Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Poseł K. Szczerski: "Degradacja kolei wstrzymuje rozwój Małopolski"

  • Kraków
  • date_range Czwartek, 2012.10.25 06:59 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 01:41 )
Zawieszona modernizacja na PKP i plajty firm budujących autostrady to efekt złego prawa i niewydolnej praktyki dotyczącej zamówień publicznych.

fot. Archiwum Radia Kraków


- Małopolska zachodnia degraduje się pod względem transportowym przez co nie może się odpowiednio rozwijać - mówił gość porannego wydania Co niesie dzień, poseł PiS, Krzysztof Szczerski. Skomentował w ten sposób wstrzymanie modernizacji linii kolejowej między Krakowem a Katowicami. Na razie zrobiono ledwie 10%prac, wykonawca inwestycji plajtuje, a jeśli remont nie skończy się w 2015 r. , PKP straci ponad miliard zł. unijnego dofinansowania.

- Ważne jest też, by zmienić prawo o zamówieniach publicznych, tak, by wykonawcy byli w stanie kończyć wszystkie projekty. Plajty firm budujących autostrady czy problem wykonawcy remontu linii kolejowej z Krakowa do Katowic pokazują, że prawo i praktyka zamówień publicznych są niewydolne - dodał.


Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS Krzysztofem Szczerskim:

Jacek Bańka: Nie jest pan zdziwiony losem projektu Solidarnej Polski, zaostrzającego ustawę aborcyjną?

Krzysztof Szczerski, poseł PiS: Nie jestem zdziwiony, ale jestem zasmucony dlatego, że los tego projektu nie rozstrzygnął się w dyskusji na argumenty. On rozstrzygnął się w politycznym łamaniu kręgosłupów przez Donalda Tuska swoim własnym posłom. To jest smutne, że ta dyskusja po pierwszym głosowaniu nie potoczyła się w kierunku dyskusji o istocie tego projektu. Wczoraj Donald Tusk pokazał, że panuje nad wszystkimi poza 14 osobami.

Mówi pan o łamaniu kręgosłupów, tak jakby w Prawie i Sprawiedliwości był pluralizm światopoglądowy.

- U nas nie było wczoraj żadnej dyscypliny klubowej. Każdy głosował tak, jak uważał. W Platformie nie chodzi nawet o dyscyplinę, ale o nakaz polityczny premiera, jak mają zachować się jego posłowie w sprawie życia. To jest dominacja polityki i partyjnego interesu nad tak ważnymi sprawami, jak życie.

Zostawmy sprawę projektu Solidarnej Polski. Rząd przyjął także projekt ustawy o vacie kasowym. Jak pan myśli, czy zmieni to w znaczącym stopniu sytuację małopolskich przedsiębiorców.

- Po części VAT kasowy znajdował się także w propozycjach Prawa i Sprawiedliwości. Chodzi o pewną łatwość w egzekwowaniu tego podatku, aczkolwiek sam VAT jako podatek jest niezwykle skomplikowany. Na tym posiedzeniu sejmu była dyskusja o kolejnych zmianach podatkowych. Okazuje się, że mamy podatki od kawy, kawy z mlekiem i cafe latte. Jeśli chcemy się czegoś napić w kawiarni, to za każdym razem są inne warunki opodatkowania. To, co my proponujemy, to jedna duża ustawa podatkowa, która pokazuje wszystkie prawa i obowiązki podatników w zakresie ordynacji podatkowej. Bo potem zaczynamy sztukować, poszukiwać technicznych pomysłów, pewnie ułatwiających codzienne życie przedsiębiorców, ale to nie zmieni zbytnio istoty niezwykle skomplikowanego systemu podatkowego, który jest w Polsce i przez to skomplikowanie umożliwiającego różne rodzaje nadużyć.

- Wczoraj wieczorem głosowaliśmy w sejmie senackie poprawki także do ustaw podatkowych od PIT-u. Znowu okazało się, że senat złapał natychmiast kilka rażących błędów logicznych, które nazywano potem poprawkami redakcyjnymi. De facto są to błędy logiczne. W przeciągu roku czy dwóch było kilkaset nowelizacji ordynacji podatkowych, że ten system jest dzisiaj tak zagmatwany, że tego typu ruchy, które na krótką metę ułatwiają procedowanie, nie uzdrowią systemu podatkowego w Polsce. On wymaga przede wszystkim uporządkowania i uproszczenia takiego, żeby jasne było, jakie są prawa i obowiązki każdego podatnika.

O czym mówi od pewnego czasu Prawo i Sprawiedliwość. Ostatnio jechał pan pociągiem z Krakowa do Katowic albo w drugą stronę. Jak długo się jedzie?

