Mieszkańcy trzebińskich osiedli Gaj i Siersza bardzo emocjonalnie podchodzą do sprawy zapadlisk. Nic dziwnego, sytuacja zagraża ich życiu i miejscu zamieszkania.

Szesnaście kroków od ściany bloku do zapadliska, wielkiego leju, który powstał. Czujemy się jako mieszkańcy pozostawieni sami sobie

- wskazuje Anna Wojciechowska reprezentująca wspólnotę mieszkaniową osiedla Gaj.

Burmistrz Trzebini, Jarosław Okoczuk zapewnia jednak, że działania ze strony władz są prowadzone od samego początku.

Żaden z mieszkańców nie został pozostawiony sam sobie. Na bieżąco mieszkańcy są informowani, pojawiają się służby w razie pojawiającego się zagrożenia. To świadczy o tym, że ta sprawa naprawdę dla nas jest bardzo poważna i nikt tutaj obojętnie obok nie przechodzi.

Mieszkańcy widzą to inaczej:

Nikt nie ma żadnego pomysłu, co dalej z Trzebinią zrobić. Nie możemy w XXI wieku w środkowej Europie liczyć kolejnych zapadlisk i zaznaczać ich żółtymi kartkami albo taśmą biało-czerwoną

- dodaje Monika Maciejowska z osiedla Siersza.

Wiceprezes Spółki Restrukturyzacji Kopalń, Piotr Bojarski podaje, że oznakowania są wprowadzone w trosce o mieszkańców:Dla bezpieczeństwa ludzi, którzy tu mieszkają, musieliśmy te tereny niebezpieczne oznakować i apelujemy o przestrzeganie tych oznaczeń.

Działania są potrzebne tu i teraz. Najważniejsi są nasi mieszkańcy, najważniejsze jest to, co zostanie zrobione, jak naszym dzieciom zostawimy Sierszę. Na politykę to nie jest odpowiednie miejsce, oczekuję konkretnego działania

- podkreśla Mateusz Król z osiedla Siersza.

Wojewoda Łukasz Kmita zaznacza, że wciąż odbywają się posiedzenia z udziałem ekspertów, przedstawiciele SRK spotykają się z mieszkańcami, a konkretne działania w terenie odbywają się punkt po punkcie według sporządzonego harmonogramu:

Od dzisiaj będą wiercone i są już przygotowane otwory w kolejnych miejscach, gdzie będzie zatłaczana specjalna mieszanina. W końcu przyszłego tygodnia zostaną uruchomione pompy, którym celem jest to, aby ustabilizować poziom wód w górotworze. Rozumiem emocje mieszkańców. W takiej stali nie było zapadlisk na terenie Polski dotychczas.

Donald Tusk, który przyjechał dziś rano na osiedle Gaj, zauważa, że Trzebinia ma do czynienia ze stanem klęski żywiołowej:

Tu de facto jest stan klęski żywiołowej. Tu trzeba środków nadzwyczajnych i natychmiastowych. Tu trzeba oprócz tych badań i programów na odległą przyszłość natychmiast pomóc ludziom. Dać gwarancję bezpieczeństwa i także alternatywy. Bo to jeśli się w niektórych miejscach nie da mieszkać, to trzeba wam dać nowe mieszkania, ekwiwalent 1:1.

Wojewoda zwraca uwagę, że w tej sytuacji nie ma rozwiązań, które przyniosą efekt z dnia na dzień.

Nie ma rozwiązania, które zostanie wdrożone i w ciągu tygodnia zlikwiduje ten problem, który istnieje od lat.

Dotychczas przebadaliśmy ponad 80 hektarów terenów metodami geofizycznymi. Be badania służą temu, żeby zidentyfikować, gdzie mamy do czynienia z pustkami, gdzie te pustki powstały i żeby te pustki można było wypelnić - wyjaśnia wiceprezes SRK i dodaje, że mieszkańcy w swoich domach są całkowicie bezpieczni.