Jednym z największych problemów są stawki za pozostawienie auta w tym miejscu. Opłaty godzinne w strefie płatnego parkowania są nieznacznie mniejsze. Abonamenty miesięczne identyczne. Natomiast mieszkańcy, którzy korzystali ze strefy, musieliby płacić 25 razy więcej niż do tej pory. Tymczasem krakowski zikit zlikwidował właśnie kilkadziesiąt miejsc postojowych w tej okolicy. W starym Podgórzu 20 miejsc parkingowych zniknęło na stałe. 30 jest teraz dostępnych tylko wieczorami i w nocy. To efekt zmian, które zostały wprowadzone ponad 3 tygodnie temu. Nowa organizacja ruchu budzi spory sprzeciw. Jak zapewnia jednak Michał Pyclik z krakowskiego ZIKIT-u, zmiany były dwukrotnie konsultowane z mieszkańcami.

 

Maciej Grzyb z biura prasowego krakowskiego magistratu jest dobrej myśli. Jego zdaniem mieszkańcy wkrótce się przekonają, że pozostawienie auta na parkingu przy Koronie jest z korzyścią dla nich i ich samochodów. Jak dodaje, urząd miasta chce w najbliższym czasie promować parking  wśród mieszkańców Krakowa. Przygotowana jest aplikacja zawierająca lokalizację parkingu, będą też dodatkowe oznaczenia.  Urzędnicy spodziewają się, że takie działanie w zupełności wystarczy, by parking zyskał na popularności. Jako przykład podają postój na Czerwonych Makach, który obecnie jest pełen, choć na początku także świecił pustkami. Tam jednak kierowcy nie płacą, jeśli mają aktywną Krakowską Kartę Miejską.

Z drugiej strony, parking  koło Muzeum Narodowego  cieszy się popularnością tylko w czasie meczów, gdy postój jest bezpłatny.

Przypomnijmy, że ze zmiany organizacji ruchu w Podgórzu niezadowoleni są także przdesiębiorcy i rowerzyści. Ci pierwsi  mówią  o braku wystarczającej liczby miejsc do rozładunku towaru. Jak dodają, likwidacja miejsc parkingowych sprawiła, że teraz w sklepach jest mniej klientów. "To duże utrudnienie, jeśli chodzi przede wszystkim o dostawy. Z parkowania rezygnują też klienci. Coraz większe pustki w lokalach" - przekonują przedsiębiorcy. Rowerzyści natomiast narzekają na separatory oddzielajace jezdnię od torów tramwajowych.

Ulica Kalwaryjska w Krakowie stała się praktycznie nieprzejezdna, odkąd na sąsiednich drogach zmieniła się organizacja ruchu z powodu budowy łącznicy kolejowej. Kierowcy parkowali tam wzdłuż jezdni, blokując przejazd tramwajów. Odbył się szereg konsultacji społecznych, podczas których rozmawiano o nowej wizji ul. Kalwaryjskiej. Urzędnicy proponowali, aby ulica zamieniła się w przyszłości w trakt pieszo-rowerowy. Ponadto, przy torach tramwajowych został zainstalowany separator, który uniemożliwi jadącym samochodom blokowanie tramwajów. W rezultacie czas przejazdu tramwajem od ronda Matecznego do przystanku Korona miał skrócić się z 15 do nawet 4 minut. 

 

 

Bartłomiej Grzankowski, jgk