Jak się okazuje do Urzędu wpłynęło już 11 skarg na przewoźnika linii miechowskiej. W zeszłym roku nie było ani jednej. A mamy dopiero dwa tygodnie nowego rozkładu. Ale, jak widzę, Pan Marszałek ma świetny humor po Świętach, zupełnie odwrotnie niż pasażerowie na peronie w Miechowie.

Nie wszyscy kibice, którzy w poniedziałek przybyli pod Wielką Krokiew, aby obejrzeć konkurs mistrzostw Polski, zostali wpuszczeni na trybuny skoczni. Pod bramą doszło do awantur i przepychanek. Prezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego Andrzej Kozak tłumaczył, że były to tzw. zawody wewnętrzne, a nie impreza masowa i wtedy na trybunach nie może przebywać więcej niż 999 osób. "Nie mamy pieniędzy, stąd impreza nosiła charakter zawodów wewnętrznych" - podsumował Prezes. Jeżeli związek nie potrafi znaleźć źródła finansowania Mistrzostw Polski z udziałem medalistów olimpijskich, zwycięzców Pucharu świata, triumfatorów konkursów indywidualnych i drużynowych - to może trzeba pomyśleć o straganie z marchewką? Bo przy takich orłach biznesu, to nawet na Antarktydzie w tydzień śniegu by brakło.

500-letnia bożonarodzeniowa tradycja doprowadza mieszkańców podkrakowskich miejscowości do szału, a chodzi o "psoty bożonarodzeniowe", których dokonuje młodzież w Bibicach i pobliskich Zielonkach. W nocy, po pasterce, wyjmują z zawiasów bramy lub furtki i przenoszą je w inne miejsce. Zdaniem niektórych mieszkańców to czysta głupota. Ja bym jednak nazwał to kradzieżą z włamaniem. Co prawda Boże Narodzenie minęło, ale z takim podejściem do tradycji, odradzam wizytę w tych miejscowościach w Wielkanoc.

Pytają Państwo - co robić jak wieje taki wiatr jak dziś. Panikarze odpowiedzą: "wiać razem z nim", ale optymiści polecają włożyć czapkę i na spacer, bo oto jak się okazuje, smoga nam też wywiało i przez chwilę możemy poczuć i zobaczyć coś, co jest rzadsze niż zgoda w Sejmie - czyli CZYSTE POWIETRZE.