Dyrektor Teatru Słowackiego Krzysztof Głuchowski uważa, że to kara za spektakl "Dziady", bo kwestie dotyczące dofinansowania i współprawdzenia teatru przez ministerstwo kultury były na ostatniej prostej:

Ruszył różne działania, takie jak ustalanie budżetów wspólnych, jak przygotowywanie statutów, jak negocjacje umowy, ustalanie kwot itd. To się działo przez ostatnie miesiące, więc po co miałoby się dziać, gdyby to było tylko rozważane, a nie negocjowane i planowane w bezpośredni sposób. Brakowało tylko podpisu na umowie. Zaniechano czegoś.

Spektakl Dziady był krytykowany między innymi przez małopolską kurator oświaty i ministra edukacji i nauki:

Sprawa nie jest o to, czy mamy jakieś pieniądze dostać czy nie mamy, tylko sprawa jest o to, czy Adam Mickiewicz jest niebezpieczny dla władzy - mówił Krzysztof Głuchowski.

To kurator Barbara Nowak podkreślała, że tekst Mickiewicza został użyty "do celów politycznej walki opozycji antyrządowej z polską racją stanu". Minister Przemysław Czarnek stwierdził natomiast, że "zamiast Dziadów powstaje dziadostwo".

Uważam, że żyjemy w kraju, który jest demokratyczny, w którym jest wolność wypowiedzi i każda próba cenzury czy dyskredytowania kogoś w sposób finansowy na zasadzie: Nie damy ci pieniędzy, bo jesteś inny albo robisz rzeczy, które nam się nie podobają, mści się przede wyrzyskim na tym, który wydaje takie decyzje - przekonuje Krzysztof Głuchowski.

Dyrektor dodaje, że brak dofinansowania i jednocześnie brak wniosków w konkursach granatowych sprawi, że teatr będzie musiał zrezygnować z kilku projektów i kilku głównych premier. Jak usłyszeliśmy, może okazać się, że zabraknie pieniędzy na bieżące utrzymanie.

Rozmowy w sprawie dofinansowania i współprowadzenia instytucji z ministerstwem prowadził organizator teatru, czyli Urząd Marszałkowski. O komentarz do prowadzonych rozmów poprosiliśmy rzecznika Dawida Glenia:

To są informacje, które pojawiły się w przestrzeni medialnej. Województwo małopolskie nie posiada żadnych informacji, jakoby te rozmowy zostały zakończone i decyzja jakakolwiek została podjęta.

Tyle, że jeszcze wczoraj Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w oświadczeniu dla portalu LoveKrakow.pl podkreślił, że nie planuje współprowadzić Teatru Słowackiego i że decyzja zapada na podstawie pełnej analizy przesłanek merytorycznych i finansowych, a nie „w nagrodę lub za karę”. Dziś usłyszeliśmy, że ministerstwo nie komentuje już sprawy.

Dawid Gleń z Urzędu Marszałkowskiego zaznacza, że na przyszły rok na prowadzenie teatru w budżecie województwa małopolskiego zarezerwowano ponad 14 milionów złotych.

W trakcie roku budżet pozwala na przekładanie dodatkowych kwot na prowadzenie tego teatru i pewnie w tym roku też się tak stanie. Będziemy robili wszystko, żeby tatr mógł pracować na jak najwyższym poziomie, żeby sztuki były odpowiednie, wystawiane na najwyższym poziomie, a pracownicy mogli dobrze pracować.

Podkreślił, że nie ma żadnych planów, by Dziady zostały ściągnięte z afisza. Spektakl cały czas jest grany.

Dyrektor Głuchowski nie wyklucza - tu cytat: zbiórki narodowej. Pieniądze przekazywane w ramach zrzutki miałyby uzupełnić mocno okrojony budżet. Chce jednak skonsultować tę decyzję z Urzędem Marszałkowskim, bo jak przekonywał, organizator wspiera ich działania na każdym kroku.

Teatr Słowackiego miał stać się sceną narodową. Współprowadzenie teatru przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego miało być pierwszym krokiem w tę stronę.