- Za długo. Po pierwsze, jeśli mamy kiedykolwiek myśleć o „Krakowicach”, jako projekcie pewnej aglomeracji, która łączyłaby Śląsk z Krakowem, to dla mnie jest to bardzo ważne, dlatego że część mojego okręgu wyborczego leży na tej trasie. Chrzanów, Oświęcim i Trzebinia są miastami, które powinny żyć także z faktu dobrego połączenia kolejowego między Krakowem i Katowicami. Trzebinia powinna być bazą transportu przeładunkowego produktów naftowych. To wszystko wymaga dobrych linii kolejowych. Jestem zasmucony tym, co obserwuję od roku, odkąd jestem posłem z zachodniej Małopolski. Widzę, w jaki sposób ta część województwa degraduje się, jeśli chodzi o infrastrukturę kolejową: koleje, połączenia, brak dobrych dróg w kilku kluczowych miejscach. Potencjał, który jest w tej części regionu, nie jest wykorzystywany w sposób optymalny. Rzeczywiście jest kilka projektów infrastrukturalnych, które powinny zostać zrealizowane w zachodniej Małopolsce. Mam nadzieję, że one wejdą w nową perspektywę finansową 2014-2020 po to, żebyśmy wykorzystali pełnię potencjału tego regionu, dla którego jest to bardzo ważny element.

Wiele wskazuje na to, że nie pojedziemy tą trasą po 2015 roku z prędkością 160 km/h, a PKP PLK straci ponad miliard dofinansowania. Wszystko przez kłopoty wykonawcy remontu. Jak długo jeszcze mamy być zakładnikami ustawy o zamówieniach publicznych?

- Przede wszystkim, jak długo mamy być zakładnikami niekompetencji przetargowej? Pamiętajmy, o tym, co się wydarzyło przy budowie autostrad w Polsce. Nie może być tak, że w efekcie dużych zamówień publicznych bankrutują prywatni wykonawcy. Jeśli ktoś startuje do kontraktu, w którym stroną zamawiającą jest państwo, nie może w efekcie kończyć jako bankrut. Mamy, właśnie w projektach infrastrukturalnych, całe pasmo tego typu zjawisk, bankructwo wykonawców, którzy kontraktowali swoje usługi dla państwa. W przypadku kolei nieskuteczne jest egzekwowanie zamówień publicznych. Bardzo często dzieli się te kontrakty na wiele małych odcinków i potem okazuje się, że to się nie spina. Od pewnego pułapu cenowego przetargi w Polsce są już przetargami europejskimi i wtedy wchodzą w grę także potencjalni kontrahenci zagraniczni, więc oni dużo bardziej pilnują i egzekwują zasady przetargu. To wszystko powoduje, że z wielkich nadziei, zwłaszcza w sektorze kolejowym, robią się wielkie rozczarowania.

Co zrobić, żeby ta sytuacja nie powtarzała się nieustannie?

- Trzeba przejrzeć prawo o zamówieniach publicznych. To nie jest takie trudne, punkty są znane.

Władze małopolskie zgadzają się, że pomysł wykupu majątku PLK przez Skarb Państwa, następnie przekazanie go samorządowi, jest najlepszy. Mówi o tym Prawo i Sprawiedliwość. Czy Prawo i Sprawiedliwość robi coś więcej w tej sprawie?

- To, co możemy zrobić jako partia opozycyjna, to pokazać władzom Małopolski, a także rządowi Donalda Tuska, jakie są dobre rozwiązania. Tak też robimy. W przypadku PLK, mówimy jak należało to zrobić, a nie, tak jak próbowano do tej pory, sprzedać nasz skarb, także turystyczny, infrastrukturalny, jakim są koleje linowe, nie do końca jasnemu biznesowi zagranicznemu. Pomysł był bez sensu. To są w skali państwa drobne pieniądze. Proponujemy, żeby ten majątek pozostał polską własnością publiczną. Koleje linowe, zwłaszcza te, które mamy w Małopolsce, są naprawdę częścią naszego wspólnego dobra. Nie wszystko należy prywatyzować. Trzeba robić to wszystko z głową.

Czy wspólna oferta spółki Polskie Koleje Górskie z grupą Bachledy – Curusia nie byłaby dobrym alternatywnym pomysłem?

- Najważniejsze jest, żeby Koleje Linowe, które są w Polsce, pozostały w polskich rękach, najlepiej pod kontrolą publiczną, dlatego że wtedy mamy gwarancję, że wpływ obywateli na to, co dzieje się z tym majątkiem, jest większy. Prawdę mówiąc, to jest dla mnie zawsze pierwsze rozwiązanie. Zacznijmy od uratowania tego dla dobra wspólnego.





Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię