W piątek Sejm utrzymał zakaz uboju rytualnego. Za, wbrew rekomendacji rządu, było 38 posłów Platformy Obywatelskiej. Po głosowaniu premier Donald Tusk mówił: „rozum jest smutny, ale serce się cieszy.”
Nie wiem skąd powód do radości premiera, on stracił kontrolę nad klubem - mówił wicemarszałek Kozak w Radiu Kraków.
Po głosowaniu naczelny Rabin Polski Michael Schudrich zapowiedział, że odejdzie ze stanowiska, jeśli zakaz uboju rytualnego będzie utrzymany. A Lider Ligi Muzułmańskiej w Krakowie Hajsam Obeidat zapowiedział, że teraz Żydzi i Muzułmanie będą musieli sprowadzać mięso z krajów gdzie dopuszczono taką metodę zabijania. 22 kraje w Europie dopuszczają taka formę uboju - przypomniał wicemarszałek Kozak.
Zapis rozmowy Marty Szostkiewicz z Wojciechem Kozakiem, wicemarszałkiem województwa małopolskiego z PSL.
PSL jest niezadowolony po ostatnim głosowaniu w sprawie uboju rytualnego. Premier mówi: „Rozum jest smutny, ale serce się cieszy”. Łatwo chyba wybaczy tym 10 posłom, którzy zagłosowali niezgodnie z linią partii?
- Tych posłów było 38. Nie wiem z czego premier ma powód do radości. Klub PO miał poranną odprawę, być może premier stracił kontrolę. Ten uśmiech odbieram jak cynizm. Polska wieś ma sobie po raz kolejny dać radę. 50% społeczności, w przypadku przynajmniej 5 województw, żyje z pracy na roli. To jest ponad 250 tysięcy gospodarstw w Małopolsce. To tragedia. Żałuje, że nie zrobiliśmy kroku do tyłu. Powinniśmy wyjść z koalicji.
Tylko z tego powodu? Nie ma pan wrażenia, że zwierze cierpi jeśli nie jest ogłuszone przed poderżnięciem gardła?
- 22 kraje wspólnoty europejskiej dopuszczają ubój rytualny. Jesteśmy jednym z nielicznych krajów, który tego zakazuje.
Może to dobrze? Prezes PiS mówi, ze każdy przyzwoity człowiek powinien być za tą ustawą.
- Ja wiem, że prezes PiS ma w tej chwili jedyną receptę. Odkryli się dla rolników. My mamy w Małopolsce, Świętokrzyskim i Podkarpackim kłopoty. 30% eksportowanej wołowiny to kraje bliskiego wschodu. Straciliśmy rynek wieprzowy. Jesteśmy największym importerem wieprzowiny. Za 4 lata będziemy także importerem wołowiny. To jest tragiczne ekonomicznie. Tracimy rozwijający się rynek.
Jakie to będzie miało skutki dla małopolskich rolników?
- Małopolska to 250 tysięcy gospodarstw. One żyją z roli. Staraliśmy się, żeby handel bezpośredni był. Jeśli mówimy o zwierzętach to powiedziałem o uboju krów. Podobnie będzie z kaczkami i kurami. Wszystkie drobne rynki muszą być uwolnione od tego co dotychczas prezentowały kobiety. Kury rosołowej już nie kupimy.
Nie było ich tam wiele.
- Ale się zdarzały. Dzisiaj mamy 19 placów targowych i pewnie przekażemy je Chińczykom bo sera też nie możemy sprzedawać bo nie jest produkowany z mleka w proszku.
Ser na kleparzu ma się świetnie.
- Do czasu.
Niech mnie pan nie straszy. Koalicja w ogóle nie ma ostatnio dobrych chwil. Ubój rytualny to jedna sprawa, małe sądy to druga. Jak dużo jest takich ludzi w PSL, którzy twierdzą, że trzeba wyjść z koalicji?
- W tej chwili jest okres wakacyjny. Mając kontakty z terenem wiejskim to jest mi przykro, że dla nich jest to czas okupacyjny jeśli chodzi o przepisy. Niestety nie mam argumentów. Nas jest wielu. Działo się to na dniach, trudno powiedzieć.
Prezes Piechociński też tak uważa?
- Na radzie naczelnej o tym nie rozmawialiśmy. Myślę, że następne głosowanie na temat KRUS-u pokaże odsłonę PO. Mam nadzieje, że KRUS zostanie uratowany. Jest przygotowany projekt przez partię Palikota. On powinien paść. Obym miał rację.
PiS głosował za tą ustawą. To dla państwa dobrze? To PSL walczy na wsi z PiS-em.
- Dlatego pozwoliłem sobie na uwagę, że w ramach swojego programu PiS proponuje rolnikowi mannę. Jesteśmy jedyną partią, która reprezentuje interesy rolników.
Pan odpowiada za ochronę zdrowia w urzędzie marszałkowskim. Portal limanowa.in donosi, że są problemy z tabletami w karetkach, które istnieją na tamtym terenie. Ten problem jest także w Gorlicach. Chodzi o to, że te horrendalnie drogie tablety w upały się przegrzewają i zawieszają. Wydano na nie ponad 15 milionów. Takie ogromne pieniądze nie powinny spowodować, że to powinno działać?
- Forma przetargu jest jedyną, w której można było to wprowadzić. Jako pierwsi w Polsce wprowadziliśmy ten system. Te uwagi jeszcze do nas nie dotarły. W zeszłym tygodniu był zrobiony audyt. Była historia w Zakopanem związana ze śmiercią pacjenta. Musimy to wytłumaczyć. Ta forma jest objęta gwarancją. Przypomnę historię z samolotem, gdzie padały akumulatory.
Tablet to trochę mniej skomplikowany sprzęt. Sprawdzi to pan?
- Tak, postaram się to sprawdzić.
Są przygotowania do kontraktowania w szpitalach podległych marszałkowi. Słychać, że będzie mniej pieniędzy na przyszły rok. To prawda?
- Tak. Pieniądze, które mamy przygotowane na przyszły rok są takie same jak w roku obecnym, ale ilość akceleratorów radiologii wzrośnie o cztery sztuki. To dobrze dla pacjenta, ale dla Funduszu gorzej. Podliczając tylko te zgłoszone nowe działalności to pieniędzy jest mniej i będą kłopoty.
Kłopoty dla szpitali, pacjenta czy dla urzędu?
- One się łączą. W planach finansowych niezrealizowanych, przy minusie musimy sięgnąć do budżetu, który teraz nie jest dobry. W wypadku zdrowia będziemy musieli to robić. W tej chwili programy wspólnych inicjatyw oszczędnościowych raczej nie pomogą. Plany finansowe, które składają dyrektorzy się bilansują. Oszczędności jednak nie możemy robić.
Będzie radiologia w Nowym Sączu? Prawie wszystko gotowe, ale oddziału jeszcze nie ma.
- Z przykrością potwierdzę, że uruchomienie radiologii to problem. Są potrzebne dwa akceleratory Mamy jeden. To zadanie ministra zdrowia. Wystąpiłem pisemnie, żeby uruchomić oddział z jednym akceleratorem. Nie mam jeszcze odpowiedzi. Minister obiecał, że wyda rozporządzenie, które umożliwi uruchomienie jednego akceleratora.
Czyli jest szansa?
- Tak, dla tego regionu jest to bardzo potrzebne.