Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Wakacje z duchami. Rabsztyn czyli historia sandałów z perłami

  • Renata Radłowska
  • date_range Czwartek, 2024.08.15 08:36 ( Edytowany Sobota, 2024.08.17 10:55 )
Tu Stefan Batory trzymał lwy, powstańcy listopadowi produkowali saletrę, Gryzelda brała ślub. I tu kozacki rotmistrz powiedział: „Nie ma innych zdrajców wśród Polaków oprócz tych co są przy arcyksięciu” – witajcie na zamku Rabsztynie. Jest kolejnym przystankiem w naszej podróży „Wakacje z duchami”.

Fot. Jan Graczyński

Król Kazimierz Wielki budował zamki nie dlatego, że lubił zmieniać miejsce zamieszkania, bo nudziło mu się na Wawelu. I dlatego, że miał za dużo pieniędzy, więc jeden zamek tu czy tam nie robił w państwowej kasie różnicy. Budował, żeby się bronić. Piastowska Polska nie była idyllicznym miejscem, z każdej strony sąsiedzi, którym marzyło się, żeby coś uszczknąć, najechać, zagrabić. Kazimierz Wielki dobrze wiedział, że trzeba zainwestować w system obronny. I tak powstały 53 zamki i 27 miast otoczonych murami obronnymi, które wymieniają kronikarze Janko z Czarnkowa i Jan Długosz.

Ten pierwszy pisał w „Kronice”:

Wszystkie te miasta i zamki bardzo mocnemi murami, domami i wysokiemi wieżami, nadzwyczaj głębokiemi rowami i innemi urządzeniami obronnemi otoczył, na ozdobę narodowi, na schronienie i opiekę królestwa polskiego. Za czasów tego króla, w lasach, gajach i dąbrowach tyle założono wsi i miast, ile bodaj nie powstało kiedy indziej w królestwie polskiem.

Zamek w Rabsztynie powstał za czasów Kazimierza Wielkiego i chociaż król nie wydał decyzji o jego budowie, to w jakimś sensie mu patronował. Rabsztyńska warownia spełniła swoją obronną rolę wiele razy. Zamek ma więc wszystko, czego potrzeba, żeby snuć opowieść o bohaterach, spisku, zdradzie, sprycie i uporze.

Zatem, posłuchajcie…

Od Toporczyków do Spytków

Miejsce było ponure, przynajmniej z nazwy – krucza skała. Etymologia wywodzi ją wprost z niemieckiego „rabenstein”, oczywiście przeszła kilka językowych modyfikacji. Wiecie, gdzie jesteśmy? W Rabsztynie, wiosce pod Olkuszem, gdzie stoi przedziwny zamek, dziś w części odtworzony bardzo pieczołowicie.

Na tej białej skale, nad którą krążyły kruki, ktoś postawił drewniany dwór. Trudno ustalić, kim był pierwszy budowniczy, historycy podrzucają jednak trop – Toporczykowie z Morawicy. Rabsztyn musiał być ważnym miejscem skoro zdecydowano, że kamienny zamek zastąpi stary, drewniany dwór – postawiono budowlę na planie nieregularnym, której najważniejszą częścią była czterokondygnacyjna wieża. Tę decyzję mógł podjąć Kazimierz Wielki.

I tu zaczyna się prawdziwa rycerska przygoda, w której udział biorą Melsztyńscy, herbu Leliwa, a zwłaszcza Spytkowie.

Pierwszy Spytek walczył o to, żeby na polskim tronie zasiadła Jadwiga (Kazimierz Wielki nie zostawił męskiego potomka), przekonywał do zawarcia unii z Litwą. To on negocjował warunki pierwszej unii, którą zawarto w Krewie, i podpisał ją jako reprezentant Polski. Na polski tron wstąpił Władysław Jagiełło, a że był pod wrażeniem dyplomatów zaangażowanych w negocjacje, nagrodził ich. Spytka również, o czym wspomina Jan Długosz:

Król zaś Władysław po przeprowadzeniu swej koronacji odwdzięczając się obdarowuje hojnymi darami wszystkich znaczniejszych panów polskich. Szczególną hojność okazał wojewodzie krakowskiemu Spytkowi z Melsztyna. Ofiarowuje mu swoje sandały ozdobione wspaniale szlachetnymi kamieniami, złotem, drogocennymi perłami i wielkiej wartości kamieniami. Był bowiem przekonany, że ten większych od innych dołożył starań w sprawie powołania go na tron polski i ukoronowania.

