"Małe lisy” to druga prozatorska książka Justyny Bargielskiej, bo najpierw były „Obsoletki”, a jeszcze wcześniej tomy poezji, Narracja „Małych lisów” zamyka się w zaledwie kilkudziesięciu stronach, Bargielska zdecydowanie lepiej czuje się w małych formach, to autorka impresyjna, łapiąca strzępy sytuacji, obrazów, prozę życia potrafiąca przekuć w uniwersalne doświadczenie, obdarzona słuchem absolutnym. Bargielska jest w stanie usłyszeć i zapisać każdy język. Wszystko to znajdujemy w „Małych lisach”.

„Małe lisy” należy potraktować jako gawędę, pełno tu dygresji I fantazji.
W sumie trudno powiedzieć o czym "Małe lisy" powiadamiają. Może o tym, jak w zastały porządek wcinają się pokusy rozbijające dotychczasowy ład, niekoniecznie groźne, raczej przydające codzienności pikanterii. Fabuła „Małych lisów” jest następująca: są kobiety - Agnieszka i Magda oraz Pajda, jeden mężczyzn, który uszczęśliwia jednocześnie obie panie. Bohaterki oczekują od Pajdy dzikiego seksu, a także chcą być wysłuchane, kiedy ten konsekwentnie milczy. I milczenie jest jego największą zaletą.

Tytuł „Małe lisy” autorka zaczerpnęła z Pieśni nad Pieśniami, z wtrącenia Chóru: "Schwytajcie nam lisy, małe lisy, co pustoszą winnice, bo w kwieciu są winnice nasze" . Bargielska bawi się konwencją, w jej książce nie ma nic za nic z miłości zarówno tej biblijnej, boskiej, transcendentalnej, nie ma też z sentymentalnego romansu. W „Małych lisach” jest za to groteska, senność, trochę brzydoty i makabry, jest przede wszystkim brawura, zabawa, język , który wciąga i jednocześnie brakuje tu tego, co jest siłą „Obsoletek” i poezji Bargielskiej – prawdy doświadczenia i autentyczności.

Katarzyna Kubisiowska

Justyna Bargielska, "Małe lisy" Wydawnictwo Czarne 2013