Dziś będzie godzenie się z emocjami, bardzo szkoda tego pojedynku. Teraz trzymamy kciuki za Alę Klasik

- powiedziała Renata Knapik-Miazga po przegranej w pierwszej rundzie olimpijskiego turnieju szpadzistek. Polka musiała mierzyć się nie tylko z rywalką, ale i ogłuszającym dopingiem francuskich kibiców.

Atmosfera podczas pojedynku Polki była taka, że siedząc na trybunach w Grand Palais trudno było zebrać własne myśli. Gospodarze igrzysk to wielcy miłośnicy szermierki i każdy pojedynek ich rodaków wzbudza olbrzymi entuzjazm. Doping jest ogłuszający.

Knapik-Miazga przegrała ostatecznie z Francuzką Coraline Vitalis 9:15 i odpadła w 1/16 finału.

Starałam się nie skupiać na tym olbrzymim dopingu dla mojej rywalki. To było coś słyszalnego - to mało powiedziane. Przygotowywałam się na taką ewentualność. Początek walki był słabszy, ale nie z powodu presji. Francuzka była po prostu bardzo cierpliwa. Potem był dobry powrót w moim wykonaniu. Doszłam na 7-7, ale dostałam przypadkowe trafienie przy ponowieniu na udo. Końcówka już na korzyść przeciwniczki i ona nie mogła tego wypuścić. Bardzo szkoda

- powiedziała najbardziej doświadczona z polskich zawodniczek w turnieju olimpijskim.

Z trudem powstrzymywała łzy, ale odpowiadała cierpliwie na pytania dziennikarzy. "Dziś będzie godzenie się z emocjami. Trzymamy kciuki za Alę, która awansowała dalej. Ona nie przejmuje się presją. Jej rywalka w kolejnej rundzie jest silniejsza fizycznie, ale znamy doskonale Estonkę. Sądzę, że Ala znajdzie na nią sposób. Może rywalizować z nią dzięki sprytowi. W turniejach olimpijskich nie zawsze sukces odnoszą faworyci" - analizowała.

Knapik-Miazga dodała, że jej przeciwniczka była w bardzo dobrej dyspozyji, a ona sama "nie czuła się sobą".

Trzeba przetrawić to wszystko, zostawić najlepiej na sali i pamiętać o tym, że ten start jest piękny i udział w igrzyskach olimpijskich jest czymś wyjątkowym. Wielu wybitnych zawodników tutaj nie ma

- mówiła Polka łamiącym głosem.

Stwierdziła, że jeszcze chwilkę o tym pomyśli, ale potem trzeba się wyluzować i skupić na rywalizacji drużynowej. "Dobrze, że nie walczymy przeciwko Francuzkom w ćwierćfinale. Na takim turnieju jednak wszystkim jest trudno. Ten, kto sobie poradzi lepiej z emocjami jest górą" - podsumowała.

W 1/16 finału pożegnała się z turniejem także Swatowska-Wenglarczyk. Zawodniczka AZS AWF Katowice od początku walki z siódmą w świecie Koreanką Serą Song, mistrzynią globu z 2022 roku i trzecią szpadzistką tegorocznych mistrzostw Azji, była w odwrocie i musiała odrabiać straty. Najbliżej była przy stanie 8:10, ale ostatecznie Azjatka "dowiozła" prowadzenie, wygrywając 15:11.

Swatowska-Wenglarczyk przeszła przez strefę mieszaną bez słowa, zapłakana.

Do czołowej "16" olimpijskich zmagań awansowała z biało-czerwonych tylko Alicja Klasik, która po dogrywce pokonała dużo wyżej notowaną Włoszkę Giulię Rizzi 12:11.

O ćwierćfinał Klasik powalczy z 11. w klasyfikacji szpadzistek Estonką Nelli Differt, która także po dogrywce pokonała 14:13 Koreankę Young Mi Kang (29. FIE).