Związek Legionistów Polskich nie ewidencjonował eksponatów, dlatego służby wojewody  były zaskoczone, tym co udało się znaleźć wewnątrz muzeum. W piątek zostaliśmy poinformowani, że w środku były między innymi zapalniki od granatników i prawdopodobny pocisk artyleryjski. Na miejsce zostali wezwani saperzy. Na szczęście amunicja okazała się bezpieczna.
"W ich ocenie to, co tam zostało znalezione na miejscu, nie stwarzało zagrożenia, natomiast te elementy, które miały wartość historyczną - zabytkowe egzemplarze broni - zostały przetransportowane do naszego archiwum na ul. Orzeszkowej. Tam będą poddawane dalszej konserwacji, przygotowaniu do przekazania w depozyt Muzeum Narodowego" - wyjaśnia Joanna Paździo, rzecznik wojewody małopolskiego.
Na liście zabezpieczonych przedmiotów znalazło się równo 100 pozycji, ale lista artefaktów jest jeszcze większa. To dlatego, że przedmioty, takie jak gablota wraz z zawartością na razie liczone są jako całość. Eksponaty są dezynfekowane. Były zawilgocone, bo budynek od lat nie był ogrzewany.
Klucze do Domu Józefa Piłsudskiego zostaną teraz przekazane miastu, które planuje remont obiektu. Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta miasta Krakowa, przekonuje, że będą gospodarzem obiektu, ale Kwestia tego, czy będzie to nowe muzeum, czy filia, któregoś z istniejących, jest jeszcze do ustalenia.
"Chyba nikt nie ma wątpliwości, ani ze strony wojewody, ani miasta, że to jest budynek, który powinien być oddany właśnie po to, żeby tę pamięć o walkach o niepodległość podtrzymywać. Jest jak najbardziej jasne, że wszystkie, nie tylko te eksponaty, które w tej chwili tam były, ale w ogóle to, czym dysponujemy i co powinno upamiętniać walki o niepodległość, właśnie w tym budynku powinno mieć swoje miejsce" - mówi Chylaszek.
Wciąż nie wiadomo jednak kiedy miasto rozpocznie remont. Jak usłyszałem będzie to zależne nie tylko od szacowanego kosztu prac, ale przede wszystkim od ostatecznego rozstrzygnięcia sądowego sporu ze Związkiem Legionistów Polskich 
Spór związku z miastem trwa od dekady. Kraków przekonuje, że budynek był zajmowany bez żadnego tytułu prawnego. Podkreśla, ze obecne stowarzyszenie nie jest tożsame ze Związkiem Legionistów Polskich zlikwidowanym w 1947 roku.
Komendant Związku Krystian Waksmundzki na razie nie komentuje nam sprawy.  W 2020 roku stanowczo podkreślał, że zbiory są własnością związku.
Trzy lata temu minister kultury Piotr Gliński zakazał dalszej działalności muzeum. Związek od tej decyzji bezskutecznie się odwołał. Termin na przekazanie eksponatów minął we wtorek, dlatego w czwartek urzędnicy wojewody w asyście policji siłowo weszli do budynku. Potrzebna była pomoc ślusarza, bo drzwi były zaryglowane.