Zadziwia nas skala przestrzeni i maestria techniki z początku XX wieku. Co innego obejrzeć dachy z dołu, widzieć je strzeliste, spadziste i nagle zobaczyć je w ponad 30-metrowej przestrzeni ponad reprezentacyjnymi komnatami królewskimi. Do tego maestra techniki. Stworzenie tak skomplikowanej konstrukcji... Wielospadowy dach to wyjątkowe osiągnięcie tamtych czasów - podkreśla Betlej.

Po przejęciu Wawelu spod okupacji austriackiej w 1905 roku zdecydowano o wykonaniu nowego dachu nad Zamkiem Królewskim. Zostały przygotowane trzy wersje projektu. Pierwszy zakładał odtworzenie dachu w niezmienionym kształcie, drugi - wykonanie nowej konstrukcji drewnianej, trzeci - opracowanie konstrukcji stalowej. Ostatecznie zdecydowano o budowie stalowej konstrukcji na podstawie zaprezentowanej i zebranej ikonografii nawiązującej kształtem do pierwotnego dachu z okresu renesansu.

Kwestią sporną stało się jednak przekrycie. Pierwsza wersja zakładała wykonanie powierzchni z wielobarwnej glazurowanej dachówki ceramicznej. Specjalna komisja nie zaakceptowała tego rozwiązania. Zdecydowano o wykorzystaniu dachówki ceramicznej, którą dziś oglądamy - mówi Martyna Bulińska, konserwatorka architektury w Zamku Królewskim na Wawelu.

Zamkowe poddasze w przeszłości było wykorzystane tylko raz. Przez krótki czas mieściła się tam ochrona Generalnego Gubernatora. Obecnie natomiast jest to miejsce dla najnowocześniejszych systemów przeciwpożarowych oraz wentylacji.

Podziwianie więźby dachowej to ciągle przywilej pracowników technicznych i grup naukowych w czasie prac badawczych. Najbliższa okazja na to, aby zwiedzić strychy, pojawi się w czasie licytacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a następnie w ramach okolicznościowych oprowadzań w małych grupach zorganizowanych.