"Uznaliśmy, że materiał dowodowy zgromadzony w stosunku do tych dwóch ochroniarzy, których aresztowaliśmy, nie przyniósł wystarczających podstaw, by przyjąć, że to oni dokonali porwania Ziętary. Musieliśmy umorzyć postępowanie" - tłumaczy prokurator Kosmaty. 

Piotr Kosmaty zaznacza, że wpływ na umorzenie postępowania miała postawa świadków. "Początkowo zeznawali w taki sposób, że było duże prawdopodobieństwo, że dopuścili się oni zarzucanych czynów. Potem jednak świadkowie ci zeznawali diametralnie odmiennie" - dodaje prokurator.

 

Wcześniej prokurator Kosmaty wysłał do poznańskiego sądu akt oskarżenia przeciwko Aleksandrowi Gawronikowi. Były senator i biznesmen miał nakłaniać do zabójstwa dziennikarza śledczego. "Zeznania tych osób, które były podstawami do stawiania zarzutów dwóm ochroniarzom, były zeznaniami zupełnie innych ludzi, innych źródeł dowodowych niż te, które legły u podstaw oskarżenia Aleksandra Gawronika" - wyjaśnia Piotr Kosmaty.

Jarosław Ziętara pisał o aferach gospodarczych. Zaginął 1 września 1992 roku. Zdaniem śledczych został zamordowany. Do tej pory nie udało się odnaleźć jego ciała. Śledztwo w tej sprawie zostało wznowione cztery lata temu. 

 

 

 

 

(IAR/ko)