Naukowcy nie są zgodni, kiedy miejscy architekci uznali, że ludzie skręcają tylko pod kątem prostym. Pierwsze ślady kwadratowego myślenia sięgają starożytnej Grecji. "Wtedy budowano miasta na planie ortogonalnym. Potem ta maniera rozprzestrzeniła się na całym świecie" - mówi w rozmowie z Radiem Kraków prof. Piotr Gajewski, architekt.

Choć były próby "odkwadratowienia" miast, to w Krakowie w czasach PRL powrócono do tradycji greckiej i budowano od ekierki, a ludzie, w duchu socjalizmu, w teorii powinni byli chodzić po kątach prostych. Ta idea, jak wiele innych z tamtych czasów, nie przyjęła się. Ludzie chodzili, jak chcieli, a na trawnikach zaczęły masowo pojawiać się wydeptane ścieżki. System zareagował mandatami za niszczenie zieleni. Z tego rozwiązania jednak po zmianach ustrojowych zrezygnowano. "Przepisy zmieniły się i są bardziej tolerancyjne dla ludzi" - przyznaje Katarzyna Cisło z małopolskiej policji.

Bezkarnym deptaczom, czyli mieszkańcom, jednak wydeptane ścieżki też z czasem zaczęły przeszkadzać, dlatego teraz coraz częściej apelują do miasta: "słuchajcie naszych nóg". Apel nie pozostał bez odpowiedzi. "Jeśli ktoś wydeptuje ścieżkę, ona jest rekultywowana a ludzie dalej ją tam wydeptują, to uznajemy, że ścieżka tam jest potrzebna. Przykładem może być pętla Azory, gdzie mieszkańcy wydeptywali i w końcu w zeszłym roku zostało to zabudowane" - tłumaczy Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.

Takie zwycięstwo nóg krakowian nad ładem greckim niepokoi jednak prof. Gajewskiego. Nawołuje on do rozsądku. W końcu może dojść do sytuacji, że gdy miasto wybetonuje ścieżkę do przystanku, a przystanek się przesunie, powstanie nowa ścieżka. Dlatego apeluje, by albo wysypywać na wydeptane szlaki żwir, albo po prostu zostawić je w spokoju.

Jeśli mają Państwo jakieś swoje "ulubione" wydeptane ścieżki, które według Państwa powinny się zmienić w chodnik, to prosimy o kontakt. Radio Kraków otrzymało obietnicę od Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, że takie propozycje zostaną wzięte po uwagę.




(Karol Surówka/ko)