Margarethe von Trotta to bez wątpienia jedna z najciekawszych europejskich reżyserek filmowych. Karierę artystyczną zaczynała od aktorstwa, występując w filmach Rainera Wernera Fassbindera, Claude’a Chabrola i Volkera Schlöndorffa, swego późniejszego męża. Współpracowali też przy niektórych jego projektach, m.in. współreżyserowała „Utraconą cześć Katarzyny Blum” (1975). Uprawia kino polityczne. W 1981 roku za „Czas ołowiu” otrzymała Złotego Lwa w Wenecji, a odgrywająca główną rolę Barbara Sukova (stała jej aktorka) uhonorowana została Nagrodą Specjalną. Często swe filmy (jest także ich scenarzystką) poświęca silnym postaciom kobiecym, czego najlepszym dowodem „Róża Luksemburg” (1986) i „Wizje z życia Hildegardy z Bingen” (2009). Nie ucieka od politycznego tła, wręcz odwrotnie, mocno je eksponuje.

Jej najnowszy film „Hannah Arendt” – jak informuje sam tytuł – to opowieść o jednej z największych filozofek ubiegłego wieku. Z pochodzenia Żydówka, dzieciństwo spędziła w Królewcu. Studiowała na Uniwersytecie w Marburgu, gdzie poznała Martina Heideggera. Zafascynowały ją nie tylko jego koncepcje filozoficzne, ale i on sam. Wkrótce ich drogi się rozeszły. Heidegger zaczął sympatyzować z nazistami, zaś Arendt nielegalnie opuściła Niemcy. Film von Trotty opowiada późniejsze dzieje wybitnej myślicielki, kiedy w 1960 roku – jako korespondentka „New Yorkera” – pojechała do Jerozolimy na proces nazistowskiego zbrodniarza Adolfa Eichmanna. Obserwacja oskarżonego – spokojnego urzędnika, który rzeczowo tłumaczy swą przestępczą działalność sumiennym wykonywaniem poleceń przełożonych – staje się dla Arendt podwaliną do sformułowania teorii tzw. banalności zła, która wywołuje ogromne kontrowersje, podejrzenia o sprzyjanie nazistom, o mało nie doprowadzając do całkowitego załamania się jej kariery naukowej.

W swą opowieść von Trotta wmontowała archiwalne zdjęcia z procesu. „Nie myślałam nigdy o tym, by jakiś aktor zagrał Eichmanna. Wykorzystanie archiwaliów było absolutnie konieczne, ponieważ widz, oglądając aktora, mógłby powiedzieć: «Tak on gra świetnie» , a ja chciałam, by od Eichmanna płynęła prawdziwa biurokratyczna nicość” – wyznaje reżyserka. W tytułową rolę wcieliła się jej ulubiona aktorka Barbara Sukova, tworząc kolejną wielką kreację (w 1986 roku dostała nagrodę w Cannes za rolę Róży Luksemburg). „Hannah Arendt” przyniosła zarówno reżyserce, jak i aktorce nominacje do Europejskiej Nagrody Filmowej, a także Grand Prix na festiwalu w Valladolid. W rolach drugoplanowych wystąpiły m.in.: dwukrotnie nominowana do Oscara – Janet Mc Teer oraz Julia Jentsch, znana z „Sophie Scholl – ostatnich dni” Marca Rothemunda, „Edukatorów” Hansa Waingartnera oraz „33 scen z życia” Małgorzaty Szumowskiej.

Jerzy Armata