"Kinowyprawy" w Radiu Kraków w piątki o 18:30 - zaprasza Urszula Wolak

 

Urszula Wolak poleca: „Trzy billboardy, za Ebbing, Missouri”

Reżyseria: Martin McDonagh

Produkcja: USA

 

Film Martina McDonagha zdobył w tym roku aż siedem nominacji do Oscara; w tym za najlepszy film, scenariusz, muzykę, główną rolę kobiecą i drugoplanowe role męskie. O tym, że będzie on faworytem w walce o pozłacane statuetki było już wiadomo we wrześniu, kiedy „Trzy billboardy...” brały udział w konkursie głównym w Wenecji. Choć dzieło nie zdobyło Złotych Lwów, nie przestaje święcić triumfów w rankingach zagranicznych krytyków i zachwycać widowni na całym świecie. Nie ma się czemu dziwić, gdyż McDonagh po mistrzowsku opowiada historię Mildred. Wykorzystując w tym celu konwencję westernu, wyraziście rysuje portret samotnej matki przepracowującej żałobę po stracie ukochanej córki, która jedyne czego pragnie w życiu to zemsty na brutalnych sprawcach jej nieszczęścia. Film spodoba się szczególnie miłośnikom twórczości braci Coen mających na swoimi koncie m.in. głośne Fargo (1996) i To nie jest kraj dla starych ludzi (2007). Twórców łączy nie tylko zamiłowanie do epatowania na ekranie przemocą i eksplorowanie tematu wendetty, ale również osoba Frances McDormand – aktorki, która za kreację w Fargo otrzymała zasłużonego Oscara i zdaje się, że dzięki Trzem billboardom… jest o krok od drugiej statuetki w swej karierze.

Mildred w jej wykonaniu postanawia bez względu na wszystko dorwać sprawcę, który zhańbił i zamordował jej dziecko. Bohaterka, dopuszczając się przemocy i destabilizując życie w Ebbing, karze wszystkich, którzy stają jej na drodze do osiągnięcia celu. Działa zgodnie z wewnętrznym prawem kija i pięści, panującym w miasteczku od pokoleń – miejscu skażonym uprzedzeniami, nietolerancją, rasizmem, seksizmem i homofobią (mającymi swoje źródło w historii Południa Stanów Zjednoczonych, gdzie w przeszłości kwitło niewolnictwo i rozwijała się działalność Ku Klux Klanu).

Celem reżysera nie jest jednak wyłącznie epatowanie przemocą. Eksponowana brutalność bohaterów (widoczna w czynach nie tylko Mildred, lecz również oficera Dixona, zdeklarowanego rasisty i homofoba zaciekle broniącego ideałów dawnego Południa) jest tylko środkiem kierującym uwagę widza w stronę istoty poruszanych w filmie problemów. Trzy billboardy… urastają bowiem do rangi uniwersalnej opowieści o potrzebie przebaczenia i źródłach depresji, mającej tu różne oblicza – nieszczęśliwej matki zmagającej się ze stratą ukochanej córki, ojca i męża kapitulującego przed śmiertelną chorobą (szeryf Willoughby) czy trawionego samotnością oficera Dixona.

 

 

 

Urszula Wolak