Do najpoważniejszego wypadku doszło w Wierchomli, gdzie narciarz wjechał w drzewo i doznał poważnego urazu kręgosłupa. - Brawura to najgorszy wróg narciarzy – przypomina Grzegorz Sus, ratownik krynickiej grupy GOPR. - Pamiętajmy, że stoki są naśnieżane cały czas. Nartostrady są oblegane przez amatorów narciarstwa i jest dosyć duże ryzyko zderzeń, upadków. Niestety już notujemy takie zdarzenia po tych kilku dniach od uruchomienia stacji narciarskich. Apeluję o rozsądek i rozwagę – dodaje Grzegorz Sus.

Bezpieczeństwa na sądeckich stokach pilnują nie tylko GOPR - owcy, ale także policjanci. Funkcjonariusze przede wszystkim sprowadzają, czy po trasach nie szusują narciarze pod wpływem alkoholu, narkotyków lub dopalaczy.

Natomiast ratownicy WOPR przestrzegają przed wchodzeniem na zamarznięte rzeki, stawy i jeziora. Utrzymujące się od kilku dni mrozy mogą zachęcać miłośników mocnych wrażeń do spacerów po lodowej tafli lub jazdy na łyżwach. Grubość lodu, a co za tym idzie jego wytrzymałość może być jednak bardzo myląca. - Nie kuśmy losu. Już po kilku minutach po wpadnięciu do wody może dojść do wychłodzenia organizmu – podkreśla Dariusz Gerhardt, naczelnik sądeckich WOPR - owców.

Zabawy na lodzie są bezpieczne tylko na specjalnie przygotowanych lodowiskach. Tych w regionie sądeckim nie brakuje. W Nowym Sączu poszaleć na łyżwach można przed rauszem i obok miejskiego basenu. Lodowiska otwarte są także w Chełmcu, Piwnicznej, Muszynie, a kilka działa na ternie gminy Krynica.

Szczególną ostrożność powinni także zachować wędkarze, którzy łowią ryby pod lodem. Najlepiej, aby każdy z nich ubrał kamizelkę ratunkową.

 

Bartosz Niemiec