Pomimo poprawy, Krakowowi wciąż daleko do małopolskich rekordzistów w segregowaniu. Dla przykładu w gminie Zielonki do ponownego przetworzenia nadawało się... 87 procent odpadów! Dla porównania: w Krakowie 27%, w Warszawie - 17%. 

Zielonki tym samym przebijają już teraz o 32 p.p. limit nałożony przez Unię Europejską, który każda gmina w Polsce ma wypełnić do 2020 roku. 

Zdaniem władz gminy na dobry wynik składają się trzy rzeczy. Po pierwsze: oddawanie posegregowanych śmieci jest dla mieszkańca niemalże dwukrotnie tańśze. Po drugie - w Zielonkach niemalże wszyscy mieszkają w domach jednorodzinnych, łatwo więc przeprowadzać kontrole. Po trzecie - w tej gminie śmieci segreguje się już od 1998 roku, więc mieszkańcy po prostu się przyzwyczaili. 

Dobrym wynikiem za poprzedni rok może się też pochwalić Zakopane: poziom recyklingu to ponad 70%. Niewiele do wypełnienia norm unijnych brakuje Tarnowowi, gdzie poziom recyklingu wynosi 42%. Na dalszych miejscach m.in. Wieliczka  (38%), Nowy Sącz (29%) i Kraków (27%). 

Co sprawia, że w Krakowie tak "niewiele"? - zdaniem Piotra Odorczuka z krakowskiego MPO przesądzają bloki i kamienice. - Mamy zespół kontrolerów, który jeździ w różne rejony miasta i sprawdza jak odpady są segregowane. Wyraźnie widać, że w domach jednorodzinnych jest lepiej - podkreśla Odorczuk.

Odorczyk przekonuje, że na tle innych dużych polskich miast wynik 27% jest dobry - np. Warszawa w ubiegłym roku była wstanie przekazać do ponownego przetworzenia zaledwie 17% wyprodukowanych odpoadów. 

Kraków tym samym musi do 2020 roku polepszyć swój wynik o 23 p.p. Jak to osiągnąć? Przede wszystkim metodą mają być kontrole. W ubiegłym roku przeprwadzono ich 7600. W tym roku 130 krakowian dostało mandat za złe segregowanie śmieci na łączną kwotę 11 tys. złotych. 

 

 

 

 

 

 

 

(Karol Surówka/ko)