Chrzestną Jagiełły została Jadwiga, siostra Spytka. On sam ożenił się z dwórką królowej Jadwigi. Nosiło go jednak - najechał na Lubliniec, Olesno i Gorzów Śląski, negocjował tu, doradzał tam, w końcu poległ w bitwie pod Worsklą (z Tatarami). Długo nie pożył, zaledwie 35 lat, ale to w końcu średniowiecze – jak nie zaraza, to konflikt za miedzą. Spytek zostawił na świecie trzy córki i syna, rzecz jasna Spytka.

Oleśnicki w różu, Spytek w zbroi

Jagiełło podarował zamek w Rabsztynie Spytkowi, bo najwyraźniej miał do niego słabość. Spytkowi nie po drodze było z Kościołem, a zwłaszcza z biskupem krakowskim Zbigniewem Oleśnickim. Powiedzieć, że panowie się nie lubili, to nic nie powiedzieć. Spytek miał głowę otwartą, uważał, że Rzeczpospolita jest krajem, w którym dla każdego znajdzie się miejsce. Oleśnicki, jak mówią historycy, mentalnie został w głębokim średniowieczu (syndrom oblężonej twierdzy).

W Czechach Jan Hus mówił o reformie Kościoła rzymskokatolickiego (jeden z postulatów to sekularyzacja dóbr kościelnych), domagał się ukrócenia symonii czyli handlu godnościami i urzędami kościelnymi, powrotu do ewangelicznego ubóstwa. Husa spalono na stosie, ale husytyzm rozlał się na cały kraj. Husyci głosili swoje idee poza granicami, dotarli też do Polski. I tego najbardziej obawiał się Zbigniew Oleśnicki, który był duchownym wpływowym i niezłym manipulatorem. Miał też swoją wizję Polski, która była zupełnie inna niż wizja Spytka i wielu rycerzy. Nie chciał sojuszu z husyckimi Czechami, zrobił wszystko, żeby Jagiełło podpisał w Wieluniu edykt antyhusycki.

Król Jagiełło umarł mając 82 lata (albo 72, historycy nie mogą się zdecydować). Jak na człowieka średniowiecza – sporo. Był najdłużej panującym władcą w historii Polski.

Wreszcie, cały w biskupim różu (wpadającym we fiolet), pojawił się Oleśnicki. Mówiąc wprost – zaczął knuć. Trzeba było wybrać nowego władcę, a Oleśnickiemu marzyła się władza absolutna – jeżeli więc król, to taki, przez którego będzie zarządzał. Władysław, starszy syn Jagiełły (zwany później Warneńczykiem, bo zginął pod Warną), miał dopiero 10 lat i do wstąpienia na tron, jak chciał ojciec, brakowało mu pięciu.

No ale to pięć lat bezkrólewia. Gdyby na tronie zasiadł nieletni Władysław, Oleśnicki mógł spokojnie rządzić w jego imieniu (pewnie myślał, że dziesięciolatka łatwiej przekonać, że decyzja biskupa jest jego decyzją, niż piętnastolatka). Spytek był po drugiej stronie, więc Oleśnicki obskubywał go z majątku kawałek po kawałku; nie dziwi, że Spytek szukał wsparcia u husytów (ponoć przeszedł na hustytyzm).

Sąd na trupem

Był 25 kwietnia 1438 roku – zawiązana przez Oleśnickiego konfederacja szlachecka przeciwko husytom miała spotkać się w Nowym Korczynie. Spytek o tym wiedział i szukał sojuszników. Zajęło mu to rok. 3 maja 1439 roku powstała konfederacja Spytka, też w Nowym Korczynie. Oleśnicki zebrał swoje wojsko i na polach we wsi Grotniki koło Nowego Korczyna zaatakował konfederatów Spytka (niestety opuściła go spora część rycerstwa). Bitwa trwała całą noc, a była krwawa niebywale. Spytek został trafiony wieloma strzałami, konał. Oleśnicki kazał rozebrać rycerza i nad jego ciałem urządził sąd (okrutnik albo raczej – podręcznikowy psychopata).

