Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

"Bóg mordu" na scenie Teatru im L. Solskiego w Tarnowie – recenzja

Jedna z najgłośniejszych sztuk Yasminy Rezy - komedia, po której wcale nie chce się śmiać. Wymowna, z dialogami skrzącymi się zgrabnymi ripostami, satyrą, ze zróżnicowanymi pod względem osobowości bohaterami potrzebuje sprawnej reżyserskiej ręki, potrafiącej zbudować wyraziste postaci sceniczne. Czy reżyserowi spektaklu Marcinowi Hycnarowi to się udało?

fot. P.Topolski

Finezja, ironia, krótkie, intensywne dialogi. „Bóg mordu” sztuka francuskiej dramatopisarki Yasminy Rezy, od czasów premiery w 2006 roku, przeszła przez największe światowe sceny a rozgłosu nadała jej ekranizacja w reżyserii Romana Polańskiego. Pojawiła się też na wielu polskich scenach. W Tarnowie na deskach Teatru im. L. Solskiego zagościła przed laty w ramach Festiwalu Komedii Talia. Tym razem „Bóg mordu” to własna produkcja tarnowskiego teatru. Po komedię, po której nie chce się śmiać poruszającą tematy przemocy, fałszywej świadomości, hipokryzji sięgnął Marcin Hycnar, aktor, reżyser, przed laty związany z „Solskim” jako jego dyrektor artystyczny.

Dwie małżeńskie pary spotkają się, by rozwiązać „bez udziału pośrednictwa towarzystw ubezpieczeniowych” konsekwencje  bójki między ich jedenastoletnimi synami, w wyniku której jeden z chłopców stracił „ dwa zęby, dwie jedynki”. Spokojna, rzeczowa rozmowa zdawałoby się rozsądnych dorosłych, chcących wyjaśnić przyczyny konfliktu między dziećmi stopniowo przeradza się w poważne między nimi starcie. Gdy opadną maski poprawności, bohaterowie osłonią swoje, lęki, słabości, złości, frustracje, poglądy dalekie często od tolerancji, otwartości . Wymiana zarzutów, szybko zawiązywane i rozpadające się, na użytek sytuacji, sojusze napędzają akcję, budują napięcie a komizm sytuacyjny czy słowny dodatkowo obnażają prawdziwe osobowości dorosłych.

Jak poradził sobie ze sztuką Rezy tarnowski teatr?

Nie najgorzej aktorsko, słabiej reżyserko, jeśli chodzi o koncepcję spektaklu, i scenograficznie.

Matylda Baczyńska w roli Annette, matki atakującego chłopca spokojnie i konsekwentnie poprowadziła swoją bohaterkę od uleglej, zdominowanej kobiety do pełnej temperamentu buntowniczki, która odważyła się pokazać swoją niezgodę na poniżenie i wepchnięcie w gorset sztywnych „mieszczańskich” konwenansów.

Véronique, matka pobitego chłopca w wykonaniu Kingi Piąty to dojmująco szczerze i przejmująco zagrana postać „naiwnie - jak sama wyzna - wierzącej w pacyfistyczną moc kultury”, „moralną koncepcję świata” . To ona stanie się prawdziwą ofiarą sytuacji, kiedy jej optymizm sprowadzony zostanie do agresji, przybrania maski kłamstwa i uległości.

Słabiej na ich tle wypadają odtwórcy męskich ról.

Mąż Véronique, Michel właściciel hurtowni artykułów gospodarstwa domowego pozornie zwyczajny, a właściwie egocentryk i hipokryta (w tej roli Aleksander Fiałek) mający skłonności do nadmiernego uzewnętrzniania dystansu do odgrywanej postaci, ale przekonujący, gdy w tę rolę wchodzi szczerze np. w scenie z ofertą spłuczek klozetowych czy wywodach na temat znienawidzonego chomika córki, którego wyrzucił z domu.

Z kolei Tomasz Wiśniewski jako Alain, mąż Annette zimny, wyrachowany prawnik biznesowy, relatywista uważający, że każdy ponosi część winy za daną sytuację a pragnienie dominacji jest w świecie naturalne, którego słowa „wierzę w boga mordu” -staną się tytułem sztuki - zbyt długo prowadzi postać na jednym tonie zdystansowanego do sytuacji bohatera. Swoje mocne aktorskie strony pokazuje, gdy wychodzi z tej sztywnej ramy np. w bardzo dobrej scenie z utopionym w wazonie telefonem komórkowym, dialogu o granatniku czy w rozmowie z matką Michela.

Wymowna, nośna sztuka Yasminy Rezy z doskonałymi dialogami skrzącymi się zgrabnymi ripostami, satyrą, ze zróżnicowanymi pod względem osobowości bohaterami potrzebuje sprawnej reżyserskiej ręki, umiejętnie przeprowadzającej aktorów przez, z pozoru tylko „łatwy”, tekst Rezy, potrafiącej zbudować wyraziste postaci sceniczne. Reżyserowi  Marcinowi Hycnarowi udało się to połowicznie a pomysły w rodzaju odzywającego się raz po raz, mniej lub bardziej dosłownie „ducha chomika” prześladującego domniemanego czy rzeczywistego swojego oprawcę niekoniecznie uatrakcyjniają spektakl.

Rozczarowuje nie wzmacniająca sztuki właściwie solidnie „trącąca myszką” oprawa plastyczna, skądinąd świetnego scenografa i kostiumologa Maksa Maca. Właściwie poza kluczowymi rekwizytami „grającymi” w tekście jak np. tulipany w wazonie, album z pracami Oskara Kokoschi, w ogóle mogłoby jej specjalnie nie być, ale wprowadzenie współczesnego dizajnu w przestrzeń sceniczną wzmocniłoby jeszcze bardziej piekielnie aktualną wymowę sztuki Yasminy Rezy.

Teatr Solskiego Y.Reza - „ Bóg mordu”- Premiera 14 września 2024

Jolanta  Drużyńska

Autor:
Jolanta Drużyńska

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię