyczne dane dotyczące rozwoju epidemii. Grano w opolskiem, grano w lubelskiem, na Podlasiu. Zadaję zatem pytanie: czy rozporządzenie Rady Ministrów adresowane było tylko do Małopolski? Czy ktoś mi na nie odpowie?