Ciało Spytka leżało porzucone przez trzy dni, Oleśnicki pozbawił rodzinę szlachectwa i Rabsztyna. Dziwny to był biskup, przecież dobrze wiedział, że sądzenie zmarłych to złamanie prawa kanonicznego (był już tak papież, który kazał wykopać szczątki poprzednika i urządził „trupi sąd”).

Pisze Paweł Jasienica, historyk: „Długosz był przysięgłym zwolennikiem Oleśnickiego, pisał o nim z uwielbieniem, stronniczo. A jednak w opowiadaniu o rozprawie pod Grotnikami wyraźnie czuć między wierszami niepewność i zawstydzenie. Kronikarz nie twierdzi, że wszyscy w Polsce potępiali Melsztyńskiego, wspomina takich, co litowali się nad nim i nad „śmiercią włościan””.

Kiedy król Władysław ukończył 15 lat, przywrócił Melsztyńskim prawa szlacheckie.

Przez wieki Oleśnicki był opisywany jako zbawca Polski, a Spytek – jej zdrajca.

Gdzie Gryzelda ślub brała

Władysław, zanim zginął pod Warną, polecił niejakiemu Andrzejowi Tęczyńskiemu naprawić i umocnić fortyfikacje zamku w Rabsztynie. Syn Andrzeja, Jan, zrobił coś jeszcze – zmienił nazwisko na Rabsztyński. Ostatni potomek rodu Rabsztyńskich zmarł w 1498 lub 1499 roku, na zamku pojawili się Bonerowie.

W tym pięknym miejscu ślub wzięła Gryzelda, bratanica króla Stefana Batorego, która wyszła za hetmana Jana Zamoyskiego. Batoremu Rabsztyn się spodobał na tyle, że postanowił tu trzymać swoje ukochane zwierzęta – lwy (trzymał je też w Krakowie i pod Warszawą).

Rabsztyński zamek miał, od czasu do czasu, szczęście do dobrych gospodarzy - marszałek Mikołaj Wolski, a potem Zygmunt Gonzaga Myszkowski. Ten drugi rozbudował dolny zamek w trzyskrzydłowy dwukondygnacyjny nieobronny pałac. Gotycka warownia zamieniła się w renesansową rezydencję, którą, niestety, ograbili i podpalili Szwedzi (rok 1657).

Był jeszcze jednej bohater – pułkownik Gabriel Hołubek, rotmistrz kozacki w służbie polskiej. To on bronił rabsztyńskiego zamku przed wojskami arcyksięcia Maksymiliana Habsburga, który – po drodze do Krakowa – próbował zdobyć warownię. Kiedy arcyksiążę rzucił do Hołubka, żeby ten się poddał, Kozak odparł, dość buńczucznie zresztą: „Nie ma innych zdrajców wśród Polaków oprócz tych co są przy arcyksięciu”. Hołubek nie odpuścił jednak i przydybał Austriaków pod Olkuszem. I nie była to jedyna taka szarża Kozaka.

A zamek?

„Wieża na skale bez przykrycia”

W lustracji z 1655 roku (tu w znaczeniu procedury przeglądu) napisano: „Zamek na skale przyrodzoney compectitur latifundium nie małe, który od Szwedów na ustępowaniu spalony iest. Propugnacula pierwsze od mostów, które są dwa, wały staroświeckie sypane z fosami sutemi od bramey wiezdney, która tylko jedna iest. Na niey mieszkanie z izbą jedną, gdzie pan podstarości mieszka. W tejże bramie na dole piekarnia mała. Pokoie po obu stronach kosztowne, ale w ruinę poszły. Trzecia strona naiwększa, którą nieboszczyk Myszkowski Marszałek Wielki Koronny z gruntu wymurował, o 40 circiter plus minus pokoiach, ta iako tylko z fundamentu wywiedziona była, w murze tylko samym stoi.”

