Łukasz Gibała po wyjściu z sali rozpraw nie ukrywał, że wciąż podtrzymuje te słowa. "Czekam ze spokojem na wyrok. Jestem pewny, że sąd mnie uniewinni. Wszystko co mówiłem na temat Marcina Kandefera jest prawdą. Prawdą jest to, że specjalnie dla niego zmieniono regulamin miejskiej spółki, żeby mógł otrzymać wysokopłatną posadę. To skandal i kolesiostwo" - mówił Gibała.

- Łukasz Gibała zarzuca mi niekompetencję. Nie moge sobie na to pozwolić. Od dłuższego czasu ciężko pracuję na swój wizerunek. Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby w imię walki politycznej Łukasz Gibała szargał moje dobre imię - tłumaczy Marcin Kandefer.

Sąd przed wydaniem wyroku przesłucha jeszcze jednego świadka - ówczesnego prezesa rady nadzorczej KHK, który wyjaśni jak doszło do zmian w regulaminie, które pozwoliły Kandeferowi na objęcie stanowiska.

Przypomnijmy, wypowiedzi Łukasza Gibały na ten temat pojawiały się w czasie prowadzonej przez niego kampanii referendalnej, która miała doprowadzić do odwołania prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego. Gibale - pomimo szerokiej kampanii promocyjnej - nie udało się wówczas zebrać wymaganej liczby podpisów.

 

 

 

 

(Grzegorz Krzywak/ko)