Prezydent podczas przesłuchania w prokuraturze nie przyznał się do winy. W piątek powiedział, że odmówił składnia wyjaśnień, dopóki nie zapozna się z pełnym uzasadnieniem zarzutów:

Nie odmówiłem, to jest pewne przekłamanie. Odmówiłem składania wyjaśnień w tym momencie, prosząc o uzasadnienie tego postanowienia, i oświadczyłem, co jest ujęte w protokole, że złożę wyjaśnienia, jak się zapoznam. Tam jest cały szereg aktów prawnych, muszę to wszystko posprawdzać. Wtedy będę się mógł merytorycznie odnieść do zarzutów.

Majchrowski stwierdził także, że zarzuty są polityczne, a wątek ten był poruszony, zanim ogłosił, że nie będzie ubiegał się o reelekcję. Zdaniem prezydenta miało mu to zaszkodzić w kampanii:

Od wielu lat mamy sytuację, że prokuratura wtrąca się w życie polityczne na wszystkich szczeblach. Sądzę, że to miało działać w ten sposób, że jeżeli będę kandydował, no to będzie kwesta zarzutów, że facet z zarzutami kandyduje.

Jak wyjaśniał Majchrowski, w takcie jego urzędowania przyznano łącznie 400 dotacji na remonty kamienic. Tłumaczy, że nie wiedział, że właścicielami budynku przy Wiślnej i Gołębiej są osoby powiązane z jego zastępczynią - Elżbietą K. A w momencie gdy się o tym dowiedział, nie czuł nacisku z żadnej strony, aby przekazywać pieniądze na remont. Majchrowski dodaje też, że to nie prezydent miasta jest osobą decyzyjną, a miejscy radni:

Do Rady Miasta, która podejmuje uchwałę o przyznaniu tych dotacji. Mówię to dlatego, żeby wyraźnie podkreślić, że to nie ja przyznaję dotacje, ale Rada Miasta. Z tego sobie zresztą pani prokurator zdaje sprawę, bo zapytałem, czy o tym wie.

Słowa prezydenta Majchrowskiego komentują radni Michał Drewnicki i Grzegorz Stawowy. Jak informują, projekt uchwały przedstawiał prezydent wraz z ekspertami. Nie było więc podstaw, aby nie ufać tym podmiotom i nie przegłosować takiego projektu:

Jako radni traktowaliśmy to jako uchwałę techniczną ze względu na to, że była komisja powołana przez prezydenta, były procedury, które prezydent przyjął. Nie mieliśmy powodów, żeby nie ufać tym decyzjom. Wychodzimy z założenia, że jeśli specjaliści stwierdzają, że dany budynek nadaje się do remontu konserwatorskiego, to nie będziemy w to ingerowali.

Rzeczniczka prokuratury regionalnej w Krakowie Katarzyna Duda potwierdza, że prezydent nie przyznał się do winy. Wyjaśnia dokładnie, czym jest niedopełnienie obowiązków:

Niedopełnienie obowiązków miało polegać na nieprzestrzeganiu zapisów różnego rodzaju aktów prawnych, ustaw, statutu miasta Krakowa. To spowodowało preferencyjne potraktowanie prywatnego podmiotu w procedurze udzielania temu podmiotowi dotacji na prace konserwatorskie i restauratorskie przy zabytkach.

Prokurator tłumaczy, że cała sprawa ma 7 wątków (kwestia kamienicy to jeden z nich) i dotyczy działań byłych i obecnych krakowskich urzędników w latach 2013-2019. Działania dotyczą kwestii dotacji, planowania przestrzennego w mieście i pozwoleń budowlanych. Do tej pory zarzuty w tej sprawie usłyszało pięć osób.

Śledztwo trwa, a prezydentowi grozi od roku do 10 lat więzienia.