Mieszkańcy boją się koniecznych wyburzeń domów mieszkalnych i dzielenia gmin na pół drogą ekspresową. Wskazują też na możliwą degradację środowiska przyrodniczego, a nawet zagrożenie dla zabytków. 31 marca do Warszawy w tej sprawie pojechali mieszkańcy Wieliczki i okolicznych miejscowości. Przed krakowskim oddziałem urzędu protestowali natomiast mieszkańcy Mogilan i Świątnik Górnych.
"Rozumiemy te obawy i weźmiemy je pod uwagę na dalszych etapach projektowania S7 z Krakowa do Myślenic" - odpowiada protestującym mieszkańcom gmin Świątniki Górne i Mogilany Iwona Mikrut z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. "Nie wiemy jeszcze nawet, którędy konkretnie ta droga będzie przebiegać" - wyjaśnia Mikrut.
"To bardzo potrzebna droga i zależy nam na tym, żeby dogadać się z lokalnymi społecznościami" - mówi Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury.
"Zakopianka przestaje wystarczać. Droga to jest bardzo niebezpieczna, a według prognoz w 2030-35 roku dojdzie do wyczerpania jej możliwości technicznych i po prostu w godzinach szczytu ruch tam będzie stawał każdego dnia. Musimy temu zapobiec, musimy działać z wyprzedzeniem" - tłumaczy minister.
Zaproponowanych korytarzy przebiegu S7 jest sześć. To pasy terenu o szerokości kilku kilometrów. Mieszkańcy protestują przeciwko nim, choć Generalna Dyrekcja Dróg nie przedstawiła jeszcze projektu konkretnego przebiegu żadnej z tras. Na tym etapie planowany jest dopiero przetarg na badania w terenie, które pozwolą ustalić, czy w proponownych korytarzach może powstać droga, a jeśli tak, to w którym miejscu powinna przebiegać. Mieszkańcy są jednak przekonani, ze żaden wariant trasy nie powinien przecinać ich gmin.