Dalszy los tego pomysłu zależy od wojewody małopolskiego. Postępowanie nadzorcze, które wszczął we wtorek wykaże, czy uchwała jest zgodna z prawem.
Moje wątpliwości wzbudza pewne ograniczenie zagwarantowanych Konstytucją praw do równego dostępu do przestrzeni publicznej, dóbr wspólnych. Prawo powinno być egzekwowalne, a ciężko wyobrazić sobie, że te dwie kolejki będą posuwały się równolegle.
- wyjaśnia wojewoda małopolski Krzysztof Klęczar.
Dlatego też poprosił radę miasta i prezydenta Krakowa o wyjaśnienia i przedstawienie konkretnych argumentów w tej sprawie. Aleksander Miszalski zgadza się z wojewodą, choć uchwała jest pomysłem klubu radnych PO.  Stwierdza też wprost, że uchwała nie była zbyt fortunna.
Nie ukrywam, że kiedy dowiedziałem się o tej inicjatywie rady miasta to miałem mieszane uczucia. Warto promować posiadanie karty mieszkańca, ale nie każdy musi ją mieć. Oczywiście trzeba dbać o krakowian, ale powinniśmy znaleźć inny sposób. Pewne sugestie w tej sprawie przekazałem już radnym. 
- mówi prezydent Krakowa.
Czekający przez kilka godzin w kolejce do wejścia na Zakrzówek również są sceptyczni. Większość z nich to turyści spoza Krakowa, którzy przyznają, że nowe zasady skutecznie odstraszą przyjezdnych.
Nie uważam żeby dobrym pomysłem jest to, żeby ludzie z Krakowa mieli pierwszeństwo. Kraków jest miastem turystycznym i studenckim. Takie rozwiązanie nie jest okay. Ktoś kto przyjeżdża zwiedzić, zobaczyć to miasto chciałby skorzystać również z tej atrakcji. Trudno mu będzie stać z dziećmi w kolejce przez 5 godzin. 
- mówią osoby czekające przed wejściem na teren kąpieliska.
Część plażowiczów popiera jednak ten pomysł. Niezmiennie bronią go radni Koalicji Obywatelskiej. Agnieszka Pogoda-Tota, autorka uchwały zdaje sobie sprawę, że ta może zostać unieważniona.
To początek, rozmowy w sprawie Zakrzówka trwają. Wszyscy wiemy co przed podjęciem uchwały działo się w Internecie. Gdybyśmy tego nie ruszyli to pan prezydent miałby chyba jeszcze większy problem z hejtem, który jest teraz tak modny.
- twierdzi radna.
Dodaje, że ta sytuacja to dobre otwarcie dyskusji o wprowadzeniu opłat za wstęp na kąpielisko. Jak wskazała, roczne utrzymanie basenów na Zakrzówku kosztuje ponad milion złotych. W tej kwocie zawiera się tylko bieżące utrzymanie i sprzątanie kąpielska oraz opłacenie ratowników. Naprawy czy malowanie pomostów to dodatkowe wydatki. 
Kiedy zatem dowiemy się, co dalej z nowymi zasadami na Zakrzówku? Wojewoda ma 30 dni na zakończenie postępowania nadzorczego, a termin ten mija 8-ego sierpnia. Krzystof Klęczar nie ukrywa jednak, że uchwała jest dość mocno niedopracowana i istnieje duże prawdopodobieństwo, że zostanie unieważniona.