Najpierw elektrownia jądrowa, teraz teren rekreacyjny i farmy fotowoltaiczne – pomysłów na zagospodarowanie kombinatu w Nowej Hucie jest coraz więcej. Kontrowersje budzi zwłaszcza koncepcja stworzenia tam miejsca, gdzie krakowianie mogliby spędzać wolny czas. Pomysłodawcy, radnemu Rafałowi Komarewiczowi, marzy się, by Nowa Huta została drugą Ostrawą. Tam udało się przekształcić tereny przemysłowe w strefę, gdzie rozwija się turystyka i rekreacja.

- Duża przestrzeń koncertowa, żeby na terenie Kombinatu można było robić koncerty plenerowe. Do tego zieleń. Budynki, które są po Kombinacie, na przykład Wielki Piec… Można zrobić ścieżkę, którą można przejść i zobaczyć, jak była wytapiana stal - mówi Komarewicz.

Mocno takim planom sprzeciwia się radny PiS Michał Drewnicki, który nie wziął udziału w głosowaniu. "Przewodniczący Komarewicz wykazał się kompletną niewiedzą i populizmem w tym temacie. Teren Kombinatu należy rekultywować, oczyszczać i przekształcać, ale nie pod park. Tam nigdy bezpiecznie nie będą się mogły bawić dzieci. To tak, jakby ktoś w Czarnobylu chciał robić lunapark i zapraszać tam wycieczki dla dzieci" - podkreśla.

Sceptyczny jest też radny Łukasz Maślona z Krakowa dla Mieszkańców – na co dzień zwolennik miejskiej zieleni i stref rekreacji, który do uchwały zgłosił poprawkę. Na terenie kombinatu ma być wykonane dokładne badanie gruntu. "Mamy wiele miejsc do rekreacji, które należy mieszkańcom udostępnić. Niekoniecznie musimy wchodzić na Kombinat, gdzie w przyszłości być może zostanie przeniesiona sortownia śmieci" - dodaje Maślona.

Strefa rekreacyjna, farma fotowoltaiczna i elektrownia w odległości kilkuset metrów? "W ostateczności wyobrażam sobie takie sąsiedztwo. Oczywiście jest to możliwe. Muszą być tu zachowane odległości między tymi elementami. Z punktu widzenia bezpieczeństwa jądrowego nie będzie tu bezpośredniego zagrożenia" – odpowiada dr Paweł Gajda z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Czy strefa ostatecznie ma szansę powstać? Należy pamiętać, że na razie teren, gdzie miałaby powstać strefa rekreacyjna, należy do prywatnego inwestora. Same badania i analizy gruntów również mogą zająć kilka lat.