Obrońcy prawie wszystkich oskarżonych wnosili o nieuwzględnienie apelacji prokuratury. W swoich apelacjach, które sąd będzie rozpoznawał także na kolejnym posiedzeniu, wnosili o uniewinnienie lub złagodzenie kary oskarżonym. W sądzie stawił się tylko jeden oskarżony Robert W.

Sprawa tzw. obozów pracy wyszła na jaw po uwolnieniu w lipcu 2006 r. w regionie Apulia na południu Włoch 119 Polaków, przetrzymywanych w prymitywnych warunkach i pracujących na plantacjach za minimalne stawki. Proces w tej sprawie rozpoczął się w grudniu 2007 roku przed Sądem Okręgowym w Krakowie. Na ławie oskarżonych zasiadły 22 osoby. Proceder objęty zarzutami dotyczył lat 2002-2006.

W listopadzie 2013 r. sąd uznał, że od maja do listopada 2005 r. na terenie Podkarpacia i Małopolski działała zorganizowana grupa przestępcza zajmująca się handlem ludźmi. Za udział w tym handlu skazał 9 osób; kolejne 11 uznał za winne oszustw na szkodę chętnych do pracy we Włoszech; dwóch oskarżonych uniewinnił. Zdaniem sądu o uznaniu dziewięciorga oskarżonych winnymi handlu ludźmi zdecydował ratyfikowany przez Polskę i opublikowany w Dzienniku Ustaw tzw. Protokół z Palermo o Zapobieganiu oraz Karaniu Handlu Ludźmi, który wprowadził definicję handlu ludźmi w celu wykonywania pracy przemysłowej.

Dlatego oskarżeni ci zostali uznani za winnych działania w grupie przestępczej trudniącej się handlem ludźmi poprzez wprowadzanie ich w błąd co do warunków pracy i płacy, werbowanie, transportowanie do Włoch i przekazywanie do dalszego przetrzymywania w celu świadczenia pracy przymusowej. Za czyny popełnione przed okresem wejścia w życie Protokołu i po aresztowaniu głównego podejrzanego oskarżeni ci skazani zostali jedynie za wyłudzenia, czyli oszustwa dokonywane na szkodę ludzi wywożonych do Włoch pod pozorem zapewnienia im atrakcyjnej pracy - a nie za handel ludźmi czy działanie w grupie przestępczej. M.in. przeciwko takiemu rozdzieleniu odpowiedzialności apelowała prokuratura.

W procesie oskarżony o zorganizowanie i kierowanie grupą zajmującą się handlem ludźmi Łukasz Z. skazany został na 8 lat więzienia, a współpracujące z nim: jego żona Justyna - na 7 lat więzienia, a Joanna M. - na 6,5 roku więzienia. Wszyscy obciążeni zostali wysokimi grzywnami.

Wysokie kary usłyszało także sześcioro członków grupy: Robert W. - 5 i pół roku; Bartosz W. - 5 lat; Beata B. 4 i pół roku oraz Andrzej M., Krzysztof G. i Tadeusz D. - po 4 lata więzienia. Pozostałych 11 oskarżonych, wśród których było najwięcej przewoźników lub kierowców, usłyszało wyroki od trzech i pół roku więzienia do 10 miesięcy w zawieszeniu na trzy lata, ponieważ zdaniem sądu wiedzieli, że uczestniczą w oszustwie. Oskarżeni Marek W. i Józef K. zostali uniewinnieni - zdaniem sądu jeden był kierowcą i nie uczestniczył w procederze, a drugi zorganizował wyjazd dla mieszkańców w dobrej wierze.

Wyrok w tej sprawie liczył 375 stron. Sąd odczytywał go ponad 10 godzin. Kolejny dzień zajęło podawanie ustnych motywów wyroków. Pisemne uzasadnienie wyroku liczy blisko 2 tys. stron.

Zdaniem sądu sprawa, w której występowało 22 oskarżonych, przesłuchano 531 świadków, a zeznania kolejnych 513 odczytano, była prawdopodobnie jedną z największych w Europie. W trwającym od grudnia 2007 r. procesie zgromadzono blisko 400 tomów akt, wyznaczono 211 terminów rozpraw, a koszty obrony z urzędu wyniosły ponad 500 tys. zł.

Według sądu, u podstaw ustalonego procederu handlu ludźmi legły m.in. zjawisko strukturalnego bezrobocia w Polsce, duże zapotrzebowanie na tanią siłę roboczą na południu Włoch oraz brak kontroli państwa na tamtym terenie. Jak podkreślił sąd, w 95 proc. na pracę we Włoszech decydowały się osoby bez wykształcenia, biedne, nieznające języka. Nie mogły kupić biletu powrotnego, zamiast 5 euro za godzinę zarabiały 3 euro, ale potrącano im za mieszkanie, prąd i gaz, a nawet za dowóz do miejsca pracy, w efekcie zarabiały 1 euro za godzinę lub nic. W ocenie sądu była to praca przymusowa, a organizatorzy pobytu we Włoszech wykorzystywali przymusowe położenie robotników.

Po uwolnieniu w lipcu 2006 r. na południu Włoch 119 Polaków, przetrzymywanych w prymitywnych warunkach i pracujących na plantacjach za minimalne stawki, włoscy karabinierzy przeprowadzili akcję w okolicach Bari i Foggii, a polscy policjanci na terenie województw: podkarpackiego, małopolskiego, śląskiego i lubelskiego. Operację pod kryptonimem "Ziemia Obiecana" koordynowała specjalna komórka "ROS" - karabinierów w Rzymie oraz centralny zespół do walki z handlem ludźmi w Komendzie Głównej Policji w Warszawie. W wymianie informacji pomagały Europol i Interpol.

Część organizatorów "obozów pracy" odpowiadała przed sądem włoskim. W marcu 2009 r. sąd apelacyjny w Bari utrzymał w mocy wydane w lutym 2008 r. wyroki dla 17 osób, w większości Polaków, w wymiarze od 4 do 10 lat więzienia. Wszyscy oskarżeni zostali skazani za zmuszanie polskich obywateli do niewolniczej pracy w Apulii i znęcanie się nad nimi.

Włoski sąd pierwszej instancji w uzasadnieniu wyroku podał, że Polacy byli traktowani "jak niewolnicy w starożytnym Rzymie". Sąd apelacyjny w Bari utrzymał także wyroki wobec Algierczyka i Ukraińca, również oskarżonych o znęcanie się nad polskimi robotnikami sezonowymi.

 

 

 

 

(PAP/ko)