Na wtorkowej konferencji prasowej Miszalski mówił, że nie ma ustawy sankcjonującej takie działanie, jak przekazywanie baz danych w celu organizacji wyborów. Przypomniał też, że osoby, których dane zostaną bezprawie udostępnione, mogą dochodzić swoich praw na podstawie przepisów RODO.

"Jest w tej sprawie list 12 prezydentów największych miast w Polsce, którzy solidarnie odmówili przekazania tych baz. Mamy nadzieję, że nasi samorządowcy również staną na wysokości zadania. Chcielibyśmy zaapelować do was, żebyście się nie bali. Na pewno mamy rację, na pewno to jest niezgodne z prawem" – powiedział Miszalski.

Posłanka Urszula Augustyn dziękowała tym samorządowcom, którzy przestrzegają prawa i apelowała do pozostałych o odwagę. "Zdaję sobie sprawę z tego, że to jest ogromna odwaga. Wystarczyło posłuchać marszałka Terleckiego (wicemarszałka Sejmu – PAP), który wyraźnie mówi, że nie będzie się z nikim patyczkował, że każdy samorządowiec, który ich zdaniem prawa dzisiaj nie wypełnia, będzie zastąpiony komisarzem. To jest szantaż. Nie ma prawa, które nakazywałoby dzisiaj samorządowcom udostępnianie naszych danych osobowych" - powiedziała Augustyn. Dodała, że powoływanie się i realizowanie przepisów prawa, które zgodnie z zapowiedziami ma być uchwalone, ale jeszcze nie jest, to "przestępstwo".

Według posła Marka Sowy "mamy do czynienia z sytuacją niezwykłą". "W organizacjach różne kanony mogą obowiązywać. Być może najważniejszą wyrocznią jest słowo prezesa, ale tak funkcjonują z reguły organizacje przestępcze, często mafijne. Tak nie może funkcjonować państwo" – mówił na konferencji prasowej Sowa. Dodał, że kodeks wyborczy jasno precyzuje sposoby głosowania. Dodał, że PO jest zwolennikiem głosowania tradycyjnego, które miało ułatwić głosowanie przede wszystkim Polakom za granicą, ale proces głosowania wymaga: rejestracji, odebrania pakietu wyborczego i jego oddania kilka dni przed głosowaniem. "To jest procedura prawnie możliwa, ale bardzo zniechęcająca, dlatego dotychczas w 2015 roku zaledwie 42 tys. Polek i Polaków z tego prawa skorzystało" - powiedział. Dodał, że to powinno być narzędzie tylko dla tych, którzy osobiście nie mogą pójść do urny wyborczej.

Jak podał Miszalski, w Małopolsce na terenie podlegającym delegaturze KBW w Krakowie skompletowano składy 518 obwodowych komisji wyborczych z 1304 zaplanowanych, w delegaturze w Nowym Sączu 375 z 692, a w delegaturze Tarnów udało się obsadzić około połowy komisji – wszędzie przy minimalnej, wymaganej liczbie osób.

 

Bądź na bieżąco. Relacje z regionu i kraju w Radiu Kraków 

 

(PAP/łk)