Do zdarzenia doszło w niedzielę po południu przy kościele na górze Chełm w Myślenicach. Nie był to na pewno atak spowodowany wrogim nastawieniem do Kościoła – bo  taką tezę potwierdzają zarówno zeznania samego napastnika, jak i również poszkodowanego kierowcy.

"Sprawca nie zdawał sobie sprawy, kogo atakuje. Raczej wynikało to z ilości alkoholu, jaką spożył. Podejrzany twierdzi też, że zawsze chodzi z nożem" - mówił prokurator Janusz Hnatko.

Podejrzany od kilku dni spożywał alkohol, miał powyżej 3 promili w organizmie i fragmentarycznie pamięta tamte wydarzenia. Nie mówił jednak nic o źle zaparkowanym samochodzie. Nie wie też do końca, dlaczego to zrobił.

Z relacji poszkodowanego wynika, że atakujący zaczął do niego krzyczeć albo "ŻYCIE" albo "ODDAJ ŻYCIE" po czym podbiegł i zadał mu dwa ciosy nożem w głowę i okolicę klatki piersiowej. Kierowcy udało się zabrać nóż, ale sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. Znaleziono go dopiero w niedzielę. Dziś napastnik przyznał się do winy, trafi do tymczasowego aresztu.

"Mężczyzna wcześniej miał już konflikty z prawem. Wielokrotnie odbywał karę pozbawienia wolności na terenie Anglii, w tym właśnie za przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu" – mówił Radiu Kraków prokurator Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie. W Polsce był karany tylko raz.