Pierwotnie planowano zakończenie prac we wrześniu. Dzięki dobrej pogodzie udało się jednak przyspieszyć ten termin.

Droga była zamknięta od końca maja ubiegłego roku, wtedy odcinek trasy został uszkodzony przez osuwisko. Od tego czasu kierowcy korzystali z objazdów. Samochody ciężarowe pomiędzy Limanową i Mszaną Dolną nadkładają tam nawet kilkadziesiąt kilometrów.

Najpierw gwoździe, potem pale, na koniec ruszt

W pierwszym etapie trzeba było wzmocnić teren, żeby mógł tam wjechać ciężki sprzęt. Wykonawca wbił w ziemię prawie 50 gwoździ, dzięki czemu powstała konstrukcja stabilizująca osuwisko, potem grunt przygotowano do palowania. W drugim etapie prac wbito w trzech rzędach łącznie 96 pali o średnicy 80 cm i długości 20 m. To na nich – a nie, jak dotąd, na gruncie - opiera się naprawiona droga.

Trzecia faza prac to budowa na wbitych palach żelbetonowego „rusztu”, to na nim odbudowano drogę. Na odcinku około 120 metrów skarpa zostałą zabezpieczona koszami gabionowymi. Powstało też odwodnienie, które odprowadza wody gruntowe do przepustu pod drogą.