W 1765 roku: „Wjeżdżając do zamku, brama nad tą rezydencyą spustoszała. W dziedzińcu po prawej stronie wieża na skale bez przykrycia, w niej pokojów spustoszałych 4. Rezydencya quondam o 3 kondygnacyach spustoszała, same mury tylko stoją, częścią poobalane. Stajnie i insze pomieszkania spustoszałe, studnia w skale wykuta, murami obalonemi zawalona”.

I w 1789 roku: „Zamek na skale wystawiony spustoszały, połowa jego tylko murów, rozwaliny stoją, na drugiej połowie dach do reszty spada, przez co już pokoje pognieły. Rezydencya Starosty z izbami, spiżarnią, dobrze utrzymane, dachem gontowym pokryte. Folwark przystawiony do muru. Studnia bardzo głęboka w skale wykuta nowo wyreperowana, dachem pokryta. Szpiklerz pod gontami z piętrem porządny, stodoła o 2 boiskach, browar pod gontami, z suszarnią, palarnią, izbą do roszczenia słodu, izbą dla pisarza i z szpiklerzem. Góry mineralne mogące co importować tym Starostwie znajdują się, lecz łożenia wielkiego potrzeba kosztu na dobywanie ioh, dla czego tak z gór jako i huty żadnej intraty, podobnie jak i w dawniejszych lustr. nie dostrzegaliśmy. Lasy jak są wielkie, tak i dobrze dotąd utrzymane, najmniej nieposzkodowane; mogąc przynieść z półtora tysiąca intratę. Do pilnowania tych lasów jest leśnych 8 i leśniczy. Starostwo to w powiecie krakowskim posiada JP. Mieczkowski sb anno 1775. Summa intraty rocznej zł 15,618 gr 16 den. 5”.

Podobno w pobliżu zamku produkowano saletrę, której używali powstańcy w 1830 roku. Podobno poszukiwacze skarbów wysadzili w powietrze wieżę zamku górnego, w XIX wieku. I podobno rabsztyński zamek połączony jest lochami z pobliską Januszkową Górą.

Na koniec legenda: pod murami zamku w Rabsztynie jest drugi zamek, a w nim – dwie skamieniałe sylwetki. W legendzie są uśpieni żołnierze, pierścień z brylantami, chłopiec (będzie prowadził żołnierzy do walki, to oczywiste) i dziewczynka.

Czy zamek ma swojego ducha? Jedźcie, zapytajcie, poszukajcie. W sumie dobrze byłoby spotkać któregoś Spytka...

„Wakacje z duchami” czyli co?

Wybraliśmy dziesięć małopolskich zamków – w Niepołomicach, Dobczycach, Muszynie, Niedzicy, Nowym Wiśniczu, Suchej Beskidzkiej, Rabsztynie, Pieskowej Skale, Wieliczce. Do każdej z tych miejscowości dotrzemy przed wami.

Sprawdzimy czy w okolicy można odpocząć, a jeżeli tak, to jakie atrakcje na was czekają. Jak dojechać do zamku i czym? Opiszemy najlepsze trasy i dojazd z różnych regionów naszego województwa – można tylko samochodem czy jednak da się też transportem publicznym; ile będzie kosztować podróż, ile potrwa. A jeżeli już pociągiem czy autobusem, to jak często kursują i skąd. A może rowerem?

Zakładając, że będzie to wycieczka kilkudniowa, to gdzie przenocujemy, ile za to zapłacimy; gdzie i co zjemy. Poza tym mnóstwo przydatnych informacji: atrakcje dla dzieci, udogodnienia dla seniorów i osób z niepełnosprawnościami, trasy rowerowe, pobyt ze zwierzakiem, parkingi.

Te wszystkie informacje będą pojawiać się na antenie Radia Kraków w weekendy (i na radiokrakow.pl), ale nie tylko te.

Radio to ludzie, więc oni też opowiedzą wam o miejscu, do którego zapraszamy, znajdziemy lokalsów, którzy wiedzą najlepiej.

Słuchajcie nas, czytajcie.

Partner programu:

logo MOK koło.png (761 KB)

Rabsztyn_logo kolo.png (174 KB)


Adres

Tematy:
Autor:
Renata Radłowska

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz



Zobacz także

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię